Rozdział 4

3.7K 128 10
                                    

Od momentu kiedy tylko zostałam zatrudniona w firmie zaczęłam ukradkiem, ale bardzo uważnie przyglądać się pracownikom mojego działu. Miałam plan wyłonić najlepszych z nich aby nie tylko usprawnić działanie i efektywność mojego zespołu, ale również wprowadzić lekką żyłkę rywalizacji. Przez długie godziny wczytywałam się w stare projekty pracowników, którzy mieli posady w firmie od dobrych kilku lat wyłaniając w tym czasie tych najbardziej przodujących i najbardziej sprawnych. Planowałam dać im awans oraz lekkie podwyżki, aby poczuli się liderami i pociągnęli do góry innych nieco mniej wprawionych w pracy. Oczywiście jeszcze nie rozmawiałam z nikim na ten temat, jednak tego dnia miało się to zmienić. Jeszcze raz przeczytałam moje sprawozdanie, które pisałam od samego rana i wydrukowałam je. Przez chwile patrzyłam jak z niewielkiej drukarki pod biurkiem wychodzi jedna po drugiej kartka. Włożyłam je w białą teczkę z logo naszej firmy, po czym podniosłam słuchawkę oczekując aż moja bardzo leniwa sekretarka odbierze telefon i odezwie się do mnie jako pierwsza. Trwało to o wiele dłużej niż zawsze, co mnie bardzo irytowało.

- Słucham pani dyrektor? – doskonale słyszałam jak okropnie głośno żuła gumę – W czym mogę tym razem pani pomóc?

- Kiedy ze mną rozmawiasz to wypluj gumę. – mój głos był w stosunku do niej całkowicie chłodny – Następnie postaraj się i sprawdź czy jest dzisiaj w firmie pan prezes.

Nie czekałam na jej odpowiedź, tylko rozłączyłam się i odłożyłam słuchawkę telefonu na swoje miejsce nieco zbyt mocno. Spojrzałam na ciemny już ekran stojącego przede mną laptopa. Moje myśli od kilku dni wciąż krążyły przy Ninie. Ta dziewczyna kompletnie mi nie pasowała i byłam pewna, że jak prezes zmusi mnie do pracy z nią to nie będę przychodziła w to miejsce zbyt chętnie. Całkowicie poważnie zastanawiałam się nad zwolnieniem jej i zatrudnieniem kogoś innego, bo cholernie mocno działała mi na nerwy. Dosłownie minutę po zakończeniu z nią rozmowy odezwał się mój telefon.

- Pan prezes jest właśnie w dziale finansów i tam może go pani właśnie tam złapać. – jej głos wydawał mi się irytująco spokojny – Musi się pani jednak streszczać.

Nic jej nie odpowiedziałam tylko skorzystałam z jej rady. Pod pachę wzięłam teczkę, którą chciałam mu przekazać i szybkim krokiem wyszłam z mojego biura.

- W razie gdyby ktoś mnie szukał lub próbował się ze mną skontaktować to jestem gdzieś na firmie. Jeżeli będzie chciał to niech na mnie poczeka lub zostawi u ciebie wiadomość. – rzuciłam do dziewczyny nie czekając aż otworzy do mnie swoje usta

Nie znałam jeszcze aż tak dobrze całej firmy, więc przemierzałam korytarzami szybkim krokiem prawdopodobnie setki metrów, nie do końca umiejąc się odnaleźć. W pewnym momencie wyszłam zza zakrętu i właśnie wtedy ich zobaczyłam. Obaj szli obok się wolnym i spokojnym krokiem. Federico pokazywał prezesowi coś w papierach i szybko do niego mówił ze skupieniem wymalowanym na twarzy. Mężczyzna był o wiele mniejszy i niższy niż sam prezes, przez co wydawał mi się mniej drapieżny, dziki i kuszący. Prawdę powiedziawszy przy takim mężczyźnie jakim był William Moretti każdy inny facet wydawał się o wiele mniej atrakcyjny i miał mniejsze szanse u kobiet. Dopiero po chwili zorientowałam się, że mężczyźni rozmawiają ze sobą ściszonymi głosami zupełnie jak by mówili o czymś co miało zostać tylko pomiędzy nimi. Nie przejmowałam się zbytnio tym, że mogę przerwać im ważną rozmowę. Musiałam jak najszybciej porozmawiać z prezesem póki był jeszcze na terenie firmy, więc obaj powinni byli zrozumieć dlaczego tak właściwie wtrącam im się w konwersację. Wzięłam głęboki uspokajający oddech, wyprostowałam się i wypięłam pierś aby wyglądać jeszcze pewniej siebie.

- Dzień dobry panie prezesie, Federico. Czy mogła bym wam przerwać na chwileczkę i porozmawiać z panem prezesem w cztery oczy? – dogoniłam ich, po czym we trójkę stanęliśmy na samym środku korytarza w dziwacznie niezręcznej ciszy

Like a Boss [wydana 23.03.2023]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz