Od przyjazdu państwa Agrestów minęło kilka dni. Od tego czasu nie rozmawiałam z nimi ani nie spotkaliśmy się. Niestety nie wymieniliśmy się social mediami ani numerami. Mam w planach poprosić mamę o numer pani Lizy. Poproszę ją o kontakt do któregoś z jej dzieci, albo po prostu o adres. Chętnie ich odwiedzę.
Moja kostka już nie boli, ale unikam mocnego wysiłku fizycznego. Na razie nie biegam. Brakuje mi towarzystwa. Wieczorem, gdy Agrestowie wyszli, myślałam o Tomie. Nie rozmawialiśmy od czasu spaceru w parku.Może nie chce ze mną rozmawiać? A może po prostu nie może. Nie wiem. Nie mam jednak jak się z nim skontaktować, ponieważ nie mam jego numeru, ale ja podawałam mu mój. Pamiętam jak go wpisywałam. Nie pisaliśmy jeszcze, tak więc nie mam go zapisanego. Myślałam, że napisze do mnie później, gdy już sobie poszedł do domu, abym mogła sobie zapisać jego numer, ale cóż. Nie zrobił tego.
Jedynym sposobem będzie napisanie do niego na social mediach, ale nie wiem czy odpisze. W sumie dlaczego nie mogę napisać. Trochę się denerwuję, że nie odpisze, albo odczyta i nie odpowie. To jest najgorsze. Zawsze mogę do niego iść, chociaż nie wiem gdzie mieszka. To znaczy - mówił, że mieszka niedaleko i mniej więcej podał jak do niego dojść. Więc czemu bym nie miała się przejść po okolicy. Może spotkam go tak jak ostatnio. Ale tym razem będę przechodzić przez pasy. Zdecydowanie.
Teoretycznie, to nawet nie był by zły pomysł. Jeszcze nie byłam w tej okolicy gdzie podobno mieszka, także na dobre mi to i tak wyjdzie. Powoli poznaję to miejsce.
Jest czwartek. Godzina 19:00. Rodzice poszli na zakupy z Justinem. Ja tym razem zostałam w domu, tak więc mam wolną rękę aby wyjść z domu w spokoju. Tak jak często ostatnio robię, zostawiam karteczkę na blacie z krótką notką :
,,Nie ma mnie w domu. Wyszłam po 19:00 jakoś jak coś :) Idę się przejść. Kupiliście mi popcorn?"
Ubrałam buty, zabrałam klucze i wyszłam z domu. Drzwi zakluczyłam dwa razy dla pewności. Sprawdziłam jeszcze zawartość torebki, czy niczego nie zostawiłam w domu. Telefon jest, portfel jest, klucze są - Dobra, to co najważniejsze.
Powoli ruszyłam w stronę parku. Najpierw chwilę sobie pospaceruję. Jestem mniej więcej w miejscu, gdzie stałam rozmawiając z Tomem. Pójdę jego wskazówkami. Za parkiem muszę iść prosto, potem skręcić w lewo. Dobra.
Wyjęłam z torebki słuchawki i włożyłam je do uszu. Puściłam na Spotify AcDc. Często potrafię wyglądać jak anioł podczas gdy w słuchawkach leci mi ostry metal. No cóż. Nic na to nie poradzę. Lubię słuchać każdej muzyki. Nie licząc disco polo, oczywiście.
Po skręceniu w lewo przypomniałam sobie, że później mówił coś o skręcaniu w prawo, więc zrobiłam tak jak mówił. Chyba. Nie ważne.
~~I was caught. In the middle of a railroad track (thunder) I looked 'round. And I knew there was no turning back (thunder) My mind raced. And I thought, what could I do? (Thunder)And I knew. There was no help, no help from you. (thunder) Sound of the drums. Beating in my heart. The thunder of guns. Tore me apart
You've been ThunderstruckSłuchając muzyki nuciłam sobie razem z nią jedną z moich ulubionych piosenek zespołu.
Gdy piosenka się skończyła, zdałam sobie sprawę, że nie wiem gdzie poszłam. Zapomniałam chyba w pewnym momencie skręcić w prawo. Skupiłam się na muzyce zamiast na drodze. No nie no, brawo dla mnie. Rzeczywiście wychodzi mi to na plus widzę.Jest 19:55
Niedługo będą włączać lampy chyba. Kurde, nie byłam tutaj jeszcze. Jak daleko poszłam? Mam 19 %. Kurde, wyłączę już tę muzykę bo mi telefon zaraz dednie i nic już nie zrobię. Spytać się kogoś? No nie wiem. Dobra, idę dalej, sama gdzieś dojdę. Jest tu gdzieś sklep może. Zapytam się o drogę. Albo poproszę o użyczenie telefonu do zadzwonienia jeśli mój się rozładuję przez ten czas.
CZYTASZ
(ZAWIESZONA) ~Fortunne spotkanie~ Tom Holland ♡ [rozpoczęte]
Fanfiction_________________________________________ 𝚆𝚘𝚕𝚗𝚘 𝚙𝚒𝚜𝚊𝚗𝚎! 𝙰 𝚍𝚘𝚔𝚕𝚊𝚍𝚗𝚒𝚎𝚓, 𝚝𝚘 𝚠 𝚠𝚘𝚕𝚗𝚢𝚖 𝚌𝚣𝚊𝚜𝚒𝚎. 𝙿𝚛𝚣𝚎𝚙𝚛𝚊𝚜𝚣𝚊𝚖 𝚣̇𝚎 𝚜𝚊 𝚝𝚊𝚔𝚒𝚎 𝚍𝚕𝚞𝚐𝚒𝚎 𝚙𝚛𝚣𝚎𝚛𝚠𝚢 𝚙𝚘𝚖𝚒𝚎̨𝚍𝚣𝚢 𝚛𝚘𝚣𝚍𝚣𝚒𝚊𝚕𝚊𝚖𝚒! 𝗞𝗦𝗜...