5

14 1 0
                                    

- przecież oni mnie rozpoznają i od ciebie zabiorą - powiedziałam mała dziewczynka która była na skraju płaczu
- nie płacz słoneczko - powiedział blondyn ścierając łzy
brązowo włosej
- posłuchaj zrobimy tak , tu mam jakieś ciuchy , przebierasz się w nie a ja niestety będę musiał ściąć ci włosy wtedy cię nie poznają zgadzasz się ? - wypowiedział chłopak na to dziewczynka przytakneła głową
Poszła przebrać się w ciuchy które dostała od starszego chłopaka , następnie on wziął nożyczki i ściął jej włosy , które sięgały jej do pasa teraz były za ucho .
- zostaniemy już teraz na zawsze razem a ty będziesz moim starszym braciszkiem ? - spytała błagalnie dziewczynka
- już na zawsze- odpowiedział

Wyprawa za mury miała trwać ponad tydzień , nudziło mi się strasznie chodziłam z kąta w kąt , w końcu wzięłam sprzęt do manewru i skierowałam się w stronę lasu . Ćwiczyłam chwilę myślałam że wyszłam z wprawy ale jednak nie ucieszyłam się z tego powodu , zaczęło się ściemniać więc wróciłam do zamku , reszta tygodnia minęła mi na treningach niby miałam odpoczywać no ale no chyba mam za dużo energii

Dzień powrotu zwiadowców :
Siedziałam w gabinecie Erwina i uzupelaniałam swoje papiery , już dziś powinni wrócić , spojrzałam na biurko od kilku lat stał tu ten sam rysunek , który narysowałam Erwinowi jako dziecko , znajdowałam się na nim ja i on . Chciałabym wrócić do tamtych beztroskich czasów lecz to już nigdy nie nastąpi , nawet jak pozbędziemy się tytanów nie będziemy tacy sami ponieśliśmy zbyt dużo strat .

Wstałam i skierowałam się w stronę podwórka , gdzie zaraz mieli przybyć zwiadowcy , oczywiście słyszałam nagadywanię ludzi na , nasz korpus ehh pomimo tego że próbujemy im pomóc oni są tak niewdzięczni , jeszcze kiedyś pożałują swoich słów .

Po jakiś 15 minutach ujrzałam blond czuprynę , momentalnie na moich ustach pojawił się uśmiech . Gdy już przejechali przez bramę podeszłam do mojego brata i mocno się przytuliłam . Brat odrazu odwzajemnił uścisk , chodź czułam tą owianą śmiercią aurę nie chciałam być smutna chciałam cieszyć się tym że mój brat żyje , spojarzałam na postać za nim mój czarnowłosy przyjaciel stał za nim i nam się przyglądał , przytuliłam tego ciucimoka tęskniłam przez te kilka za jego dogryzkami , pomimo jego ciężkiego harakteru uwielbiałam go . Erwin wskazał że mam iść na swojego Konia i żebyśmy , pojechali do kwatery , więc tak zrobiłam .

Po przybyciu odrazu udaliśmy się do gabinetu Erwina opowiadał on on tym co się działo
Byłam załamana jak zwykle ponieśliśmy wiele strat i nadal nic nie wiedzieliśmy , czy to ma jakiś sens , cel . Nie wiedziałam co zrobić wyszłam z gabinetu brata i skierowałam się po mojego konia , pojechałam jak najdalej od siedziby musiałam coś wymyślić , musiałam coś zrobić . Nic nie wymyśliłam , zeszłam z konia i prowadziłam go , ściemniało się więc musiałam wracać , nagle wpadłam na trójkę dzieci , chłopca o blond włosach i niebieskich oczach , drugiego chłopca o ciemniejszych włosach i dziewczynkę , chłopiec z ciemniejszymi włosami ewidentnie nie patrzał gdzie idzie bo wpadł na mnie .
- przepraszam panią bardzo nie patrzyłem gdzie idę- powiedział ze skruchą w głosie
-nic się nie stało - uśmiechnęłam się
-jest pani zwiadowcą ?- spytał bronzowowłosy
-tak jak widać - poprawiłam peleryna
- ja też będę kiedyś zwiadowcą może się kiedyś jeszcze się z panią spotkam - uśmiechną się po czym pobiegł do pozostałej dwójki
Uśmiechnęłam się moje myśli skierowały się na tym co powiedział kolejna ofiara , nie chciałam on tym tak myśleć ale moja motywacja całkowicie wyparowała , poczułam jak czyjaś dłoń zaciska mi się na ramieniu , momentalnie wyjęłam ostrze i nie spodziewanie się obróciłam i przyłożyłam je do szyj oprawcy .
- tch człowiek cię szuka cały dzień, bo księżniczka sobie uciekła nie mówiąc gdzie i kiedy wróci , a ta jeszcze z bronią wyskakuje - prychną czarnowłosy
- to po co mnie szukałeś kiedyś napewno bym wróciła - odpowiedziałam
- Erwin się martwił podła dziewucho -jak zwykle mówił to bez najmniejszych emocji - a teraz wracamy - powiedział
Bez większego oporu wsiadłam na konia i za nim pojechałam , nie chciałam się z nim kłócić bo wiedziałam że ma rację , muszę się wziąć w garść nie mogę zachowywać się wiecznie jak gówniara
Gdy dotarliśmy z powrotem na miejsce udałam się do swojego pokoju stwierdziłam że jutro przeproszę Erwina .ogarnęłam moje ciało i poszłam spać .
Następnego dnia odrazu po wstaniu , udałam się do gabinetu brata w sumie zdałam sobie sprawę że spędzam tam więcej czasu niż w moim gabinecie .zapukałam po czym weszłam
- dzień dobry generale , ja chciałam przeprosić za moje wczorajsze zachowanie , ale poprostu musiałam odreagować - powiedziałam z opuszczoną głową
- Y.N usiądź , wiesz przecież że za to się nie gniewam , jest pewna sprawa którą musimy omówić - pwoeidział
- zamieniam się w słuch - odparłam
-za tydzień odbędzie się wyprawa poza mury , Hanji potrzebuje złapać tytanów aby zacząć robić na nich badania , mam nadzieję że jesteś chętna do pomocy - spytał
- oczywiście , ale czy to dobry pomysł ? , Te potwory zabiły tyle naszych ludzi a my mamy wziąć je na nasze terytorium ? - spytałam lekko przygnębiona
- Sam zadaje sobie to pytanie , ale jeżeli nie za ryzykujemy nigdy nie dowiemy się prawdy , myślę że jeżeli będą zbyt agresywne to Levi odrazu je zabije - odpowiedział
- rozumiem
- czyli za tydzień wyruszamy tak ?
- tak dokładnie mam nadzieję że już wróciłaś do formy - spytał zatroskany
- oczywiście , czuje się naprawdę dobrze - uśmiechnęłam się
- a ty jak się trzymasz braciszku
- jestem trochę zmęczony ale jest okej - uśmiechnął się
- a jak tam z Hanji ? Hmmmm?
- ehhh a ty dalej o tym doskonale wiesz że nie wiąże z nikim przyszłości , jesteśmy w wojsku nie wiem kiedy umrę - odpowiedział zmieszany
- ja i tak wiem swoje - wyszeptałam - będę się zbierać mam trening z kadetami - powiedziałam a następnie wyszłam z pokoju .

attack on titan -Jedna Wielka Tajemnica  (Levi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz