𓃠Pytanie osiemnaste𓃠

739 61 242
                                    

Rozdział na poprawę humoru. ✨
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Alya: Również do was obu. Od Yoshi_mlb "Jak będą się nazywały wasze dzieci i kiedy je planujecie?"

(Przesadziłaś z tym pytaniem. Ledwo co zostali parą, a ty o dzieci pytasz XD)

Moja twarz przybrała kolor mojego kostiumu. Chciałam zapaść się pod ziemię. Kiedy już się trochę uspokoiłam, oznajmiłam:

Biedronka: Nie wiem kiedy. Nie chcę na wizji czegoś obiecywać, a później nie dotrzymać słowa. Może również się zdarzyć, że jednak uczucia, którymi siebie darzymy, wyparują, a nasze drogi się rozejdą.

Po moich słowach, w oczach chłopaka pojawiło się zdumienie.

Czarny Kot: NAWET TAK NIE MYŚL! SŁYSZYSZ? - Potrząsnął moimi ramionami. - BĘDZIEMY RAZEM! NIGDY CIĘ NIE ZOSTAWIĘ!

Biedronka: Dobrze, wierzę ci. Ja tylko przewiduję każdą możliwą opcję.

Czarny Kot: Nie ma innych możliwych opcji.

Chciałam już się z nim kłócić, że jestem realistą i, że może być różnie, ale przerwała nam Alya.

Alya: A co z imionami?

LB/CN: Louis, Hugo i Emma.

Popatrzyliśmy się na siebie w zdziwieniu. Już otwierałam usta, aby coś powiedzieć, ale przeszkodził mi w tym dzwoniący kici-kij. Popatrzyłam się na mojego partnera niezrozumiale, ponieważ tylko bohaterowie moją do siebie numer. On tylko wzruszył ramionami i sięgnął po broń.

- Halo? - odezwał się niepewnie.

~ JAKIE LOUIS, HUGO I EMMA?! CO TAK MAŁO?!?! - Zamaskowany chłopak był zmuszony do odsunięcia na długość ręki telefonu. Współczułam mu, bo teraz miał bardziej wyczulony słuch. Wszak był w połowie kotem.

Okazało się, że po drugiej stronie słuchawki, znajdowała się jakaś naprawdę wkurzona kobieta. W całym pomieszczeniu było słychać jej podniesiony głos.

- Kim jesteś? - spytał spokojnym i opanowanym głosem.

- Jak to kim? Twoją matką rzecz jasna.

Gdybyśmy żyli w jakieś kreskówce (nie, wcale nie żyjecie XDD), to mój chłopak zbierał by w tej chwili z ziemi swoją szczękę i gałki oczne.

- M-mama?

~ Nie, święty Mikołaj. Tak właściwie co to za pytanie?!

- Bo...bo ty nie żyjesz.

~ COOOO TAKIEGO?! KTO CI TAKICH BZDUR POOPOWIADAŁ?!?!

- Eee, tata?

~ GABRIEL? JA TYLKO WYJECHAŁAM NA DWU ROCZNY TRENING DO ŚWIĄTYNI. MISTRZ FU MOŻE CI POTWIERDZIĆ. A TEN ZGRED, INACZEJ NAZYWANY TWOIM OJCEM, POPAMIĘTA MNIE! SPALĘ MU TE RURECZKI, KTÓRE TAK KOCHA! ON MYŚLI, ŻE WYGLĄDA W NICH SEKSOWNIE, A WYGLĄDA JAKBY CHODZIŁ W WORKU NA ZIEMNIAKI! TOŻ TO ABSURD, ŻEBY TAKI CZŁOWIEK, W TAKICH ŚMIECIACH CHODZIŁ! PEWNIE ANI RAZU NIE WYSZEDŁ ZE SWOJEGO GABINETU OD CZASU MOJEGO WYJAZDU, MAM RACJĘ?! PEWNIE, ŻE MAM! JA ZAWSZE MAM RACJĘ! TRZEBA KUPIĆ JAKIEŚ ROŚLINY DO DOMU, BO PEWNIE WSZYSTKIE USCHŁY PRZY NIM. ŻE TEŻ MUSIAŁAM ZA NIEGO WYJŚĆ. - Kobieta westchnęła. - No ale co poradzić, serce nie sługa. W każdym razie kiedy skończysz wywiad pojedziemy do sklepu. Czekam na ciebie na dachu.

- A można wiedzieć skąd ty wiesz kim jestem?

~ Jak to skąd? Pomagałam Fu w wyborze superbohaterów. A to oznacza, że znam również Panienkę Buginette. - Przybiłam sobie mentalnego facepalma. - ONA JEST PO PROSTU IDEALNA! MOŻE NAUCZY TEGO MOJEGO MĘŻA JAKIEGOKOLWIEK STYLU! A I WRACAJĄC DO WNUCZĄT. CZARNY KOCIE, JAKIE KURNA LOUIS, HUGO I EMMA?!?! NIE MÓWIĘ, ŻE TE IMIONA SĄ BRZYDKIE, BO MI OSOBIŚCIE SIĘ PODOBAJĄ I GDYBYM MIAŁA CÓRKĘ NAZWAŁAM BYM JĄ WŁAŚNIE EMMA. ALE CHODZI MI LICZBĘ. JAKA TRÓJKA?!? JA CHCĘ JAK NAJWIĘCEJ! MINIMUM DWANAŚCIE, WTEDY DAM CI SPOKÓJ. MUSZĘ SIĘ KIMŚ ZAJMOWAĆ! A JEŚLI NIE SPEŁNISZ MOJEGO NAJWIĘKSZEGO MARZENIA TO DOSTANIESZ SZLABAN DO KOŃCA TWOJEGO NĘDZNEGO ŻYCIA NA MIRACULUM!!! - zauważyłam że chciał zaprotestować. - I NAWET NIE WAŻ SIĘ PROTESTOWAĆ. HA! TERAZ CHCIAŁEŚ ZAPYTAĆ SIĘ SKĄD WIEM. A TO STĄD, ŻE JESTEM TWOJĄ NAJUKOCHAŃSZĄ MAMUSIĄ I CIĘ ZNAM, SYNU. - Ostatnie słowo podkreśliła.

- Mamo? Trochę nam przeszkadzasz. Później oddzwonię.

W pośpiechu się rozłączył. Po schowaniu broni, uniósł głowę i spoglądał raz na mnie, raz na Alyę. Próbował nawiązać z nami jakikolwiek kontakt, ale my siedziałyśmy jak zaklęte. Miałam laga mózgu, podejrzewam, że mulatka również.

Czarny Kot: Przepraszam za moją matkę.

Po dłuższej chwili otępienia, udało mi się coś wydusić.

Biedronka: Co to było? Ona tak zawsze?

Czarny Kot: Z tego co pamiętam... To tak.

Przeanalizowałam każde jej słowo.

Biedronka: O nie! Ona zna moją tożs-

Alya: ALE CZAD! - niespodziewany okrzyk Alyi, wyrwał nas z dyskusji. - TEŻ CHCĘ TAKĄ MAMĘ! - wstała, podeszła do Kota i spojrzała w jego, jak las zielone oczy. - Błagam Kocie, powiedz co zrobić, żeby moja mama nie była taka drętwa?

Czarny Kot: Nie mam pojęcia...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kocham Aurore ❤️

𝐖𝐲𝐰𝐢𝐚𝐝 || 𝐌𝐢𝐫𝐚𝐜𝐮𝐥𝐨𝐮𝐬 ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz