~~ Z ustami wykrzywionymi w duży uśmiech żuciłam się na łóżko jak małe dziecko. Czego ja się tak szczerze? Do końca nie wiem. Uśmiecham jak głupi do sera. Hahahashs, coś jest ze mną nie tak, ale to chyba wszyscy wiemy. Cieszę się, że poznałam Toma, może w końcu z kimś się zakoleguję. Ahh, było by super
-Ej
~Ooo hejjjj. Pomóż mi hah
- Siostra, jakiś napad głupoty masz czy co?
~ N, nie wiem :>
-Dzwonić po lekarza? Ale po psychiatrę w sensie mi chodzi
~ Hhahahha, wyyjdźźź
-Pomóc Ci w czymś? Uderzyłaś się? Chodź, ochłodzimy Ci ten zapał trochę, bo za dobrze Ci chyba
~ He?
- *głupi uśmiech*
~ Coo? Emm. Aaa! Aa.. o, o nie. Nie. Nie! Nie nie nie ! Zostaw! Zostaw mnie! Debilu! Puść ! Postaw mnie!
-Co? Co ty taka cicha jesteś?
~Aghghh! MAMOOO! Mamoooo! MAMA! NIEEE
-Mama jest w ogrodzie aniołku
~Niee, proszę, proszę proszę zostaw mnie, jestem w ubraniach.
- Ja też. A co ty? Na golasa chcesz łazić? No raczej że ubrana jesteś
~Tyyy, zaraz ci coś zrobię chyba, tylko spróbuj mnie wrzucić to pożałujesz hahPodszed, pociągnął mnie za rękę, przez to wstałam, zachwiałam się i stanęłam przed łóżkiem, odrazu chwycił mnie nad biodrami i sprawnie podniósł do góry. Przerzucił mnie przez lewe ramię, i ruszył w miejsce, o którym mówił. Na basen. Dokładnie. Teraz stoimy na krawędzi przy wodzie.
~Justinnn!
-To ja
~ Proszę, nie opłaca się.
- No tobie nie, chociaż w sumie? Nie będziesz musiała się kąpać.
~No chyba tobie bo jak będę mokra zaraz to gorzko dostaniesz za swoje
- Tak tak, a co mi zrobisz aniołku
~Ohoho zdziwisz się zasrańcu mój kochany
-Mmm jak miło
~ Nie! AAAAGHHH! NIE waż się.
-Ups! Wyślizgnęłaś mi się prawie. Hahaha
~Boże. JUSTIN! Zabiję cię zaraz! Puść! Natychmiast!~~Wyszarpnę mu się, to pożałuje. Gnojek mały
-A co ty tak cicho? Plan ucieczki obmyślasz?
~A żebyś wiedział.
-Oj, to chyba nie zdążysz już.
~Ała, to boli!
-Hm? Co jest Betty?Dostał kopniaka z kolana w klatkę. Nie na tyle żeby go mocno bolało, ale na tyle żebym miała szansę się wyślizgnąć tyłem.
Zjechałam na ziemię z ramienia, przy czym prawie uderzyłam twarzą w posadzkę.
Spadłam na łokcie. Na szczęście. Okręciłam się na plecy, i kopnęłam Justusia w dupe, a dokładniej w lędźwia. Ojej, chyba ktoś wpadnie do basenu.-O ty mała świn-
Plusk
~Co? Co mówiłeś?
~Dawaj wychodź
~Justin
~Bracior, halo
Minęło 5 sekund, 10, 15, nie wynuża się.
Po 20 sekundach pod wodą? Chyba nie robi sobie żartów.
~Justin! Ej! Szlak!Podeszłaś do krawędzi basenu, Justin unosił się w wodzie pod powierzchnią.
~Ej! MAMO! Jusin!
Okręciłaś się i wołałaś mamę. Już chciałaś wskoczyć, nagle poczułaś coś mokrego na kostce. Szybko się okręciłaś do basenu.~Ty świnio! Jak mogł-
Wpadłaś do basenu z dużym pluskiem. Wspomnę, że basen jest dosyć duży i szeroki. Umiesz pływać ale boisz się głębin.
-Ha!
Bliźniak wrzucił cię, wyskoczył z wody i szybko wbiegł na taras. Wziął ręcznik i zamknął drzwi.Poczułam nagłe uderzenie zimna, i ból. Ten baran wciągnął mnie do wody. Gdy wpadłam uderzyłam się stopą w ściankę. Niech go szlak. Aghh, jest naprawdę zimno. Woda nie jest nagrzana, a ostatnio wieczorem jest chłodno. Dobra, wypływam, bo zamarznę zaraz. Aa, naprawdę mocno musiałam uderzyć. Nie mogą nią ruszać. O nie, jestem już na dnie. Nie dam rady wypłynąć z uszkodzoną kostką. Justin, gdzie ty jesteś. Pomocy. Może, dam radę podpłynąć chociaż kawałek. Jestem na środku basenu, do brzegu nie dotrę, ale chociaż na powierznię. No dalej! Ał, okropnie boli. Czuję kłucie w stopie.
Dobra, uda mi się, już jestem blisko, zaraz się wynurzę. Zaczyna mi brakować powietrza...--Myśli że jest śmieszna? Jezu, ale gapa mała.
-Ellie, myśliż że jak zrobisz to co ja to jesteś zabawna?! No! Nie, bo to już nie jest zabawne! Ja już tak zrobiłem, więc nie śmieszne, wiesz! Ej, mała, dalej wyłaź, nie wygłupiaj się już! Erika! Jezu, muszę tam do ciebie iść!? Zimno jest, do domu chodź, dawaj!Słyszę Justina... pospiesz się. Proszę, rusz się i zobacz że potrzebuję cię teraz. Nie żartuję...
Ach, zaraz będzie, jest? Jest! Wynużyłam rękę! Muszę. Zaraz wypłynę. Druga ręka! Tak, jeszcze trochę podpłyń Ellie. Dasz radę Elizabeth, proszę, topię się...Moja twarz wychyliła się minimalnie na powierznię by nabrać powietrza, by tam zostać, zaczęłam machać rękami we wszystkie strony. Nie mogę się utopić, muszę zostać na lini wody.
Nie, nie nie. Przez szarpanie się sama ze sobą w wodzie, twoje ciało zaczęło znów runąć w dół. Przez próbę szybkiego nabrania powietrza ostatni raz, zachłysnęłaś się . Nie tyle, co wzięłaś oddech, co zaczęłaś się dusić pod wodą i tonąć. Topisz się.
-Ej, Eli?...Elizabeth!
Justin? To ty? Przepraszam, nie dałam rady. Nie udało mi się. Ja... chyba odpływam... Ja..aa..a..
-Elizabeth!
-Tutaj! Szybko!
-Betty kochanie!-Halo? Dziewczyno, jesteś tam?
-Nie oddycha.-Proszę się odsunąć.
-Mamo, odejdź
-Nie e! Ellie, oddychaj!
-Proszę zabrać żonę na bok
- Tak, dobrze, skarbie chodź, spokojnie. Wszystko będzie dobrze.-Rozpoczynam resustytacje.
-Uszykuj defibrylator!
-Oddycha!
Ocknęłam się i wyplułam wodę. Gdzie ja jestem? Kręci mi się w głowie.. chyba się jeszcze zdrzemnę.
-Otpłynęła. Podaj tlen.
-Zabierzemy ją do szpitala.
-Możemy jechać?
-Poinformujemy państwa kiedy się obudzi.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heeeej
Taki szybki rozdzialik napisany w przerwie między pracą hehe. Tak mnie natchnęło żeby coś napisać, więc macie tu. Niech coś się dzieje, nie? :> Macie pomysł na jakiś rozdział? Piszczcie, przeczytam ➡️
W sumie to było by miło, możecie dać pomysł a napiszę rozdzialik z dedykacją dla was (wasz pomysł) :]~ Rita ❤
895 słów
CZYTASZ
(ZAWIESZONA) ~Fortunne spotkanie~ Tom Holland ♡ [rozpoczęte]
Fanfiction_________________________________________ 𝚆𝚘𝚕𝚗𝚘 𝚙𝚒𝚜𝚊𝚗𝚎! 𝙰 𝚍𝚘𝚔𝚕𝚊𝚍𝚗𝚒𝚎𝚓, 𝚝𝚘 𝚠 𝚠𝚘𝚕𝚗𝚢𝚖 𝚌𝚣𝚊𝚜𝚒𝚎. 𝙿𝚛𝚣𝚎𝚙𝚛𝚊𝚜𝚣𝚊𝚖 𝚣̇𝚎 𝚜𝚊 𝚝𝚊𝚔𝚒𝚎 𝚍𝚕𝚞𝚐𝚒𝚎 𝚙𝚛𝚣𝚎𝚛𝚠𝚢 𝚙𝚘𝚖𝚒𝚎̨𝚍𝚣𝚢 𝚛𝚘𝚣𝚍𝚣𝚒𝚊𝚕𝚊𝚖𝚒! 𝗞𝗦𝗜...