ROZDZIAŁ 2

59 2 0
                                    

ROZMOWA ZAKOŃCZONA ZGODĄ

ELLA

Następnego dnia siedziałam nieco smutna przy barze pijąc zimny koktajl truskawkowy. Postanowiłam poczekać z tydzień za nim wybiorę sobie jakieś zlecenie. Wczorajszy dzień był pełen wrażeń spotkanie po wielu latach z przyjaciółmi dał mi zarazem szczęście ale i też smutek. Laxus był na mnie wściekły zdawał się nie cieszyć na mój widok. Rzeczywiście bardzo się zmienił. Mirajane miała racje, że bedę mu sięgała ledwie do pępka. Miała rację co do tego, że się zmienił pod każdym względem. Nigdy nie sądziłam, że ten spokojny chłopczyk, który mnie tu przyprowadził tak wybuchnie. Było mi smutno. Spodziewałam się, że będzie zły, że go opuściłam ale nie sądziłam że aż tak.

- Ella? - Spytała łagodnie Mira. Spojrzałam na nią smutno - Nie przejmuj się. Przejdzie mu. Odkąd odeszłaś... Laxus nie był sobą. Na początku chodził tylko smutny i siedział tu tak jak teraz w beznadziei.. Pamiętam jak płakał gdy cię nie było. Myslał, że cię stracił. Twoje odejście było dla niego bardzo trudne... No ale z czasem stał się ponury, złośliwy i obojętny... Wczoraj po raz pierwszy od dawna widziałam jakieś uczucia na jego twarzy, po za złością. Widziałam smutek, złość też oczywiście, ale również przebłysk radości. On się cieszy Ello. Po prostu tyle lat był przeświadczony, że już cię nie ujrzy że wybuchnął.

- Mira - Powiedziałam cicho - Nie chciałam go zostawiać. Jednak nie mogłam przecież odmówić Mistrzowi. Jesteście moją rodziną. A Laxus... Zawsze był mi jak brat...

- Rozumiem. Rozumiem jednak też tego blondwłosego ciskającego gromy idiotę. Myślał, że nie żyjesz - Powiedziała uśmiechając się łagodnie - Jednak w końcu wróciłaś i stałaś się nawet niezłą szprychą - Zaśmiała się.

Spojrzałam na białowłosą słysząc jej wyznanie i wybuchłam śmiechem. Niezłą szprychą? Ciekawe stwierdzenie. Jednak chyba nie tylko ona tak uważała. Widziałam Graya który pożerał mnie wzrokiem oraz Juvię przy nim która posyłała mi zazdrosne spojrzenie. Widziałam też wzrok Natsu, który zdawał się lekko ślinić. Pokręciłam głową rozbawiona. Nagle jednak mój wzrok padł na Laxusa. Stał i mi się przypatrywał bez słowa. Patrzył na mnie przez dłuższy czas swoimi szaroniebieskimi oczami i miną której nie mogłam odgadnąć. Nie podszedł do mnie ani nic. Po prostu patrzył. W końcu jednak odwrócił wzrok do swojej drużyny jakbym nie istniała. Dziwnie się tak czułam gdy tak robił. To przecież głównie za nim tęskniłam a on nie potrafił ze mną normalnie pogadać. Bolało. I to bardzo. Jednak rozumiałam. Rozumiałam, że czuł się zraniony że go zostawiłam. Momentalnie przypomniałam sobie jak Laxus wyrzucił w gniewie co mu obiecałam. Faktycznie złamałam obietnicę ale nie mogłam odmówić.
- Nie przejmuj się - Usłyszałam głos Erzy - To dupek. Wierz mi jego dorastanie było koszmarne i diametralne. Przerażające a zarazem wkurzający. On kompletnie zapomniał jak okazywać uczucia. - Zakończyła i wtuliła mnie nagle w swoją twardą zbroję.
- Auć! Erza dusisz mnie - powiedziałam słabo po chwili.
- Wybacz, Ella - Puściła mnie - Po prostu cieszę się że po prostu wróciłaś. - Uśmiechnęła się szeroko co po chwili odwzajemniłam - On się znowu na ciebie gapi - Szepnęła.
Spojrzałam znów na blondyna. Rzeczywiście. Patrzył się. Nagle zrobił coś co zbiło mnie z tropu. Uśmiechnął się. Nareszcie zobaczyłam ten uśmiech.
-  A to ci..- Mruknęła Erza - Wygląda na to, że go przełamałaś.
Nic nie powiedziałam. Wstałam nagle z krzesła przy ladzie i wyszłam. Potrzebowałam pobyć trochę na powietrzu.

LAXUS

Patrzyłem jak Ella wychodzi z gildii powolnym krokiem. Jej czarne włosy poruszały się wraz z jej krokami. Kręciła przy tym swoim dość seksownym tyłeczkiem. Gdy dotarł do mnie sens moich myśli gwałtownie pacnąłem się w czoło.
Wszyscy z gildii słysząc ten trzask spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Co z tobą ty pieprzony grzmotomocny dupku!? - Usłyszałem nagle zdenerwowany głos Dragneela - Wróciła a ty zachowujesz się jak kretyn! Przez dwa lata idioto siedziałeś tu i beczałeś za nią a jak wróciłeś to zamiast powiedzieć że cieszysz się z jej powrotu ty ją ochrzaniłeś z grubej rury! Zapierdalaj grzmocie zasrany za nią i przepraszaj ! - Wrzasnął mi w twarz gdy podszedł do mnie.
Spojrzałem na niego czując nagłe rozbawienie z jego bojowej postawy. W jego dłoniach szalały płomienie, a czarne oczy wyglądały jakby sam demon w nich zamieszkał.
- Słuchaj Natsu - Powiedziałem dość niskim głosem - Nie byłeś z nią tak blisko jak ja. Nie ty ją tutaj przyprowadziłeś tylko ja. Nie ty wspierałeś ją gdy gadała że jest potworem. Nie ty starałeś się by nie czuła się samotna. Nie ty musiałeś ocierać jej łzy gdy zaczynała w siebie wątpić. Więc nie mów mi co mam robić. - Zwróciłem się nagle do reszty w budynku - Myślicie, że łatwo było mi kiedy odeszła na tą przeklętą misję? Wiecie ile razy widziałem ją martwą? Szczególnie w koszmarach. Widziałem jej martwe ciało wiele razy. Nie dawała znaku życia więc w końcu pogodziłem się z tym że nie wróci! A jednak wczoraj nagle się zjawia, a jedyne co gada to " Witaj Lax".
Jakby wcale nie minęły lata! Jakby wcale nie zniknęła na tyle lat! - Przy ostatnim zdaniu złamał mi się głos,

W gildii zapanowała cisza. Wszyscy patrzyli na mnie że zdumieniem, ale nie mogłem im się dziwić. Od lat nie okazywałem żadnych uczuć po za złością.
- Laxus powinieneś iść za nią - Powiedziala Mira.
- Wiem o tym. Tyle,że nie wiem jak teraz z nią rozmawiać. Nie wiem czy dalej będziemy w stanie się dogadywać. Nie jesteśmy już tamtymi dzieciakami - Westchnąłem - W tedy nie było tak trudno. Cholera jasna. Kiedy ją spotkałem po raz pierwszy i podjąłem decyzję zabrania jej tutaj nie sądziłem, że będę musiał codziennie żyć z myślą że jej więcej nie zobaczę. Najgorzej, że cieszę się z tego że jednak się pomyliłem ale zapomniałem jak to jest być troskliwym. Ona mi nie wybaczy tego jak ją potraktowałem. Nie przyszedłem się pożegnać myśląc że to za trudne. Jednak potem żałowałem że tego nie zrobiłem. Żałowałem, że jej nie wsparłem. Pozwoliłem jej iść na misję z myślą że mi nie zależało na naszej przyjaźni.

Znów wszyscy patrzyli na mnie że zdziwieniem jednak tym razem ruszyłem już do wyjścia. Nie miałem ochoty gadać. Musiałem działać. Rozglądałem się dookoła ale nigdzie nie widziałem Elli. Zacząłem myśleć i przyszło mi do głowy że może  być nad jeziorem. Zawsze tam szła gdy byliśmy młodsi a ona chciała być sama. Szedłem więc powoli zastanawiając się co jej powiedzieć. W końcu ją zobaczyłem. Stała tam patrząc w wodę. Przez chwilę zastanawiałem się czy powinienem jej przeszkadzać w samotności jednak ostatecznie zacząłem pomału do niej podchodzić. Z każdym krokiem czułem jak wali mi serce. Bałem się tej rozmowy. Nigdy się niczego nie bałem, ale rozmowa z długoletnią przyjaciółką trochę mnie stresowała.
- Mała błyskawico? - Spytałem starym przezwiskiem.
Odwróciła się do mnie powoli. W jej pięknych błękitnych oczach widziałem łzy. Widząc to poczułem się jak totalny dureń. To moja wina, że w jej oczach płynęły te łzy.
- Ello... Przepraszam - powiedziałem że skruchą i dotknąłem jej ramienia. Ona się na ten dotyk wzdrygnęła. Momentalnie poczułem uścisk w sercu - Nie chciałem cię skrzywdzić - Szepnąłem patrząc w te oczy które były mi tak drogie - Jesteś moją przyjaciółką. Ello , wiem że nie miałaś wyboru, ale brak wiadomości... Bolał. Myślałem, że zginęłaś. Bałem się dnia w którym powiedzą że znaleźli twoje ciało. Bałem się, że będę musiał stać nad twoją trumną.

Patrzyła na mnie smutnymi oczami, które łamały mi serce. Jak mogłem skrzywdzić moją najdroższą przyjaciółkę? Jak mogłem tak na nią nakrzyczeć? Zrobiłem krok w tył myśląc że ją straciłem. Potem zacząłem iść dalej czując jak pękam. Jednak nie odszedłem daleko bo zatrzymało mnie szarpnięcie dłoni.
- Stój - Powiedziała, a ja nie mogąc zrobić nic innego zrobiłem to co mi rozkazała. Odwróciłem się w jej stronę a ona spojrzała mi w oczy łagodnym wzrokiem - Nie jestem zła. Nie mogłabym Laxus... Wiem, że powinnam była wysłać choć jeden list jednak rozstaliśmy się w bardzo burzliwej relacji - przy tych słowach lekko się zaśmiała, a ja uśmiechnąłem. No bo magowie błyskawic rozstający się w burzliwej relacji poniekąd było bardzo dosadnym porównaniem - Przepraszam Lax - Wyszeptała i nagle mocno mnie objęła.
Stałem przez chwilę sparaliżowany w jej objęciach nie zdolny wykonać ruchu. Nie zdolny w tej chwili coś powiedzieć. W końcu odwzajemniłem uścisk mocniejszym uściskiem. Czułem jej delikatny oddech na nagim torsie i zamarłem. Ten łaskoczący oddech odbierał mi zmysły.
- Lax, dusisz - Wyszeptała w końcu.
- Przepraszam - Odszepnąłem i ją puściłem - Ella przepraszam, że byłem takim dupkiem. Przepraszam Mała Błyskawico.

Spojrzała na mnie roziskrzony wzrokiem i uśmiechnęła się szeroko.
- Idioto. Już ci wybaczyłam ty głupi Grzmocie - Zaśmiała się a ja złapałem ją za rękę.
- Chodźmy, Ello. Teraz będę o ciebie dbał. Już nigdy więcej cię nie zostawię. - Ścisnąłem delikatnie jej dłoń.
-. A ja ciebie - Odparła z mocą - Na zawsze przyjaciele.
- Na zawsze - Potwierdziłem idąc z nią w ramię w ramię.

ZŁOTE I MROCZNE BŁYSKAWICE// LAXUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz