Zauważyłam, że on też mi się przygląda.
-Sorry, to moja wina. - powiedział. - Ty jesteś nowa, prawda? - pokiwałam głową.
-Chodź, pokaże ci naszą bude. Taka ślicznotka jak ty, nie może się sama ciągać. Masz, to mój numer, zadzwoń jak skończysz lekcje - to mówiąc złapał za mój lewy nadgarstek, a ja poczułam jak uginają się pode mną kolana. Wyciągną długopis z plecaka, napisał mi numer.
- Dzięki. - powiedziałam, a na mojej twarzy pojawiły się rumieńce.
Zauważyłam, że za numerem widnieje coś, co przypominało autograf. Jakby gość był sławny. To jednak nie był autograf, ale jego imię... Justin... Śliczne imie.
Justin, jest blondynem, ma pełno tatuaży na ciele, które są mega seksowne i pociągające! Jest tak zajebiście zbudowany, że na jego widok zrobiło mi się mokro.
----------
Mam nadzieję, że podoba się historia :)
Na dzisiaj nie mam więcej weny, szkoda.