Kolejny normalny dzien w dobrze znanym mi statku. Nie mozna nikomu ufac- to podstawowa zasada, poprostu wykonuj swoje zadania i staraj sie przezyc. Musisz jednak zachowywac sie tak jak im sie podoba, jeden zly ruch, a bedziesz uwazany za potwora... Impostorzy, nigdy ich nie lubilem, malo powiedziane, nienawidzilem ich!! I nadal nienawidze. Od lat wszyscy czlonkowie zalogi proboja wykonywac swoje zadania w spokoju, ale gdy pojawila sie era zdrajcow, zadowalajace taski i relaksacyjna atmosfera zmienila swoje oblicze. Jedyne co teraz robimy to wnioskujemy kto jest zdrajca. Kazdy odwrocil sie od siebie. Moj jedyny przyjaciel mi nie ufa. Dlaczego? Dlaczego tak to sie rozwinelo. Pracowalem tak cieszko tylko po to zeby-
Donosny dzwiek alarmowy wysadzil mnie z transu.
- Spotkanie awaryjne? Tak szybko?- zdziwilem sie- Jakis nie typowy impostor nam sie trafil.
Usiadlem przy stole awaryjnym i zaczalem przysluchiwac sie rozmowie z neutralnym wyrazem twarzy, bo juz nawet od miny moga zaczac mnie podejrzewac. Sluchalem i sluchalem gdy nagle to przez uszy przelecialo mi jedno slowo..
"Fioletowy"
Fioletowy co?!
Fioletowy sus!
Coraz wiecej glosow schodzilo na fioletowego, a ja patrzalem na to wszystko powstrzymujac sie od placzu.
Napewno jest niewinny!
Z lzami w oczach patrzylem na odlatujacego w kosmosie bylego przyjaciela. Fioletowego. Im bardziej probowalem je powstrzymywac tym bardziej bylo to trudne, az nie wytrzymalem. Rzucilem sie na kolana i schowalem twarz w ramiona. Zalalem sie gorzkim płaczem.
Płakałem tak na ziemi, i nie wyglądało na to żeby ten płacz poczuł swój kres, gdy nagle poczułem dotyk na ramieniu. Prędko się odwróciłem i ujrzałem zlitowaną i (zadziwiająco przystojną) twarz.
CZYTASZ
„Killer, but sexy" czerwony M! impostor x zielony M! crewmate
Romancejuz emergency meeting?! to chyba jakis nietypowy impostor to jest zart oholnie widzowie chyba