Rozdział 3

3.3K 112 32
                                    

„gówniarzu"

Po raz kolejny przemieszczaliśmy ulice Wielkiej Brytanii. Kompletnie nie zdjąć sobie sprawy gdzie konkretnie zmierzamy. Było świetnie. Tylko ja i David. W tle grały losowe ale wesołe utwory muzyczne, ciepłe powietrze wlatywało przez otwarte na oścież, przednie okna. Czułem się szczęśliwy, aż do momentu gdy nie zdałem sobie sprawy z jednej rzeczy. Oglądałem to wszystko jako osoba trzecia. Widziałem samego siebie w zupełnie innym wydaniu. Byliśmy strasznie wciągnięci w jakąś rozmowę. Dziwnym trafem, nie słyszałem jej. Oboje byliśmy tak pochłonięci sobą, że nie zauważyliśmy ostrego łuku, a na jego środku wielkiego, wieloletniego drzewa. Pojazd zwinął się jak harmonijka. David miał roztrzaskaną głowę i był nieprzytomny. Ja natomiast miałem wbitą naciętą gałąź drzewa w brzuch. Po czole również spływała mi krew. Nogi zgniecione przez silnik, oraz całe wyposażenie znajdujące się pod maską. Wyglądało to strasznie. Kiedy tylko samochód zadymił całe moje pole widzenia, oberwałem dużą ilością lodowatej wody. Zdezorientowany zerwałem się na równe nogi oglądając się w każdą stronę, a następnie padając dłońmi swoje ciało czy aby napewno drzewo nie znajdowało się w moim brzuchu, a krew nie zalewa mi twarzy. Odetchnąłem z ulgą wiedzą iż był to tylko sen.

- No w końcu wróciłeś na ziemię. - narzekał przepity Max. Był blady, a jego oczy zaczerwienione i podkrążone. Z trudem mógł ustać w jednej pozycji. Jednak przerażał mnie tak samo jak na trzeźwo. - Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale nie mieszkasz tu sam, a niektórzy chcieliby po prostu wypocząć.

Całkowicie zlałem jego nauczanie chcąc sprawdzić, która godzina. Ziewnąłem, a wtedy moje oczy wypełniły się łzami jak zawsze. Przetarłem je otwartymi dłońmi i ponownie zerknąłem na ekran telefonu. Nie mogę pozwolić sobie na kolejne nieobecności w szkole, nie chcę kolejny raz niepokoić niepotrzebnie mamy i ojca przy okazji.

Max obudził mnie przed jakimkolwiek budzikiem. To naprawdę trzeba być chamem.

Idąc szkolnym korytarzem niechcący napotkałem Davida, który bardzo chętnie się ze mną przywitał. Zaproponował również abyśmy spędzili wspólnie wieczór u niego w domu. Grzecznie musiałem odmówić. Akurat ten weekend przypadał na mojej wizycie u ojca. Był to czas którego nigdy nie mogłem się doczekać.

Blondyn jednak nie odpuszczał, więc postanowił mnie odprowadzić do domu. Było mi nieco wstyd zaprowadzać go do tej ruiny. Zgodziłem się tylko i włącznie poprzez jego nacisk na wspólny spędzony czas. Przerwy były dla niego zdecydowanie zbyt krótkie. Chłopak był bardzo zdziwiony widząc, że pakuję tylko kilka rzeczy do zwykłego plecaka. Długo nie myśląc ruszyłem do łazienki, zostawiając przyjaciela samego sobie, który zainteresował się zdjęciami, oraz rysunkami na moim biurku. Weekend nie mógł się zacząć zbyt dobrze, więc właśnie dlatego na drodze musiał stanąć mój brat.

- Witaj. Nie sądzisz, że jesteś mi winny prezent? - pytał zastawiając mi wyjście swoją osobą.

Na sam jego widok przeszły mnie ogromne i nieprzyjemne ciarki. Każdy jego krok w moją stronę powodował skręt w żołądku, oraz mocne kłucie w klatce piersiowej. Bolące kłucie. Zamknąłem oczy w strachu o swoje bezpieczeństwo. Nigdy to nie pomagało, za to łatwiej było mi opanować łzy. Dźwięk prze kluczającego się zamka zwalił mnie z nóg. Przez myśli przechodziły mi najgorsze scenariusze doprowadzające moje ciało do ledwo widocznych drgań. Będąc na straconej pozycji, błagałem w swojej głowie tylko o to aby te męczarnie szybko się zakończyły. Chciałem już wyjechać, przestać się stresować i bać. Chciałem być wolny. U boku ojca miałem taką możliwość.

Przejechał dłonią po mojej głowie, próbując ją zbliżyć do siebie. Szybko obróciłem ją w bok, protestując jego zachowaniu. Próbując się postawić Max'owi nie mogłem się spodziewać niczego innego jak wyłudzenia posłuszeństwa po przez użycie siły. Uderzył mnie w twarz, a następnie złapał za moje włosy i uderzył moją głową o kant wanny. Działo się to tak szybko, ale na szczęście bolało znacznie mniej niż zawsze. Byłem przerażony jak za każdym razem gdy zachodzi mi drogę.

OSTATNIE BICIE SERCA || nieśmiertelnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz