2.1

22.7K 1.2K 346
                                    

Zazwyczaj, kiedy George czekał na telefon od Dreama, zajmował się pracą. Dziś skończył jednak wcześnie, więc nie miał co robić, a nawet nie miał co czekać na telefon, bo Dream pojechał na jakiś czas do swojej siostry, zostawiając telefon w domu.

Usiadł w ciszy w swoim pokoju, po czym zdecydował, że spędzi trochę czasu na zewnątrz. Od jakiegoś już czasu nie wychodził się przejść, więc uznał, że to będzie najlepsze rozwiązanie, ale zrobił to także dlatego, bo wiedziałby, że Dream byłby zły na niego za marnowanie wolnego dnia.

Założył na siebie bluzę, schował do kieszeni swój telefon, zbiegł po schodach na dół i wyszedł na swój ganek.

Sprawdził kwiaty, i tak jak podejrzewał, nic jeszcze nie wyrosło. To było najstraszniejsze w zajmowaniu się kwiatami, na początku nie wiesz, czy w ogóle coś się z nimi dzieje.

Zdecydował, że pójdzie do parku. Wziął ze sobą mały notesik i ołówek aby szkicować swoją okolice, tak jak robił to z matką, kiedy był mały.

Zauważył huśtawkę, w pobliżu której stała ławka. Usiadł na niej, westchnął i zaczął rysować linie w swoim notesie.

"Nie Tommy, powiedziałam ci już, nie możesz być nie miły, a i tak nie posłuchałeś." George usłyszał kobiecy głos. Odwrócił się i zobaczył Sally, karcącą naburmuszonego Tommiego.

"Ale ja chciałem mieć loda jak Tubbo! To nie fair." Zapłakał, ale jego mama nie poddawała się.

Sally pogroziła mu palcem, "Mówiłam ci tysiące razy. Nie bądź niemiły dla dziewczyn! A ty co zrobiłeś? Nazywałeś Carę "Puffy" zanim nie zaczęła płakać."

Usta Tommiego otworzyły się szeroko, "ONA LUBI BYĆ TAK NAZYWANA. TO JEJ PSEUDONIM, MAMO!"

"W porządku więc," Powiedziała Sally, "gdyby to lubiła, nie zaczeła by płakać."

Tommy opuścił swoją głowe poddając się, "Ścigałem ją z patykiem i powiedziałem, że jak zbliżę się wystarczająco, uderzę ją."

Sally zajęczała, "Tommy, nie możesz tak robić."

"Ona zas- zasłu-"

"Zasłużyła?" Dokończyła Sally.

"Tak. Właśnie to" Przyznał Tommy.

"Czym na to zasłużyła?" Sally próbowała zrozumieć swojego syna.

Tommy machnął rękoma, "Jest dziewczyną!"

Sally westchnęła i odwróciła się. Zauważyła Georga siedzącego na ławce i pomachała mu, "O cześć! To ty gadałeś z moim mężem niedawno, prawda?"

George przytaknął, "Z Wilburem. Tak." Uśmiechnał się do niej i wskazał na Tommiego, który miał skrzyżowane ręce i podniósł oburzony nos, kiedy na niego spojrzał, "Więc z tego co widzę ten mały dalej sprawia problemy."

Wilbur szedł razem z Tubbo w ich stronę. Tubbo spjrzał na Tommiego, "Masz Tommy, Możemy się podzielić!"

Tommy próbował udawać, że dalej jest zły, ale ostatecznie ustąpił, kiedy Tubbo dał mu trochę swojego loda.

"Oj Techno," Powiedziała Sally, a Techno odwrócił się do niej, "to są lody Tubbo, zostawił je tutaj, bo poszedł bawić się z Tommym."

"Więc okradłem dziecko?" Zastanawiał się Techno, "To jest jeszcze lepsze."

George myślał, że naprawde zje tego loda, ale Techno odłożył go na stół i usiadł po drugiej stronie stolika, na ławce.

"Więc Techno, jesteś Amerykaninem, ale zakładam że ty i Wilbur jesteście braćmi?" Zapytał George.

Techno pokiwał głową, "Chyba przyzwyczaiłem się do tego kraju."

"To imponujący amerykański akcent." Skomplementował George.

"Heh, używam go bo brzmi lepiej niż mój brytyjski akcent." Przyznał Techno ze wzruszeniem ramion. "Sally, jesteś pewna że Tubbo będzie chciał jeszcze jeść te lody?"

"Zostaw je, Techno." Skraciła go, a Techno westchnął poddając się, nie mógł z nią wygrać.

Wilbur sprawdził swoją tylnią kieszeń, jego telefon dzwonił, "O, to tata."

Techno powiedział zrytowany, "Czego tym razem chce ten starzec."

Wilbur odpowiedział, George mógł usłyszeć niewyraźny bełkot wychodzący z telefonu. "Mhm." Powiedział Wilbur, "Tak, mam, tato. Nie to jest jutro, nie dzisiaj. Skąd to wiem? Tato jesteś osobą, która zapisała te date, jak możesz nie wiedzieć? Okej w porządku. Pa, tato."

Techno uniósł brwi ze zdziwienia. "Po prostu- sprawdzał gdzie poszliśmy. Powiedział, że zostawianie go samego w domu to duży błąd."

"O nie, co on zrobił naszemu domowi?" Powiedziała Sally.

"Musimy to sprawdzić." Westchnął Wilbur. "Idziemy już do domu, George. Trochę się boję, co on zrobił z naszym domem, ale może jeśli dotrzemy tam wystarczająco wcześnie, uda się zapobiec większym szkodom."

George zaśmiał się, "W porządku. Robi się już trochę późno, więc ja też będe już wracał."

Wilbur uśmiechnął się, "To dobrze. Życze ci miłego wieczoru, George!"

"Nawzajem dla ciebie i twojej rodziny." George pomachał im na pożegnanie.

Flowers from 1970 - tlumaczenie || NIEDOKONCZONE, ZAWIESZONE.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz