Diables x mrBlaszka

255 24 13
                                    

-Blaszka?- zacząłem.
-Dawid? Co ty tu robisz? Wracaj na imprezę- spojrzał na mnie przyjaciel.
-Łukasz przyszedłem tu do ciebie zobaczyć czy wszystko dobrze- uśmiechnąłem się w jego stronę.
-Widzisz żyje, mówię, oddycham- powiedział uśmiechając się, ale to nie był ten sam uśmiech co kiedyś.
-...- nic nie odpowiadając usiadłem na murku obok chłopaka wpatrując się w padający śnieg, którego płatki opadały na nasze ciała.
-Łukasz... Pamiętaj, że możesz mi wszystko powiedzieć. Jestem twoim przyjacielem, pomogę ci- powiedziałem.
-Hah dzięki Dawid, ale nic się nie dzieje- odpowiedział.
-Eh jeżeli zrobie pewną rzecz nie znienawidzisz mnie za to?- zapytałem stając przed nim pomiędzy jego udami.
-Nigdy cie nie znienawidzę Dawid, nie ważne co zrobisz- odpowiedział spokojnym głosem.
-...- chłopak wziął głęboki wdech i pocałował bruneta.
Pocałunek był spokojny, i nie nachalny. Łukasz nie spodziewał się takiego kroku ze strony przyjaciela, ale odwzajemnił pieszczotę. Pocałunek był pełny miłości ze strony Dawida, z Łukasza tak średnio. Ale przecież on tez go kocha, czego się boi. Po nie długo trwającej pieszczocie Dawid zaprzestał pocałunku i przestał całować przyjaciela. Bez słowa patrzył w jego brązowe tęczówki.
-...- bez słowa przytulił Łukasza i wziął go za rękę i wrócili na imprezę.

16.01.2021

Już mija rok od kiedy nie żyjesz kochanie- przeczytał po raz setny Dawid zdanie które sam napisał na kartce.
Dawid pokochał Łukasza całym sercem, nie wyobrażał sobie ze mógłby go z dnia na dzień stracić- a jednak.
16 stycznia 2020 pierdolona data której nienawidził. To właśnie wtedy chłopak popełnił samobójstwo. Problemem był niby on sam- ale Dawid tak nie uważał. Ludzie ze szkoły tak go wyniszczyli psychicznie. Zwyzywany za wszystko za to ze nie ma takich wypasionych ubrań lub rzeczy jak oni,kilka razy nawet pobity został. Diables nie mógł sobie wybaczyć tego ze pozwolił tak szybko odejść ukochanemu. Wiedział ze jedyne czego teraz pragnie to jednej jedynej rzeczy- bycie z Łukaszem. Ponowne przytulenie go, zobaczenie jego uśmiechu. Wiedział ze to dziś, to ten ostateczny dzień. Podszedł do szafki z której wyciągnął pistolet. Załadował go i wsadził do kieszonki. Spojrzał w stronę lustra, zapewne ostatni raz w życiu. Uśmiechnął się i wyszedł z mieszkania kierując się w stronę szkoły.
-Szmaty- ostatnia rzecz jaką powiedział pod nosem przed wejściem do szkoły. Pociągnął drzwi w swoją stronę i po kilku sekundach znajdował się w szkole. Już po chwili jego oczom ukazała sie grupka która nękała jego przyjaciela jak i ukochanego. Wyjął pistolet i wycelował w nich.

-All the other kids in great shoes, you better run, better run, outrun my gun.
All the other kids in great shoes, you better run, better run faster than my bullet- zaśpiewał patrząc z uśmiechem na grupę tych szmat. Naciskając pistolet, zastrzelił grupę 5 osób. Patrząc na ich ciała uśmiechał się, a cała szkoła patrzyła z przerażeniem na Dawida. Chłopak jedynie obrócił się i wyszedł z budynku. Udał się w ulubione miejsce spotkań z Łukaszem. Wszedł do opuszczonego budynku na samą górę. Przyłożył pistolet do szyi i popatrzył ostatni raz na Warszawę.
-Kocham cie Łukasz- były to ostatnie słowa Dawida przed naciśnięciem spustu.

<~
504 słów
~>

[tekst piosenki zmieniony]

𝓞𝓷𝓮 𝓼𝓱𝓸𝓽 || 𝓚𝓶Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz