karasuno/rodzina

156 14 5
                                    


~~Koniec wakacji~~

Pov:Hinata~

U mojej babci byłem około 2 tygodni, nie było tam nic ciekawego, przez cały wyjazd myślałem o atsu i reszcie z którymi podczas wakacji spotkałem się parę razy.

Stoję właśnie pod szkołą nowego dla nie budynku, liceum Karasuno, bardzo się stresowałem, ponieważ wszyscy z mojego gimnazjum poszli gdzie indziej.
~~
Kierowałem się w stronę sali 1-1. W klasie siedziała dziewczyna którą zignorowałem i usiadłem dalej, szczerze mówiąc nie ludzie zawierać nowych znajomości.
Tylko jak usiadłem dziewczyna do mnie podeszła, jak się okazało ma na imię yachi, przywitałem się z nią, po chwili zadzwonił dzwonek ona wrocila na miejsce a do sali wszedł jak mogę się domyślać nasz wychowawca, który już po chwili rozmowy rozdał nam jakieś kartki do podpisu i listę klubów w naszej szkole, odrazu moj wzrok skierował się na klub siatkarski i jego kapitana daichiego sawamure.
Natychmiast po tym jak nauczyciel tłumaczył nam różne rzeczy związane z lekcjiami i szkola poszedłem na dół do sali gimnastycznej, otworzyłem delikatnie drzwi, sal była niewielka, rozwieszona była siatka a koło niej stał kosz na piłki, w oddali zobaczyłem wysokiego niezawysokiego chłopaka.
Wszedłem do środka, chłopak popatrzył się na mnie po czym podszedł do mnie.
-hej daichi sawamura.-powiedział miłym i spokojnym głosem.
-hi-hinata shoyo miło mi-powiedzialem dość nie pewnie.
-jak się domyślam chciałbyś dołączył do naszej szkolnej drużyny?-zapytał
-tak, bardzo lubię siatkę, chce dostać się na mistrzostwa I być najlepszym atakującym.-po mojej wypowiedzi daichi delikatnie sie zaśmiał.
Rozmawiałem z nim jeszcze trochę, w tym czasie do sali wszedły inne osoby z drużyny które przedstawił mi daichi.
Byli to:
-nishinoya yu /2rok/
-tanaka ryunosuke/2rok/
-tsukishima key /1rok/
-yamaguci tadachi /1rok/
-kageyama tobio /1rok/
-asachi azumane /3 rok/
-sugawara kochi/3 rok/
-ennoshita Chikara/2rok/
-narita kazuhito/2rok/
-kinoshita hisashi/2rok/

Kageyama tobio...to ten chłopak z którym przegrałem i oikawa mówił, że bardzo się rządzi na boisku muszę na niego uważać.

Zagraliśmy mecz i oficjalnie byłem w drużynie tak się cieszyłem, że zadzwoniłem do atsu.
-halo.-powiedzial cichy głos
-atsu! dostałem się rozumiesz, do drużyny!.-
-gratulacje shoyo!-mimo, że powiedział to w taki sposób, czułem, że coś mu się stało.
-wszystko w porządku atsu?-zapytalem z troska w głosie.
-tak, tylko trochę boli mnie gardło-
-to ja może przyjadę do ciebie i ci potowarzyszę-
-n-nie nie chce byś był chory-
-spokojnie nigdy nie choruję a po za tym mam bardzo odporny organizm, zaraz będę i koniec wymówek.
Rozlaczylem sie i skierowalem sie w strone domu atsu i osamu po dluzszej chwili doszedlem do celu, zapukalem i moim oczomu ukazala sie piekna kobieta z czarnymi wlosami.
-dziedobry ja jestem hinata przyszedlem odwiedzic atsu, oczywiście jeżeli mogę -kobieta popatrzyła się na mnie z uśmiechem
-tak oczywiście zapraszam-kobieta wpuściłam mnie do środka, zaprowadziła do pokoju atsu i zapytała czy chce coś do picia, grzecznie odmówiłem, gdy weszłem do pokoju zobaczyłem atsu śpiącego na łóżku wyglądał tak niewinnie i uroczo.
Poszedłem do niego złapałem go za rękę przybliżyłem głowę do jego czoła i go pocałowałem,
-jestem-powiedziałem po cichu. Poczułem rękę na mojej tali to był atsu przyciągnął mnie do siebie i przywarł do moich ust całując je namiętnie.
Czułem się trochę nieswojo ponieważ jego mama była na dole i też dlatego, że oficjalnie nie jesteśmy razem, nikt z nad się o to nie zapytał, może powinienem zrobić pierwszy krok?
Odwzajemniłem jego pocałunek i oderwałem się od niego.
-jak się czujesz?
-lepiej odrazu mi się poprawiło po pocałunku- popatrzył na mnie uwodzicielskim wzrokiem z dużym uśmiechem.
-atsu! p-przestań - cały się zarumieniłem
-moja mała krewetka się wstydziła?
-a żebyś wiedział, pozatym twoja mama jest na dole a my nie jesteśmy razem.
-nie jesteśmy?- zapytał ze zdziwioną miną.
-w-wiesz nig-dy nigdy... nikt z nas nie zapytał o chodzenie wi-wiec myślałem, że nie chcesz.- powiedziałem załamanym glosem
-co?-odezwał się kobiecy głos, odwróciłem się gwałtownie, na przeciwko nas stałą mama atsu z jedzeniem.
-m-mamo-
-ty idioto! Całowałeś się z hinatą a nawet nie zapytałeś o chodzenie jesteś skaczonym idiotą, kogo ja urodziłam.
Mama atsu popatrzyła na mnie
-nie przejmuj się hinata, on ma mózg pięciolatka i nie rozumie takich rzeczy, zresztą nigdy nie miał drugiej połówki
-mamo!
Zaśmiałem się delikatnie, bałem się, że jego mama mnie nie zaakceptuje bo jestem chłopakiem.
-to prawda czasami zachowuje się jak dziecko-odezwal się kolejny dlos był to osamu. Atsumu popatrzył się ze zdziwieniem.
-ty też jesteś przeciwko mnie?
-hinata zostaniesz na obiad- odezwała się mama bliźniaków.
-ależ oczywiście- uśmiechnołem się do niej.
-choć osamu zostawmy ich.
Wyszli zamykając dzwi, popatrzyłem się na na moją miłość.
-masz bardzo fajną rodzinę- wybuchłem śmiechem.
-ty też do niej należysz-zarumienilem się po jego wypowiedzi.
-tak oczywiście, że jestem, kocham cię tsu.
-ja ciebie też sho....teraz zapytam właściwie shoyo czy zastaniesz moim chłopakiem.
-tak
Tsu przybliżył się do mnie i pocałowałem mnie w usta, odrazu odwzajemniłem i bardziej przybliżyłem się do niego.
-no w końcu a teraz chodzcie jeść- powiedział jakiś niski głos, mogłem się domyślać, że to był tata bliźniaków, zacząłem się bardzo stresować.
Zeszliśmy na dół
-d-dzień dobry- oderwałem się nerwowo
-tata atsu i osamu witam, shoyo tak?
-t-tak miło mi -
-siadajcie-
Wszyscy zaczęliśmy jeść czułem wielka presję, ponieważ każdy się na mnie patrzył, naturalnie gdy gram w siatkówkę ludzie się na mnie patrzą ale tu było inaczej
-od kiedy jesteście razem- odezwał się starszy
-o-od dziesięciu minut.
-widzę, że się nie spieszyłeś z wyznawaniem miłości co?atsu
-od początku z nim coś kręcił- odezwał się otsamu.
-mam nadzieję, że go nie zranisz, masz bardzo trudny charakter, a z tego co mi się wydaje shoyo jest delikatny- wtrącił się kobieta.
-jak mógłbym zranić tą mała istotkę- przybliżył się do mnie, zaczą mnie przytulać
-d-dusisz ts-u
-o t-ak przepraszam nie chciałem
-w porządku
- no już jedzcie bo wystygnie

Pov:Tsu~
Odprowadziłem sho spowrotem do domu, przywitałem się z jego mamą która dowiedziała się o nas już wcześniej, wróciłem do domu, otworzyłem drzwi i zobaczyłem całą moją rodzinę stojąca i czekająca na mnie.
-Stało się coś?- zapytałem niepewnie, niewiedziałem o co może im chodzić.
-nie zrań go dobrze?- uśmiechnęła się z troska, po czym poszła na górę a za nią poszli pozostali zostałem sam na dolę, aż tak się tym przejmują, boję się pomyśleć co by mi zrobili gdybym go zranił, czego oczywiście nie zrobię.

Poszedłem na górę położyłem się do łóżka i zasnąłem.

Alex♡~przepraszam za błędy~

♡~atsuhina~♡/Moje Przygody/ ZAWIESZONE DO ODWOŁANIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz