🗡️Rozdział 8: Iluzja🗡️

11 1 1
                                    

UWAGA! Zanim przejdziesz dalej, chcę Cię poinformować, że wątek zaczynający się od: „Przejechał dłonią do tyłu", zawiera sceny erotyczne między postaciami. Jeżeli nie chcesz lub nie jesteś jeszcze w życiu gotowy na czytanie o stosunku, pomiń tamten wątek! Dziękuję za wysłuchanie i życzę miłej lektury ^^

Ocknęła się na ziemi. Bolała ją strasznie głowa i przyłożyła tam odruchowo rękę. Spróbowała sobie przypomnieć gdzie jest i jak tu trafiła. Gdy zniknęła mgła z jej oczu, rozejrzała się. Leżała na jakimś głazie w lesie przeważnie iglastym. „Czyli nie wyleciałam poza las" pomyślała a następnie wstała.

Podczas tej czynności odkryła że plecy od upadku na głaz też ją bolą. Nie zdziwiło jej to, gdyż byłoby to niespodziewane gdyby jej nie bolały z takiej wysokości.

„Życiokwiat mnie wołał. Pamiętam" stwierdziła samej sobie w myślach. Musi go odnaleźć, tak jej on mówi. „Znalazłem dla siebie żywotność" usłyszała w myślach.

– Dalej idę na piechotę. Nie mogę pozwolić sobie na ponowny upadek z powodu paproci niebieskiej – z niewiadomego dla siebie powodu powiedziała to na głos.

Wzięła swoje rzeczy które rozsypały się w bliskiej odległości. Następnie udała się na północ jak stwierdziła po położeniu słońca które zdołała zobaczyć przez korony drzew.

Zaczęła rozmyślać nad tym co zrobi gdy znajdzie baśniowy Życiokwiat. Poprosi go o zakończenie wojny? Gdyby jednak miał taką moc, to by to zrobił zanim się rozpoczęła. On jej do czegoś potrzebuje, a ona się dowie do czego.

Usłyszała świst strzały, która przeleciała tuż obok jej ucha. Wzdrygnęła się przez świadomość odległości która sprawiła że obiła się o śmierć. Nie odwróciła się, ale stanęła i następnie krzyknęła na tyle, by ten kto strzelił do niej usłyszał:

– Draconia z klanu Paproci! – zidentyfikowała się, na wypadek gdyby trafiła na teren innego klanu Wiedźm.

– Damion, strażnik, z klanu Róży – powiedział ktoś w niedalekiej odległości za nią. – Co tu robisz?

– Zgubiłam się – „Skoro jest strażnikiem, nie da się go okłamać" pomyślała.

– Idziesz ze mną do Władczyni – chwycił ją za ramię.

Jacquelyn posłusznie poszła przed siebie, zmieniając kurs tak, jak Damion ciągnął ją. Szedł on cały czas za nią i nie zobaczyła jego twarzy.

Doszli do bramy, bardziej łuku, zrobionego z krzewu róży. Przeszli pod nim i jak zawsze gdy przekracza się bramę terenu, dziewczyna poczuła falę energii przepływającą przez jej ciało.

Dalej Damion ciągnął ją jakimiś ciemnymi ścieżkami, wydrążonymi zapewne aby uniknąć śmierci podczas ataku. Jacquelyn nigdy jeszcze nie spotkała miejsc na terenie Wiedźm, które by miało chronić przed atakiem. Ta rasa jest z zasady neutralna i nie obawia się śmierci.

Zobaczyła jakiś cień przed sobą. Zniknął od razu jak go zauważyła, jednak chłopak za nią powiedział do tego cienia:

– Prowadzę więźnia do Władczyni.

„Więźnia?! Tym teraz jestem?!" denerwowała się dziewczyna przez to że nie poinformowano jej.

Koniec tunelu znajdował się daleko od wejścia, jednak stąd mogła je zobaczyć. A zrobiła to gdy Damion odwrócił się i ją, aby otworzyć przejście. Po tym znów ją obrócił i poszedł za nią.

Wprowadził ją do sali pełnej motywu róż. Co się jednak dziwić, skoro była to roślina klanu. Wyszli z tunelu tuż obok drewnianego tronu. „Pewnie też z krzewu róż" stwierdziła samej sobie w myślach.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 29, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Życiokwiat [🌙]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz