Rozdział 2

12 2 0
                                    

Haru

Następnego dnia podpytywałem brata, do jakiego dołączy klubu, ale cały czas mnie ignorował. Pomyślałem, że sam sprawdzę jakie są kluby i opowiem mu o nich później. Zacząłem poszukiwania. Niestety nic mnie nie ciekawiło wszystkie były nudne i o prostej tematyce.
Podczas lunchu przechodziłem obok automatu z napojami usłyszałem znajomy dźwięk. Poczułem nostalgie i skierowałem się w jego kierunku. Dotarłem do drzwi sali gimnastycznej i postanowiłem zajrzeć, ale przez okno, które było obok. Moim oczom ukazał się wspaniały i niesamowity widok. Rozgrywający, który wystawia piłkę do małego chłopaka o rudych włosach, który (po mimo niskiego wzrostu) skoczył niebywale wysoko. Miałem gęsią skórkę. Wydawało mi się jakby miał skrzydła, na których wylatywał. A jego atak był niezwykle szybki. Byłem tak zaszokowany, że nie zauważyłem jak ktoś podszedł do mnie od tyłu. Wystraszyłem się i odruchowo odskoczyłem. Kiedy przyjrzałem się memu niedoszłemu oprawcy okazało się, że jest to prawdopodobnie starszy ode mnie chłopakiem. Był troszkę niższy niż ja i miał jasnoszare włosy.

- Och, przepraszam. Przestraszyłem cię?- zapytał.
- Yyy... T-tak trochę, ale to nic. P-przepraszam muszę iść.- odpowiedziałem i szybko próbowałem z tamtąd odejść.
- Hej zaczekaj nie chcesz wejść? Może... chcesz dołączyć? Słyszałem od kolegi z drużyny, że doszło dwóch nowych pierwszaków.
- Tak jestem nowy i rozglądałem się za jakimś klubem...
- O to świetnie!!! Chcesz to możesz wejść i popatrzeć. Oczywiście do niczego cię nie zmuszam, ale byłoby miło mieć więcej członków.- powiedział chłopak szeroko się uśmiechając.

Miałem pewne obawy, że brat się dowie i będzie na mnie zły. Jednak nie mogłem się oprzeć pokusie i zgodziłem się aby popatrzeć na ich trening.

Po lekcjach znowu przyszedłem do hali sportowej gdzie tym razem była już cała drużyna. Byli w trakcie treningu i kiedy ich obserwowałem usłyszałem znajomy głos.

- Cześć, czyli jednak przyszedłeś. Śmiało wejdź. A właśnie nie przedstawiłem się. Jestem Sugawara Koushi i jestem w trzeciej klasie.
- M-miło mi. Jestem Oda Haru.
- Hejka!!! - krzyknął radośnie rudy chłopak. - Jestem Hinata Shoyo pierwszoklasista. A ten obok mnie to Kageyama Tobio.
- Hej...- powiedział lekko znudzonym głosem Kageyama.

Potem przedstawiono mi resztę drużyny. Byli bardzo mili, część z nich była trochę głośna (jak Tanaka, Nishinoya i Hinata), inni byli poważni lub neutralni (jak Tsukishima, Yamaguchi), byli też tacy co mieli rękę na pulsie (jak Daichi, Sugawara czy Ennoshita) i wszystko pilnowali (co trochę mnie przerażało), ale to sprawiało, że nigdy nie było tu nudno. Eh... to przewracało wspomnienia z czasów, kiedy razem z bratem graliśmy w jednym zespole. Dobrze się przy tym bawiąc.
Z moich przemyśleń wyrwało mnie pytanie od kapitana Daichiego.

- To jak masz ochotę dołączył?
- Cóż...- zacząłem z wahaniem z głosie. Myślałem o tym co zrobię gdyby Rin się dowiedział. Jednak wkurzało mnie to, że mi zabraniał. Gdyby to byłaby nasza matka to jeszcze zrozumiem, ale on!! Nie ma takiego prawa! Więc postanowiłem, że dołączę nic mu o tym nie mówiąc.
- Jeśli to nie problem chętnie dołączę.
- Naprawdę! Tą świetnie. A właśnie czy masz jakieś doświadczenie?
- Tak. Gram w siatkówkę od podstawówki, tylko nie grałem w trzeciej klasie gimnazjum z powodu kontuzji. - na razie nie będę im mówił o tym co dokładnie się wydarzyło, może kiedyś.
- Wow nieźle! - mówili Hinata wraz z Kageyamą. - Czyli na prawdę długo grasz.
- Na jakiej pozycji grasz? - spytał podekscytowany Nishinoya.
- Głównie jestem atakujący, ale też gram na pozycji libero.
- Co!? Na serio!? Grasz też na pozycji libero? - wszyscy się zdziwili.
- To naprawdę niesamowite Oda-kun. - mówił zdumiony Sugawara
- Ach t- to nic wielkiego -powiedziałem zawstydzony. - I proszę mówcie mi po prostu Haru.

Tak właśnie dołączyłem do klubu siatkarskiego liceum Karasuno. Na razie będę trzymał to przed bratem w sekrecie by się nie złościł. Właściwie muszę poprosić Yamaguchiego i Tsukishime aby nie mówili nic Rinowi. Może za jakiś czas namówię go i też dołączy. Byłoby cudownie.

Droga do zwycięstwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz