Rozdział 1

9.1K 172 7
                                    

Kiedy dowiedziałam się, że dostałam nową pracę w głównej siedzibie ogromnej międzykontynentalnej korporacji zajmującej się nowymi technologiami i usprawnieniami istniejących byłam dosłownie wniebowzięta. Dyrektor poprzedniej mniej prestiżowej firmy zwolnił mnie nagle i bez ostrzeżenia, a ja w sumie do samego końca nie wiedziałam dlaczego. W aktualnej korporacji zostałam dyrektorem działu do spraw PR-u. To brzmiało bardzo dumnie, a przynajmniej dla mnie. Od kiedy zdołałam sięgnąć pamięcią zawsze zależało mi na tym aby po ukończeniu studiów dostać dobrą pracę, bo wiedziałam że dzięki temu w jakimś stopniu będę czuła się spełniona. Prawdę powiedziawszy przez całe moje dotychczasowe życie gnałam za byciem coraz lepszą w każdej możliwej dziedzinie mojego życia, no, prawie każdej. Jedyną w której kompletnie nie umiałam się odnaleźć były relacje z mężczyznami, a tak właściwie to związki. Ujmując to najprościej jak potrafiłam to po prostu nie spotkałam nikogo odpowiedniego komu mogła bym jakkolwiek zaufać, zwłaszcza po tym co wydarzyło się w mojej młodości. Posiłkowałam się więc głównie przygodnymi znajomościami, a to tak właściwie wystarczało mi na zaspokojenie moich największych potrzeb, które swoją drogą nigdy nie należały do najmniejszych. Emocjonalnie nie byłam nawet w najmniejszym stopniu gotowa aby cokolwiek budować z jakimkolwiek mężczyzną, więc nawet nie próbowałam.

Przejechałam zimnymi, dłońmi po idealnie dopasowanej do mojego ciała marynarce z czarnej eleganckiej garsonki zupełnie jak bym chciała wyprasować nawet nie istniejące zagniecenia, po czym spojrzałam na swoje odbicie w wielkim lustrze windy, którą jechałam na jedno z najwyższych pięter budynku. W mojej mało skromnej opinii wyglądałam wręcz idealnie. Ubrałam na siebie czarną marynarkę z czarną ołówkową spódnicą sięgającą mi lekko nad kolano, a do tego kremową koszulę z dwoma rozpiętymi guzikami pokazującą delikatnie górę moich piersi. Ten zestaw razem z ogromnymi czarnymi szpilkami wydłużającymi moje smukłe kształtne nogi podkreślał dokładnie wszystko to co chciałam aby podkreślił. Do tego dobrałam klasyczne dodatki, złote kolczyki, zegarek i łańcuszek. Moje długie do samego pasa jasne blond włosy ściągnęłam w koński ogon. Wzięłam głęboki oddech aby nieco zniwelować stres jaki ogarniał mnie z każdym szybko mijanym piętrem. Wyciągnęłam z małej torebki czerwoną markową szminkę i poprawiłam moje krągłe dosyć duże usta, które po drodze autem w to miejsce zostawiłam odbite na papierowym kubku kawy z mojej ulubionej stacji. Uwielbiałam mieć pomalowane na czerwono usta, bo po pierwsze idealnie kontrastowały z moją jasną, prawie porcelanową cerą i moimi włosami, a po drugie od zawsze kojarzyły mi się z władzą i kobietami sukcesu.

Winda nagle bez żadnego ostrzeżenia, że to już, zatrzymała się na najwyższym piętrze tego wysokiego biurowca, który górował nad innymi w swoim pobliżu, a który tak dokładnie oglądałam zza kierownicy mojego auta, kiedy szukałam wjazdu na parking. Spokojnie, ale również pewnym krokiem wyszłam na szeroki korytarz na którego końcu stała recepcja. Wszystko w tym miejscu miało bardzo jasne, a nawet nieco sterylne kolory. Białe jak śnieg bez nawet najmniejszej skazy ściany, jasne beżowe kafle na wysoki połysk, a nawet biała szklana recepcja. Jedynym kolorowym elementem wystroju były rozstawione po obu stronach korytarza w idealnie równych od siebie odległościach rośliny. W białych donicach stały drzewka na brązowych pieńkach z zielonymi dosyć gęstymi kopułami na górze. Przez krótką chwilę miałam wrażenie, że umarłam po drodze w to miejsce i nagle znalazłam się w niebie. Stanęłam przed idealnie czystą ladą recepcji. Młoda, ładna dziewczyna uśmiechnęła się do mnie szeroko i miło, jak na mój gust nieco zbyt miło. Wcale mi się nie podobała, bo od najmłodszych lat miałam w głowie radar wskazujących mi fałszywych ludzi i ona najwyraźniej należała do tej grupy, co oczywiście uważałam za spory minus.

- Dzień dobry, czy jest coś w czym mogła bym pani pomóc? – jej głos był tak bardzo cukierkowy, że prawie dostałam ataku cukrzycy chociaż na nią nie cierpiałam

Like a Boss [wydana 23.03.2023]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz