-Emma! Wstawaj cholero! - po pokoju rozległ się głos.
-Aaaaaggghhh... kobieto daj człowiekowi trochę pospać - jęknęłam zaspanym głosem, po czym zakryłam twarz poduszką. Niestety już po chwili zostałam jej pozbawiona -Hej! -krzyknęłam oburzona.
-Nie narzekaj młoda, lepiej zobacz co udało mi się skołować - powiedziała z entuzjazmem, na jej twarzy był jak zwykle chytry uśmieszek.
-Powiedziałam ci już żebyś przestała do mnie mówić młoda - podniosłam się z pozycji leżącej do siadu i zmarszczyłam brwi - Jesteś góra ze dwa lata starsza Ymir.
-Już się tak nie denerwuj. Złość piękności szkodzi - powiedziała prześmiewczo po czym usiadła na moim materacu i sięgnęła do czerwonej materiałowej torby.
-Dobra, chwal się co tam masz - przetarłam oczy i przybliżyłam się do niej. Zaczęła wyciągać rzeczy na mój koc, po kolei: Zegarek, skórzany portfel i złoty łańcuszek.
-No super - powiedziałam obojętnie po czym z powrotem walnęłam się na poduszkę i zakryłam się cała kocem, z intencją pospania jeszcze kilku minut.
Szatynka wstała, tak wnioskuję bo usłyszałam poruszające się sprężyny materaca -Nie no dobra, czyli rozumiem że nie interesuje cię też fakt że skołowałam ci herbatę - słysząc to gwałtownie wstałam i podeszłam do dziewczyny.
-No i nie można tak było od razu? - zapytałam z uśmiechem, po czym wzięłam od dziewczyny puszkę wypełnioną ziołami i zaczęłam czytać etykietę - Zielona. Nie no dziewczyno ja cię kocham po prostu- teatralnie złapałam się za serce. Ymir tylko się na to uśmiechnęła. Zdążyłyśmy się do siebie nawet przywiązać przez te kilka miesięcy które jestem w Troście. Kto by pomyślał że jedna zwykła próba kradzieży, zaprowadzi do znalezienia zaufanego kompana. Pamiętam to jakby to było wczoraj.
Zgłodniałam więc postanowiłam że zwinę trochę jedzenia z jednego ze straganów. Kiedy już spakowałam jedzenie do torebki jeden sprzedawca się zorientował i chciał mnie złapać. Wtedy Ymir starając się wykorzystać sytuację,próbowała sama zwinąć coś ze straganu, co sprzedawca również zauważył. Wykorzystałam moment jego nieuwagi i kopnęłam kolesia w tył kolan co poskutkowało jego upadkiem, brązowooka wtedy zdzieliła go niedaleko stojącą deską. Zaczęłam zwiewać bo ktoś zaczął nawoływać aby zwabić Garnizon, niby banda pijaków ale niech się trafi kilku trzeźwych i nieciekawa sytuacja gotowa. Zorientowałam się że brązowowłosa biegła za mną, wbiegłyśmy w pierwszy lepszy zaułek i starałyśmy się wdrapać na dach, poślizgnęła mi się noga ale na szczęście gdy już miałam spaść poczułam uścisk na nadgarstku, dziewczyna nie pozwoliła mi upaść. Musiałyśmy poczekać aż sytuacja się uspokoi a do tego czasu nie pozostało nam nic innego jak czekanie na dachu. Najpierw żadna z nas nie była zbyt skłonna do rozmów, ale po chwili znalazłyśmy wspólny język i trzymamy się razem do teraz.
Jakiś czas temu znalazłyśmy nawet ten opuszczony dom i się tu urządziłyśmy. Niestety Ymir jest straszną bałaganiarą, a ja nie zdzierżę syfu, dlatego praktycznie cały czas po niej sprzątam.
-Gotowa na dzisiejszy wieczór?- napomniałam.
-A na co tu być gotowym?- prychnęła siadając na krześle koło stołu -Wbijamy, zabieramy tyle butli z gazem ile się da, i się zwijamy. Jak zwykle z resztą - położyła nogi na stole przeciągając się. Ja widząc błoto na jej butach strąciłam je szybko ze stołu, może używając przy tym odrobinę za dużo siły. Zdezorientowana brązowowłosa zachwiała się na krześle i z niego spadła -Rety skąd ty się takiej obsesji na punkcie porządku nabawiłaś? - zakpiła Ymir rozmasowując plecy na które upadła, jednak chytry uśmieszek nie zniknął jej z twarzy.
CZYTASZ
Ackerman - Attack On Titan Fanfiction
Fanfiction"-Spójrz na jej oczy Levi - poleciła -przecież są IDENTYCZNE jak twoje - powiedziała ze spokojem i troską w głosie rudowłosa, nie spuszczając wzroku z dziecka- No nie powiesz mi że się mylę." [...] Podjął decyzję -Zostanie. -Yuhuuuuu! - rudowłosa ws...