21. Sara bez H.

17.6K 875 80
                                    

Kiedy się przebudziłam lewa strona mojego ciała zwisała bezwładnie z łóżka mojej najlepszej przyjaciółki. Długo jednak w takim stanie nie przebywałam, bo za sprawą ruchu po drugiej stronie materaca, zgrabnie niczym kilo cegieł, zwaliłam się na podłogę i jęknęłam żałośnie.

- Wody... - Wychrypałam wyciągając przed siebie rękę, a dłonią drugiej zakryłam sobie oczy, bo czułam jak słońce wręcz wypala mi dziurę w czaszce. Super, teraz przynajmniej wiedziałam jak czują się wampiry, prawdziwe wampiry, nie te brokatowe, skrzące się na słońcu i skaczące po drzewach, tylko najprawdziwsze w świecie. Tak, piję tutaj oczywiście do Toma Cruise i Brada Pita. Tym to przynajmniej nie musieli fotoszopować klatek piersiowych. 

Coś w moją dłoń zostało włożone jednak plastikowej butelki, a nawet szklanki to nie przypominało. Mogłabym łudzić się jeszcze że to tabliczka czekolady, gdyby rzecz owa nie wibrowała. Telefon. Mój telefon. Z opóźnioną reakcją, po tym jak już rzuciłam Lauren obrażone spojrzenie i podczołgałam się do zimnej ściany, o którą oparłam policzek, odebrałam video rozmowę od mojego taty. Nie było to dla mnie zbyt korzystne, bo kiedy ujrzałam swoją twarz na ekranie mojego iphone'a a wręcz pisnęłam, ale cóż. Mój tata nie miał jednak przyjemności zobaczenia mnie, bo przecież jak to zwykle robił tak i tym razem trzymał telefon przy uchu, a ja mogłam podziwiać jego małżowinę uszną. 

- Lola? LOLA!- Nawoływał mnie tak głośno jakbym znajdowała się conajmniej na drugim końcu świata, żeby nie powiedzieć że na Marsie, czy w kompletnie innej galaktyce. Nie był to zbyt przyjazny dzwięk dla moich uszu dlatego skwasiłam minę, a z łóżka dało się słyszeć głośny jęk Lauren która też nie była chyba w najlepszym stanie, bo przewróciła się na drugi bok i zarzuciła sobie poduszkę na głowę.

Tato... Ta... TATO ODSUŃ TELEFON OD UCHA.- Poprosiłam starając się przebić przez te jego nawoływania. 

Jesteś niedorzeczna Lola, jak go odsunę to nie będę Cię słyszał.- Odpowiedział rozbawiony moim pomysłem, mimo, że już chyba sto tysięcy razy próbowałam mu wytłumaczyć jak wygląda face time, a on nadal zdawał się nie rozróżniać go od normalnej rozmowy telefonicznej.

Zaufaj mi.- Powiedziałam, a on kręcąc głową przesunął telefon przed siebie tak że mogłam zobaczyć jego twarz.

Lola?! CO TY ROBISZ W MOIM TELEFONIE?!- A ja myślałam, że to ja jestem na kacu. Tak właśnie, na kacu, bo razem z Lauren zaliczyłyśmy ubiegłej nocy epicki melanż. Miałam przynajmniej taką nadzieję, bo pamiętałam naprawdę niewiele, ale zważając na to jak się teraz czułam, przeklinałam wszystkie swoje decyzje. 

Do rzeczy tato, co się dzieje?- Poprosiłam grzecznie, no może nie za bardzo, ale wiedziałam że ta rozmowa może trwać wieki jeśli szybko nie naprowadzę jej na właściwe tory. 

Gdzie jesteś? Wszyscy czekają, Harry czeka, mówił że mieliście się tu spotkać...- Nakierował telefon na Stylesa, który okupowany przez moją babcię pomachał tylko szczerząc się głupio, a ja strzeliłam największego buraka na świecie, bo nie chciałam żeby widział mnie w takim stanie. - Carly...- Zaczął ale zanim zdążył dokończyć wazon uderzył o ścianę znajdującą się zaledwie kilka metrów od niego i rozprysł się na maleńkie kawałeczki. - No właśnie.- Skinął głową w kierunku miejsca w którym rozbiło się naczynie, specjalnie nawet niezdziwiony całą tą sytuacją. Wtedy do mnie dotarło. Tata miał na sobie garnitur, a w butonierce wetkniętego pudrowego tulipana. To się działo, a ja byłam w ciemnej dupie, bo zamiast wbijać się w sukienkę to zgonowałam na podłodze w pokoju mojej najlepszej przyjaciółki. 

Faking it! || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz