one shot 1

593 24 3
                                    

                          Narrator
Avengers'i jadą dziś do Wakandy. Bucky próbuje potajemnie schować śliwki do walizki jednak Steve odmawia mu argumentując, że w Wakand'zie będą owoce. Tony sprawdza Petera walizkę choć sam nawet się nie spakował. Thor siła zmusza Loki'ego do wyjazdu, a Sam obawia się spotkania z Bucky'm. Normalny dzień z Avengersam'i czyli wszędzie jest chaos.

                         Pov Tony
Peter spakowałeś się? - spytałem się młodego.

Nie obchodziła mnie narazie moja walizka. Myślę, że zdążę się jeszcze spakować. Chciałem wejść do salonu jednak szybko zrezygnowałem kiedy zobaczyłem Natashe walcząca z Sam'em.

Panie Stark mam brać strój - usłyszałem krzyk młodego. Szybko poszedłem do pokoju dzieciaka.

Nie musisz brać, no chyba, że będziesz chciał się tam pobujać na swoich pajęczynach. - odpowiedziałem.

Dobrze wiedziałem, że bycie Spiderman'em Peterowi sprawiało przyjemność. Zobaczyłem jeszcze jak na wierzch walizki Pajeczak pakuje swój strój. Postanowiłem się jednak  spakować.   Mam dziwne  przeczucie, że czegoś zapomnę.

Kiedy byłem w pokoju wziąłem swój bagaż i zacząłem się pakować. Kiedy wszystko co było mi potrzebne spakowałem spojrzałem na listę, którą dostałem od Stephen'a. ( Doktorek z nimi nie jedzie ale postanowił zrobić Tone'mu listę bo sam Stark jest zbyt leniwy,żeby to zrobić). Wiedziałem, że czegoś zapomniałem!

Szybko pobiegłem do łazienki, nie zważając na krzyki pokoju z Rogers'a I Barners'a o jakieś śliwki. Wziąłem szczoteczke do zębów. Oficjalnie byłem już całkowicie spakowany.

Za chwilę wybije 10 czyli godzina wyjazdu. Narazie był tam tylko Sam z Tashą. Kiedy wszyscy zebrali się w salonie wyszliśmy z wierzy.

                        Pov Peter
Pan Stark zamówił kilka prywatnych samochód. Jechałem z Happ'ym I Panem Stark'iem A za nami ruszyła Wanda ze swoją rodzinką A na końcu był Steve, Bucky, Sam I Tasha. Niestety moi przyjaciele nie mogli z  nami jechać. Szkoda myślę, że MJ I Ned mogliby polubić się z Shuri. Zobaczyłem, iż się tak zamyślałem, że byliśmy już na miejscu. Zdziwiłem się, że w ogóle nie było żadnych ludzi.

Panie Stark A czemu tu niema żadnych ludzi? - zapytałem się.

A czemu mieliby być tu jacyś ludzie? Pamiętaj, że jestem bilionerem. -odpowiedział.

Nie myślałem, że Pan Stark wynajmie całe lotnisko. Szybko przeszliśmy przez bramki I przeprawę samolotową. (Niewiem jak to się nazywa) Mieliśmy wejść do PRYWATNEGO samolotu. Nie śniło mi się kiedyś nawet jechać pierwszą klasą w samolocie. Miałem mały lęk wysokości jednak starałem się to ignorować.

Jako pierwsi wsiedliśmy do samolotu. Bylo tu bardzo przytulnie. Usiadłem przy oknie A obok mnie Pan Stark. Za nami wsiedli wujek Bucky I wujek Steve. Wiedziałem, iż Bucky miał również lęk wysokości jednak wiedziałem, że  Steve sprawi poczucie bezpieczeństwa u Jamesa. Za nimi wsiedli Tasha I Sam. Ostatni byli Maximoff'ie. Wanda usiadła z Visionem, za nimi Pietro A jeszcze po nim Tommy I Billy.

Na początku się stresowałem jednak zobaczyłem, że nie było tak źle. Lot mi minął bardzo szybko. Kiedy byliśmy już blisko Wakandy wleciliśmy w jakieś niebieskie pole ochronę I odsłoniło się miasto Wakadny.

-----------
Zabrałam się w sobie i wkońcu napisałam one shota. Postanowiłam zrobić z tego maraton. Za każdym razem będą różne perspektywy. Napiszcie czy się spodobał ❤❤

Marvel ChatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz