12. How could I forget?

43 3 1
                                    

Pov. Tristan
Impreza rozkręciła się na dobre. Każdy już się zna i rozmawiamy jakbyśmy znali się od dawna, Brad ma naprawdę super przyjaciół, Lucy jest bardzo inteligentną osobą i do tego strasznie pozytywną, Shawn jest jeszcze lepszy niż myślałem, oprócz muzyki ma też inne zainteresowania o których nam chętnie opowiada, a Gracey jest przezabawną i mądrą dziewczyną. Po zjedzeniu tortu i długich rozmowach postanowiłem pobyć trochę sam na sam z Brad'em na balkonie. Musze przemyśleć czy to aby napewno dobry moment aby wreszcie wyznać mu moje uczucia. Patrzyliśmy na tysiące gwiazd rozjaśniających niebo, ta chwila była tak magiczna, że do pełnego szczęścia brakowało mi tylko i wyłącznie Brad'a przy mnie
Tak się cieszę, że was mam - położył głowę na moim ramieniu
- Brad, bo jest taka jedna rzecz... - zacząłem nie wiedząc czy mam już teraz o tym mu mówić
- Tak? - zapytał unosząc na mnie wzrok
- Bo ja...
- Chłopaki chodźcie zagrać w beer
pong - powiedział Con przerywając nam
Od razu się od siebie odsunęliśmy chociaż Con wie o co chodzi
- Emm, przeszkodziłem wam?
- Nie, co ty? No to...chodźmy - powiedziałem
- Tris?
- Później ci powiem - złapałem go za rękę i zeszliśmy na dół gdzie na stole do ping ponga były ustawione plastikowe kubeczki wypełnione do połowy alkoholem. Podzieliliśmy się na cztery drużyny. Ja i Brad, Con i Lucy, James z Kirstie i Shawn z Gracey, a Sarah sędziowała i zmieniała się raz z Shawnem raz z Gracey. Musze przyznać, że Lucy jest w tej grze najlepsza, za każdym razem gdy rzucała to trafiała i dlatego James jest już nieźle wstawiony, każdy z nas już trochę wypił no i oczywiście nikt z nas nie pomyślał, że jakoś do domu trzeba będzie wrócić, bo dom Con'a to nie hotel i nie ma on tyle miejsca żeby przenocować 9 osób. Koniec końców wygrała drużyna Connor'a i Lucy, drugie miejsce Shawn i Sarah, a trzecie ja i Brad. James i Kirstie dostali od nas śmieszne wyzwania. Kiedy trochę odpoczęliśmy włączyliśmy nasze ulubione piosenki i tańczyliśmy, później graliśmy razem, a Brad śpiewał. Może ten zespół to jest serio dobry pomysł? Musimy się poważnie zastanowić, a jak sam Shawn Mendes uwaza, że jesteśmy naprawdę świetni to warto spróbować, a poza tym to robimy to co kochamy więc nie widzę przeszkód, spełnimy nasze małe marzenie i największe Brad'a.
- To teraz mam pomysł! Zagrajmy może coś rockowego? - zapytał Con
- Don't stop me now Queen, proszę - powiedział Brad
- Kocham to! Okej - powiedziałem
Zagraliśmy parę piosenek Queen i już zbliżała się północ co także oznacza koniec imprezy, chociaż i tak pewnie będziemy jeszcze sobie siedzieć do 2, ale warto tu trochę posprzątać. Ten kto w miarę trzeźwy to sprzata z nami, a ten kto w takim stanie jak James to już chyba powinien spać. Ja nie wiem jakim cudem on grał na gitarze haha.
Godzina 23 : 45
Wróciłem z Brad'em na balkon i tym razem siedzieliśmy przytuleni do siebie. Czułem się jakbyśmy byli parą. Pocałowałem Brad'a w policzek na co się uśmiechnął i bardziej we mnie wtulił. Było mi tak dobrze w jego towarzystwie, mógłbym tu tak siedzieć do końca życia, jego obecność to wszystko czego potrzebuje.
- Braddy, pamiętasz? Mam Ci coś do powiedzenia
- Ah, no tak. No to mów
- Bo już od dłuższego czasu chciałem Ci to powiedzieć, ale uznałem, że Twoje urodziny to będzie idealny moment i...ehh. No...właściwie to nie wiem czemu się tak strasznie stresuje bo widać, że Ty...no z resztą...
- Tris, wszystko okej? - zapytał patrząc mi w oczy
- Tak, jest super, tylko...no wiesz...
- No właśnie nie wiem. Jeśli nie chcesz nic mi nie musisz mówić. Właściwie to...ja też mam Ci coś do powiedzenia
- Mhm, to...powiesz mi?
- Nie chce Ci przerywać
- No...dobra...nie będę owijać w bawełnę bo i tak już dłużej nie wytrzymam. Ja się po prostu w tobie zakochałem Braddy - powiedziałem i schowałem twarz w dłoniach
Ja to naprawdę powiedziałem
Nie słysząc odzewu spojrzałem na Brad'a który siedział obok mnie niesamowicie zdziwiony
- Tris? A wiesz, że...ja w tobie też?
Jasne, że wiem bo Con mi powiedział, ale muszę udawać zdziwionego
- Teraz już wiem - przytuliłem go
- To...jest najlepszy prezent urodzinowy jaki dostałem - wyszeptał
- Jesteś pewien?
- Hm? - spojrzał na mnie i dłużej nie czekając pocałowałem go
To było tak cudowne uczucie. Nie obchodzi mnie to czy ktoś nas widzi z ulicy czy nie, nie obchodzi mnie to co się dzieje wokół, teraz liczy się Brad i tylko on, jest dla mnie najważniejszą osobą w moim życiu, która odwzajemnia moje uczucia i w tym momencie jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Oderwaliśmy się na chwilę od siebie po czym spojrzeliśmy sobie w oczy i znowu wróciliśmy do pocałunków.
- Trissy, zmęczony już trochę jestem - powiedział cicho
Trissy, ale mam uroczą ksywkę
- Okej, możemy iść spać
Wziąłem Brad'a n ręce i biorąc po drodze jeszcze butelkę szampana skierowałem się do sypialni.
- A masz siłę na jeszcze jeden kieliszek ze mną? - zapytałem nalewając alkohol
- Z tobą zawsze
Wypiliśmy nie jeden kieliszek, a kilka. Sam nawet nie pamiętam kiedy zasnąłem w objęciach tego uroczego bruneta.
- Wszystkiego najlepszego Braddy jeszcze raz - szepnąłem
- Dziękuję i dobranoc
- Dobranoc - pocałowałem go
To będzie przyjemna noc.
Następny dzień
Nie bardzo pamiętam co się wydarzyło, ale wiem jedno
Powiedziałem dla Bradley'a co czuje, Powiedziałem mu, że się w nim zakochałem i całowaliśmy się i...sam nie wiem co było dalej. Widzę, że Brad jeszcze śpi no to nie będę go budzić. Zszedłem na dół do kuchni i zauważyłem przy stole Connor'a, Gracey i James'a ze szklanką wody i tabletką. Przy blacie stała Lucy i robiła tosty. Sarah siedziała na kanapie i robiła coś w telefonie
- Hej Tris. Co tam? - zapytała Gracey
- No jest okej. Wyspaliście się?
- Mhm - mruknął James popijając tabletkę przeciwbólową
- Oj James, chyba się trochę przesadziło wczoraj - powiedział Con ze śmiechem
- Wiedziałem, że przegram w tego beer pong'a
- Trzeba było nie grać - zaśmiała się Lucy podchodząc do nas na co jej zawtórowaliśmy
- A gdzie Brad? - zmienił temat Con
- Jeszcze śpi, a reszta?
- Kirstie też śpi, Shawn musiał się zawinąć przed 5, ale jutro jeszcze wpadnie
- A no to super
- Mam nadzieję, że pomożecie mi sprzątać - powiedział Con wstając od stołu
- Jasne, w końcu wszyscy robiliśmy ten syf - powiedziała Sarah
- To może ja już zacznę od ogrodu - dodała Gracey - tam się dzieję najwięcej
- Ja musze coś przegryźć i do was dołączę - powiedziałem otwierając lodówkę
- Spoko, nie spieszy się nam - powiedziała Lucy

Pov. Bradley
Otworzyłem oczy i zorientowałem się, że jestem w pokoju Con'a. Spojrzałem na godzinę w telefonie i w oczy rzuciła mi się dzisiejsza data
29 lipca
Ah no tak
Wczoraj były moje urodziny i była impreza, o której nie wiedziałem i byli moi przyjaciele i dostałem cudowne prezenty i...
A gdzie Tris?
Czy to mi się śniło?
Wydaje mi się, że powiedział mi, że się we mnie zakochał, a ja mu też i pocałował mnie i to nie raz, a nawet kilka i potem piliśmy razem szampana. W tym momencie moja pamięć się urywa. Wyszedłem z pokoju i z dołu usłyszałem rozmowy
Czyżby wszyscy już wstali?
- O Braddy. Wstałeś - powiedział Tris podbiegł mnie przytulić
- Tradley, słodziaki - powiedział Con
No właśnie
On nie wie co się wczoraj działo
Nikt nie wie
Tylko ja i Tris wiemy
- Brad, sprzątamy. Pomóż nam trochę, juz kończymy
- Okej. Co mam zrobić?
- Gracey w ogrodzie sprząta. Tam jest najgorzej, chodź pomożemy jej - powiedział Tris
- Dobra
Wziąłem worek na śmieci i wrzucałem do niego, puste butelki, plastikowe kubeczki, paczki po chipsach i inne śmieci walające się po tarasie. Tris wycierał stół i krzesła, Gracey pozbierała naczynia i zaniosła do kuchni. Ogród ogarnięty i teraz wypadałoby jeszcze ogarnąć kuchnie. Naczynia już w zmywarce, Connor rozdał kaszedemu po kawałku tortu z wczoraj i zapakował do pudełek na żywność, wstawilimy niektóre potrawy do lodówki i wyrzuciliśmy resztki. Przyda się trochę odpoczynku.
- Jak się podobała impreza? - zapytał James
- Było przecudownie. Naprawdę super, jeszcze raz wam wszystkim dziękuję
- To była dla nas super zabawa urządzać ci przyjęcie niespodziankę - powiedziała Sarah
- No dokładnie. To dlatego cały czas znikałem - powiedział Tris obejmując mnie
- Teraz już wiem. Nie mam Ci tego za złe. Kochani jesteście
- Dla takiego cudownego przyjaciela należy się taka impreza
- Con, bo się popłacze - powiedziałem zakrywając twarz dłońmi
- Nie płacz. To prawda - powiedział Tris, a już nie wytrzymałem
W moich oczach stanęły łzy. Wtuliłem się w blondyna i otarłem łzę spływającą po moim policzku
- Braddy się wzruszył. Nie płacz słoneczko - powiedział Tris i mnie przytulił
O Jezu, Tris mnie nazwał słoneczkiem!
- Awww, stop! - krzyknął James i Connor
- Tradley - powiedziała Sarah
- Co wy macie z tym Tradley'em? - zapytał Tris wciąż mnie przytulając
- Ship życia. Con wymyślał
- No wiadomo - dodał na co się zaśmialiśmy
Pomogliśmy dla Trisa z perkusją, załadowaliśmy też moje prezenty i czas się pożegnać. Była super impreza i napewno jeszcze kiedyś trzeba będzie się spotkać. Szkoda, że Shawn tak rano pojechał i nie mogliśmy się pożegnać. Tris polubił Shawn'a, Gracey i Lucy. Może zrobimy jeszcze jakaś imprezę niedługo. Mam pomysł

Bradley : James, kiedy Tristan ma urodziny?

James : No właśnie, 15 sierpnia!

Możemy mu zrobić też imprezę niespodziankę! Ja nie mogę to będzie idealny prezent. Wszystko zaplanuję jak najlepiej, chce mu się odwdzięczyć za to, że z nim mieszkam, za ten prezent, za tą imprezę. On na to zasługuje.
Stanęliśmy przed domem i wysiedliśmy.
- Ale to był dzień - powiedziałem
- I noc. Mam nadzieję, że pamiętasz? - zapytał Tris po czym mnie pocałował
Jak dobrze znów to poczuć
- Tak, jak mógłbym zapomnieć? - spojrzałem mu w oczy
- Chodź na górę, ogarniemy się trochę. Poogladamy zdjęcia. Może wywołamy jakieś fajne. Powiesimy w salonie
- My?
- No właśnie. Braddy, chcesz zostać moim chłopakiem i zamieszkać ze mną na stałe? - zapytał Tris, a ja nie mogłem w to uwierzyć
Ten sam chłopak, który uratował mnie z płonącego domu i dał mi dach nad głową miesiąc temu, na dodatek ten który podoba mi się od dobrych kilku tygodni zapytal się mnie o związek i zaproponował żebym zamieszkał z nim na stałe
Nie
To się nie dzieje naprawdę
- Tris, ja...tak. Zgadzam się, ale...
- Nie ma, ale Brad. Mieszkasz tu i koniec kropka
- Trissy...
Nawet nie zdążyłem nic powiedzieć bo Tris znów połączył nasze usta.
Cudowne uczucie
Jestem teraz taki szczęśliwy

Tradley są razem ❤❤❤
Chciałam to zrobić w następnym rozdziale, ale nie będę taka zła i już wam napisałam w jednym 😁
Jak się podoba?
Do następnego
Pa 😘

Ruined | The Vamps | Tradley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz