Rozdział 19

681 25 2
                                    

"Pieprz się"

Staliśmy z Nicol na środku lotniska wpatrując się w ogromne monitory szukając swojego samolotu. Chcieliśmy wiedzieć w którą ogromną kolejkę się ustawić. Widziałem jak Natalia, wraz z ojcem się z nas nabijali. Nie wiedziałem jednak o co im chodzi. Po chwili pojawił się również Harry. Na powitanie ucałował dłoń kobiety i uścisnął rękę mężczyzny.

- Zapraszam tędy dzieciaki.

Zwrócił się do nas wskazując na drzwi prowadzące na zewnątrz. Przed nimi również stała bramka, ochroniarz i stewardessa z szerokim uśmiechem.

Widząc wymalowane na jednym z mniejszych samolotów „GlobalBuild" czyli nazwę firmy ojca i Harrego, doznałem szoku. Wiedziałem, że mają na swoich kontach ładne sumy, ale żeby od razu prywatny odrzutowiec. Harry może leciał w interesach, ale my? Z jakiej racji?

Nicol szturchnęła mnie łokciem gdy wręcz biegiem wchodziła po schodach. Starszy mężczyzna zaczął wykręcać mi palce by odebrać walizkę. Będąc w szoku wpatrywałem się non stop w stojące przede mną schody. Wzdrygnąłem się na ten dotyk i dobrowolnie oddałem mu swoje rzeczy. Powoli dochodząc do siebie przemierzałem każdy stopień. Co chwilę odwracałem się czy aby napewno sobie z nas nie żartują. Środek robił jeszcze większe wrażenie.

- Aby zapewnić wam jakąkolwiek rozrywkę przez te jedenaście godzin... - zaczął ojciec.

- Ile?! - zapytała zdziwiona nastolatka. - Tyle godzin mam siedzieć z tym kretynem? - wyciągnęła rękę w moją stronę.

- Hamuj się Nicol - uprzedziła ją Natalia.

- Pieprz się!

Nastolatka przegięła jak zawsze. Ojciec zrezygnowany pokręcił głową i objął swoją partnerkę. Harry obserwował ich wszystkich z ogromnym zainteresowaniem i niezadowoleniem. Minąłem dziewczynę tracąc ją ramieniem. Powoli zaczynałem mieć dość jej głupiego zachowania i tych odzywek do własnej matki. Opadłem na wielki skórzany fotel uwieszając ręce na zagłówku. Dość ciężko i głośno wypuściłem z płuc powietrze na samą myśl celu naszych wakacji.

Po uniesieniu się w powietrze przez długi czas wpatrywałem się w okno. Zostawiłem praktycznie wszystko co było dla mnie w ostatnim czasie ważne. Nasza zgrana ekipa, wiele zarwanych nocy tylko po to by razem poświrować na drogach. David, który zawsze mnie wspierał i po prostu był. Nie ważne co bym odwalił, stał po mojej stronie i twardo mnie bronił. I ona, Victoria. Dziewczyna, która nieświadomie wywracała mi w głowie. Na samą myśl o niej robiło mi się gorąco, a co dopiero będąc obok. Na samą myśl o tych ludziach kąciki moich ust mimowolnie unosiły się do góry, a wtedy musiałem ich wszystkich zostawić. Było zbyt piękne.

Byłem cholernie zmęczony po nocnej jeździe i długiej rozmowie z Victorią, dlatego zasnąłem. Moja drzemka nie trwała jednak z byt długo, ponieważ podszedł do mnie wspólnik ojca z jakimiś papierami. Usiadł na fotelu obok. Przetarłem przemęczone oczy i z wielkim skupieniem wpatrywałem się w niego. Przekładał kartki jedną pod drugą, jakby szukał czegoś konkretnego, co jakiś czas zerkając na mnie. W moim odczuciu wyglądało to tak jakby sprawdzał czy już się napewno dobudziłem i wiedziałem co się wokół dzieje. Było ciężko. Powieki dalej się zamykały. Znowu przetarłem je otwartą dłonią, jednocześnie ziewając i przeciągając się. Mężczyzna roześmiał się pod nosem i wręczył mi jakiś jeden z ich projektów wykończenia wnętrz. Był pusty.

- Pokój nastolatka.

No tyle zdążyłem się domyślić po podpisie na górze. Co ja mam z tym zrobić? Patrzyłem na niego wymachując papierem.

- Firma raz w roku wyszukuje biedne rodziny i charytatywnie remontuje im mieszkania, czy domy - wyjaśnił spokojnie. - Kilku z naszych pracowników pobrało sobie wolne na wspólny wyjazd, a dziewczyny kompletnie nie czują klimatu.

- Ooo ja też nie czuję klimatu.

- Twój ojciec wspominał coś że lubisz bazgrać wszędzie gdzie się da.

- Znudziło mi się - machnąłem ręką.

- Ciekawe - stwierdził. - Myślisz, że Eryk znudzi się słuchaniem jak wspomnę mu co jego syn bez słowa zapożyczył sobie kilka gram kokainy, a jeszcze wcześniej ją wciągał? - spuściłem wzrok. - Mała rekompensata bo mój klient nie był zadowolony z twojego wybryku.

Przełknąłem głośno ślinę. Zawsze muszę pociągnąć za sobą kłopoty.

- Co mam zrobić?

- Ma być praktycznie, skromnie, bez żadnych pierdół ale też żeby nie było pusto.

- Nigdy nie bawiłem się w takie rzeczy - przyznałem przejmując tablet.

Naprzeciwko nas pojawił się ojciec, a mi aż zrobiło się głupio. Słyszał nas? On zawsze dowiadywał się wszystkiego jako ostatni, albo wcale. Kiedyś stwierdził, że mu to w żaden sposób nie przeszkadza i że przez to mniej się denerwuje. Mi za to zawsze było niezręcznie gdy wszystko wychodziło na jaw.

Harry zwolnił miejsce mojemu ojcu. Zaproponował abyśmy pograli w kilka gier na konsoli. Zaczęliśmy od jakiegoś horroru. Na sam dźwięk ładowania Nicol zwyzywała nas przez głośność i przewidywane przez nią koszmary. Cały lot narzekała, albo spała. Ja natomiast po przegranym meczu z ojcem i malowanym na jego twarzy zmęczeniu wziąłem się za robotę. Założyłem słuchawki i puściłem jedną playlistę z przeróbkami polskich piosenek. Zależało mi na głośności i mocnych basach, aby nie usnąć. Podciągnąłem nogi do góry by zrobić sobie z nich podpórkę do urządzenia. Nie może to być takie trudne i czasochłonne, przeszło mi przez głowę gdy brałem w rękę tablet i rysik. Myślałem tak tylko przez pierwszą godzinę. Problem pojawił się już na początku z pomieszczeniem mebli. Były albo za szerokie albo zbyt wysokie. Fakt że to poddasze nic nie ułatwiało, było zbyt mało czasu by czekać za meblami na wymiar czy sprowadzić z innego kraju. Nic mi tam nie pasowało. Przechodziłem załamanie nerwowe chyba z dwadzieścia razy. Tablet nie raz został przypasowany do mojego kolana dokładniej by sprawdzić czy się połamie. Cały projekt zajął mi praktycznie resztę czasu w samolocie. Pozycje w jakiej pracowałem zmieniały się prawdopodobnie co godzinę.

Miło mi się rysowało po ścianach  pokoju wiedząc że właściciel uczył się na mechanika i pasjonował się starymi, sportowymi samochodami. Szkicowanie silników czy na przykład mustanga rozluźniły mnie jak nic innego wcześniej. Tak udało mi się wyłączyć, że zapomniałem gdzie jestem i z kim. Zacząłem sobie podśpiewywać i kiwać głową w rytm muzyki.

Wylądowaliśmy koło dziesiątej patrząc na czas w Kalifornii. Wynajęte samochody czekały na nas już na parkingu lotniska. Natalia wybrała białe Porsche Macan 4, a Harry gustował w najnowszym Audi, które w czarnym kolorze eksponowało się naprawdę dobrze. Pojazd do którego wsiedliśmy pachniał nowością, a jasne skórzane fotele dodawały uroku. Nicol siedziała pod strachem, bała się ubrudzić cokolwiek po sprawdzeniu wartości pojazdu w internecie. Wybraliśmy się do hotelu by chwilę odpocząć. Wchodząc do swojego pokoju od razu padłem twarzą na jedno z łóżek. Nie planowałem nawet wstawać, a co dopiero iść z nimi na plażę. Nikt się nie zdziwi jak wyznam, że zasnąłem niemalże od razu.

OSTATNIE BICIE SERCA || nieśmiertelnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz