2. Who are you ?

16K 468 23
                                        

Po chwili sie ocknelam. Czulam ogromny bol glowy, szybko sie za nia zlapalam.

-Jezu ale boli. Zaczelam jeczec z bolu. Obok siebie zobaczylam grupke osob. Zdenerwowalam sie.

- Co sie kurwa patrzycie- wiekszosc osob odeszlo, zostaly tylko 2 . Jedna z nich byl Patrik a druga wysoki blondyn, jezeli dobrze kojarze to byl to Kevin, jeden ze szkolnych gwiazdeczek.

- Zyjesz ? - zapytal Kevin z obojetnoscia w oczach

- A nie widac ? - odpowiedzialam wsciekla i sie podnioslam, nie patrzac na niego weszlam do szkoly. Za soba slyszalam tylko prychniecie chlopaka. Obok mnie zaraz pojawil sie Patrik.

- Boli Cie glowa ? - zapytal z troska w oczach Patrik.

- Boli i to strasznie.- Nie mialam na nic sily. Chwile pozniej zaczela sie lekcje. Minela pierwsza, druga. A bol glowy nie ustawal. Nauczycielka zaproponowala bym poszla do pielegniarki po jakas tabletke. Wyszlam w srodku lekcji i skierowalam sie do pielegniarki. Ta dala mi leki przeciwbolowe i zimny oklad. Kazala mi gdzies usiasc, stwierdzilam, ze wyjde usiasc przed szkole poniewaz dzisiaj byla piekna pogoda az sie chcialo zyc. Z zimnym okladem przy czole usiadlam przy malym szkolnym parku. Zamknelam oczy. W oddali slyszalam czyjes rozmowy.

- Ty to ta laska co jej tak dzisiaj przyjebales .- byl to meski glos, ktorego nie znalam. Nie zwrocilam na to uwagi i sluchalam dalej.

- Nie widzialem jej, mogla uwazac to by teraz ja ta glowa nie bolala.- odpowiedzial ze zloscia w glosie chlopak. To byl Kevin ? Tak to byl z pewnoscia Kevin. Dupek jeden. Sluchalam dalej.

- Swoja droga dobra dupa z niej.- uslyszalam glos tego drugiego

- To bierz sie za nia, na co czekasz ? - zasmial sie Kevin.

- A zabiore sie za nia, bedziesz mi jej jeszcze zazdroscil. Glosy ucichly. Uslyszalam nadchodzace kroki. Olalam to. Moment pozniej poczulam jak ktos obok mnie usiadl.

- Siema.- otworzylam oczy, spojrzalam na chlopaka, znowu je zamknelam.

- Czego chcesz ?- zapytalam.

- Chcialem zapytac czy wszystko ok- pewnie zapytal z grzecznosci, pomyslalam

- Podobno chciales sie za mnie brac .- wypalilam prosto z mostu . Chlopak przez chwile sie nie odzywal. Chyba zrobilo mu sie glupio.

- Niee, to byla tylko taka gadka. Znaczy sie ladna jestes i mi sie podobasz, nie bede tego ukrywal.

Prychnelam tylko. Smiac mi sie chcialo. Chyba byl zdesperowany, haha. Leki chyba zadzialaly bo glowa przestala mnie bolec.

- Wybacz ale musze cie opuscic, gdyz iz poniewaz , ten oto oklad musze oddac.

- Pokaz to czolo. Odwrocilam sie twarza do chlopaka. Poczulam palce chlopaka ktore lekko dotknely mojego biednego czole.

-Boli.-syknelam z bolu

-No moja droga, bedzie sliwka. -odpowiedzial zrezygnowany i sie slodko usmiechnal.

-Tak wgl to Adrian jestem.- chlopak wyciagnal do mnie reke. Rowniez ja wyciagnelam.

-Lisa.- usmiechnelam sie serdecznie. Byl calkiem mily, myslalam ze ma inny charakter .

To bylo mile zaskoczenie . Chwile jeszcze rozmawialismy po czym zadzwonil dzwonek.

- Dobra ja musze sie zbierac.- wstalam i zamierzalam odejsc

- Dasz rade sama ?- w jego oczach bylo widac troske.

- Nie jestem kaleka. Powiedzialam szybko na odchodne. Wchodzac do szkoly, czulam na sobie wzrok wielu osob. A to wszystko przez tamtego idiote, ktory nawet nie przeprosil. Ah Lis, przestan sie nim przejmowac, to zwykly dupek.

Wychodzac od pielegniarki przyszedl do mnie Patrik razem z Anett. Anett to moja najlepsza przyjaciolka.

- Jezu Lis, wszystko ok ? Slyszalam co Ci sie stalo.- zaczela panikowac: Nie wygladasz dobrze moja droga. .

- Tak jest wszystko ok. Jak widac, zyje .- usmiechnelam sie.

- Rozmawialem teraz z twoja wychowawczynia i powiedziala, ze mozesz isc do domu.- Powiadomil, mnie Patrik. I za to go uwielbialam, potrafil wszystko zalatwic, tym razem nie wiem jak udalo mu sie to zrobic bo z nasza pania bylo ciezko. Pewnie na piekne oczy udalo mu sie ja zlapac. Zaczelam isc w strone mojej szafki by zabrac kilka rzeczy. Przyjaciele poszli razem ze mna.

- Lis, pamietasz, ze dzisiaj jest ta impreza ? . Anett zaczela sie cieszyc jak male dziecko. Przez chwile nie wiedzialam o co chodzi ale zaraz mi sie przypomnialo. Jedna z najpopularniejszych dziewczyn w szkole robila dzisiaj domowke. Jest znana z takich o to imprez na ktorych zawsze sie swietnie bawilam. Nigdy nie mialam z nia spiecia, mozna nawet powiedziec, ze sie dogadywalysmy.

- Pamietam, ale nie wiem czy pojde. Sami widzicie jak wygladam. - pokazalam palcem na moja sliwe. Patrik zaczal sie glosno smiac a ja z Anett zmierzylysmy go tylko wzrokiem.

- No na to cudo nikogo nie poderwiesz ale jezeli wystawisz cycki i wypniesz dupe- chlopak zaczal mnie ustawiac- to moze ktos sie nabierze ale tego tez nie bylbym taki pewien. Udawal zmartwionego.

-Wez skoncz. Tylko sie ze mnie nasmiewasz. - chlopak podniosl rece w gescie obronnym i sie wycofal w kierunku swojej klasy.

- No moja droga ja tez musze sie zbierac na lekcje bo matematyczka mi chyba cycki wyrwie jak znowu sie spoznie. Przyjde do ciebie o 17 i bedziemy sie szykowac na impreze i nie ma, ze nie bo ja i tak Cie wyciagne a ty dobrze o tym wiesz. - Dziewczyna nawet nie dala mi dojsc do slowa i uciekla.

Gdy wrocilam do domu byla 11. Jak zwykle nikogo nie bylo ale to dobrze bo nie chcialam zeby ktos zobaczyl mnie w takim stanie. Przypominajac sobie o mojej sliwie pobieglam do lazienki by sie przejrzec w lustrze. Sliwa jednak nie byla taka wielka jak myslalam. Na szczescie byla na boku i jezeli to przypudruje i zaslonie wlosami bede normalnie wygladac. Chwile pozniej poczulam glod i poszlam zrobic szybki obiad. Gdy zjadlam i posprzatalam po sobie poszlam do pokoju i sie polozylam. Bylam senna, tylko nie wiedzialam za bardzo czego. Mysle, ze to moglo byc przez te tabletki. Przebudzilam sie o 15 slyszac jak ktos otwiera drzwi od pokoju i zaraz je zamyka. Tym razem nie slyszalam, zeby ktos byl w pokoju. Ulzylo mi. Nie chcialo mi sie dluzej lezec wiec wyszlam z pokoju i poszlam sprawdzic kto wrocil do domu. W salonie siedzial Jake raze ze swoim przyjacielem.

-Siema mloda. -powiedzieli jak na zawolanie. Glowka dalej boli.- Jake zaczal sie nasmiewac.

Zlapalam za pierwsza lepsza poduszke i w niego rzucilam. - Nie smiej sie ze mnie idioto. Odwrocilam sie na piecie i poszlam w kierunku mojego pokoju.

-Zlosc pieknosci szkodzi. Uslyszalam

- Oh zamknij sie. Krzyknelam na odchodne. W odpowieddzi uslyszalam tylko smiechy. Zamknelam sie w pokoju . W koncu spokoj .powiedzialam sama do siebie. I rozlozylam sie na lozku. Po chwili uslyszalam dzwiek przychodzacej wiadomosci. Chwycilam za telefon. Wiadomosc byla z nieznanego numeru. Dziwne , pomyslalam.

* nieznany *

Hej :) Mam nadzieje, ze sie jakos tam trzymasz ! :) Mam ogromna nadzieje, ze sie dzisiaj spotkamy na imprezie.

Adrian-

----------------------------------------------------------------------

Autorka: hej :D  macie 2 część, nie bardzo mi wyszła ale kolejna powinna być lepsza ^^

You are my (Bad)boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz