część trzecia

15 2 6
                                    

Inny miał on zamiar, niż taki jak się mogło na pierwszy rzut oka wydawać, albowiem Główny bohater nie miał zamiaru robić fiflaka z mieczem, tylko zamierzenia miał całkowicie inne, różniące się wręcz.  Gospodyni jak już wcześniej mówiono, podeszła do Głównego bohatera, ale taka zaniepokojona, bo on miał taki nieprzyjazny, gniewny wzrok. Oczami tak patrzył, że na nią spoglądał, tak patrzył. Takie miał oczy, jakby miał zaraz pokonać ronina w pojedynku na kusze. Gospodyni była upita lekko alkoholami, alkoholem pitnym i innymi nie, ponieważ nie da się ich wypić, a gospodyni lubi piwo, ale tylko takie do picia, innych nie! Więc w momencie,  gdy Główny bohater miał wzrok taki groźny nakierowany na nią, bo za nią nie przepadał, to się zaniepokoiła wręcz, była tym bardziej niepewna, że miał miecz w ręce swojej prawej i trzymał go mocno aż mu końcówki palców posiniały tak trochę delikatnie, ale zawsze coś.  Jednak główny bohater, mimo że patrzył groźnie, to jego umysł nie był przepełniony chęcią krzywdy ludzkiej mieczem zadanej, a jedynie czym innym. Otóż Główny bohater, stojąc na skraju ścieżki z lasu do wsi, lub z wsi do lasu, zależy, gdzie mieszkasz lub skąd patrzeć, stojąc tam z mieczem w ręce swojej niczyjej innej, prawej nie lewej, a więcej rąk nie posiada i z gospodynią około pięćdziesięciu jeden centymetrów od swojego lewego buta myślał o tym, co dalej ma począć, gdyż był nie w sosie i trapił go wielki problem, o którym wcześniej nie wspomniał, ponieważ Główny bohater, jak i sam problem są dość wstydliwe...

OpowieśćDonde viven las historias. Descúbrelo ahora