🗡️Rozdział 6: Dokument🗡️

9 2 0
                                    

Anastasia została wezwana do Pani Klanu Demonów. Została poinformowana, iż Pani chciałaby o czymś ją powiadomić. Bała się że chodzi tu o jej bezczynność podczas obrony lasu Elfów.

Stanęła w progu sali narad. Strażnik przy drzwiach ją popchnął i zatrzasnął głośno drzwi. Zirytowało ja to, że cały cza jest popychana. Mentalnie lub fizycznie.

– Keyla została znaleziona – powiedziała od razu Pani Klanu stojąca do kobiety tyłem z splecionymi dłońmi za plecami. – Masz świadomość jakie to było zagrażające naszemu zwycięstwu? – odwróciła się twarzą do kobiety i sparaliżowała ją wzrokiem. Nie było to bynajmniej tylko wrażenie.

– T-tak – zająkała się z powodu paraliżu ze strony mocy Pani Klanu.

– Listy dostajesz tylko ty – zarzuciła jej.

– Sugeruje Pani, że oszukuję w kwestii listów, aby zwrócić swoją uwagę na mnie, żeby ludzie zniszczyli nas od środka? – zdenerwowała się i starała się odepchnąć paraliż.

– Poniosła cię fantazja dziecko – podeszła do niej. – Ale tak, ja tak myślę.

– No to jest Pani w błędzie. Nie zdradzam naszego klanu – założyła ręce na piersi.

Pani Klanu Demonów zacisnęła rękę ze szponami w gardło Anastasi. Kobiecie przyspieszyło tętno, Pani Klanu Demonów zacisnęła rękę ze szponami w gardło Anastasi i podniosła. Kobiecie przyspieszyło tętno i z miejsc w których pazury się wbiły, zaczęła lecieć krew.

– Powiedz. Gdzie. Są. Maegan. I. Meaghan – wysyczała Pani Klanu.

– To one zaginęły? – wymówiła Anastasia już brakującym powietrzem.

– Zostało to ogłoszone na przemówieniu po zgarniętym Londynie. Nie udawaj że nie wiesz – lekko zwolniła uścisk, by tamta mogła mówić.

– Tyle że mnie na tej bitwie nie było! Nie dostałam zezwolenia na uczestnictwo! – wykrzyczała, plując Pani Klanu w twarz.

– Coś było – puściła gardło Anastasii i ta upadła na podłogę.

Anastasia zrobiła głęboki wdech i wydech oraz złapała się za krwawiące gardło. Wściekłymi oczami wpatrywała się w Panią, która się obróciła i podeszła do stołu aby rozrzucić dokumenty. Pani się przechyliła nad mapą Ziemi, gdzie zaznaczone były różne miejsca iksami i kółkiem. Anastasia nie zamierzała wstawać przed rozkazem Pani.

– Musisz myśleć że żyję.
Kwitnę w nocy w pełni.
Lekkomyślne zabijanie.
Po prostu przestań zabijać.
Żyję tak, jakbym był solidny.
Ja jestem cichy.
Każdy jest czasem ważny.
To nie jest najlepsze miejsce na znalezienie historii życia.
Znalazłem dla ciebie żywotność.
Patrzysz jak na wielokwiatową stokrotkę.
Nie chcesz być samotny jak ja.
Czuję się jak wieniec.

– Co? – nie zrozumiała nic Anastasia.

– Brzmi jak złączenie losowych zdań. Jednak ja myślę że jest to instrukcja do Życiokwiatu – odparła Pani. – Tylko przywódcy klanów znają tego treść – zwinęła jakiś dokument w rulon. – Twoją misją jest odnaleźć Życiokwiat i odszyfrować tekst – podała jej rulon.

– Czemu? – wzięła dokument i go rozwinęła.

– Ponieważ jesteś jedyną osobą której ufam – przerwała i Anastasia się zafascynowała w duchu – która nie jest na żadnej misji – dodała psując uczucie.

W dokumencie znajdował się zapis tego wiersza oraz misji. „Mam znaleźć kwiat o którym były tylko opowieści?" zastanawiała się. „To jest niemożliwe."

Życiokwiat [🌙]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz