Guests

23 3 1
                                    


Myśleliśmy jeszcze przez jakiś czas kto mógł zrobić coś takiego ale nic ani nikt nie przychodził nam do głowy. Robiło się już późno ale nie chciałam poznać po sobie że zaczynam robić się senna, siedziałam z chłopakami w wierzy nawet już nie słuchałam co mówią starałam się tylko nie zasnąć przy stole ale powieki same zaczynały opadać a głowa robiła się bardzo ciężka i mimowolnie leciała do przodu.

-Judy- Deack złapał mnie za ramię- Powinnaś się położyć ledwo patrzysz na oczy.- Spojrzał na mnie wzrokiem nie przyjmującym sprzeciwu.

-Nie chcę iść spać, nie jestem zmęczona.

-Judy, proszę cię idź spać widać że jesteś zmęczona.

-Deack ma rację powinnaś się położyć- Wtrącił się Buzz.

-Ehh..., no dobra, pójdę.

-Dobranoc chłopcy- Powiedziałam i skierowałam swoje kroki stronę łóżka. Jeszcze przez chwilę słyszałam rozmowę między nimi, nim przyszedł sen. Kiedy się obudziłam w wierzy nie było nikogo, wyszłam na balkon by zobaczyć czy Deack albo Buzz są na dole przy motocyklach ale niestety ani ich ani maszyn nie było. Wróciłam do środka i podeszłam do szafki w której było jedzenie wyciągnęłam z niej jakąś puszkę, część zawartości wyłożyłam na talerz a resztę odłożyłam. Usiadłam przy stole zanim zdążyłam wziąć pierwszy kęs usłyszałam dźwięk silnika i otwierającą się bramę a po chwili głosy dwóch osób lecz ani trochę nie przypominały tych, które dobrze znałam. Podeszłam powoli do okna żeby zobaczyć kto to. Po podwórku zaczęło kręcić się dwóch obcych ludzi, zaczęli zbierać wszystko co wpadło im do oczu, zauważyłam ze jeden kieruje się w stronę schodów do wierzy. Podbiegłam szybko do szafki z bronią, zabrałam również tłumik bo nie chciałam żeby od jednego strzału zleciały się wszystkie świrusy z okolicy. Stanęłam za drzwiami tak żeby mnie nie zauważyli i w razie czego mogłabym szybko strzelić. Usłyszałam kroki na schodach a po chwili w wejściu pojawił się cień osoby. Zakryłam usta dłonią żeby mnie nie usłyszał, bałam się, walczyłam ze strachem bo wiedziałam że od tego zależy moje życie w tym momencie. Cień mężczyzny zatrzymał się w wejściu. Usłyszałam głos tego drugiego mężczyzny wołający z dołu.

- Wade, chodź tu, nalazłem coś co może ci się spodobać. – Nic nie odpowiedział tylko odszedł od wejścia i skierował się w stronę schodów. Usłyszałam kroki na schodach a po chwili rozmowę między nimi , stwierdziłam że nie mogę tutaj zostać, jak wejdą tu oboje to moje szanse na przeżycie są nikłe. Rozstrzelają mnie na miejscu. Wyjrzałam delikatnie zza drzwi by zobaczyć czy na pewno mogę bezpiecznie wyjść , nikogo w pobliżu nie widziałam. Ruszyłam w stronę schodów, rozejrzałam się szybko po podwórku, droga była wolna, schodziłam pomału w dół trzymając cały czas broń blisko siebie. Dotarłam na dół rozejrzałam się po podwórku lecz nigdzie ich nie widziałam, stwierdziłam że schował się w warsztacie, zaczęłam się tam kierować ale kiedy byłam już blisko zauważyłam że jeden z nich właśnie stamtąd wychodzi. Chciałam się wycofać ale poczułam chłód spluwy która dotykała mojej głowy. Strach nabrał na sile, serce zaczęło tak bić że mało co nie wyskoczyło z piersi.

- No proszę, co my tu mamy – Usłyszałam zachrypnięty głos za moimi plecami. Nie odezwałam się słowem. Stałam tam z zaciśniętymi zębami nie dając po sobie poznać że się boję. W tym momencie podszedł do mnie drugi mężczyzna, złapał mnie za podbródek, podniósł moją twarz do góry i zaczął się mi przyglądać. Spojrzałam na niego z wściekłością w oczach a moja dłoń zacisnęła się na broni którą trzymałam w dłoni. Jego wzrok przeniósł się na moją rękę.

-Będziesz dobrą dziewczynką i puścisz tą zabawkę- Tym samym skinął głową na moją dłoń. Przeniósł wzrok na mnie – Czy może mamy inaczej z tobą rozmawiać?- W tym momencie poczułam większy nacisk spluwy przy głowie. Mimowolnie puściłam broń.

- Powiedz mi słońce skąd się tu wzięłaś? – Zadał mi pytanie, nie odpowiedziałam nic tylko popatrzyłam na niego morderczym wzrokiem.

- Mało mówna jesteś kochanie- Spojrzał mi prosto w oczy i uniósł mój podbródek.

-Nie mów do mnie kochanie- Wysyczałam przez zęby.

- Czyli jednak umiesz mówić a bałem się że będę się musiał ciebie pozbyć, zrobimy tak, zadam ci parę pytań a ty na nie grzecznie odpowiesz, co ty na to?- Nic nie odpowiedział tylko patrzyłam na jego wstrętną twarz.

- Okej sama się o to prosiłaś, Leon zwiąż ją. –Powiedział do swojego kompana poczym odszedł. Zostałam powalona jednym ruchem na ziemie, po chwili moje ręce zostały skrępowane na moich plecach a nogi związane ciasno sznurem. Zostawił mnie tak leżącą na ziemi odszedł do swojego kumpla. Z całej siły próbowałam się podnieść żeby chociaż usiąść. Nie uszło to uwadze mich gości, podszedł do mnie ten który wcześniej gadał do mnie, Pomógł mi usiąść, oparłam plecy o skrzynkę za mną i spojrzałam na niego.

-Widzisz nie jesteśmy tacy źli jak ci się wydawało- Skierował wzrok na mnie, szeroko się uśmiechnął po czym chwycił mnie za policzek. Kątem oka spojrzałam na jego dłoń widniejąca na moim policzku po czym wróciłam wzrokiem z powrotem na jego twarz. Byłam jednocześnie wściekła jak i wystraszona.

- Nawet mi nie podziękujesz- Mówiąc to cały czas patrzył mi w oczy i się uśmiechał. Spojrzałam na niego po czym splunęłam mu w twarz. Wiedziałam że było to lekkomyślne ale gniew wziął górę. Przetarł oko po czym z furią w oczach spojrzał na mnie a zaraz po tym zaczął palić mnie policzek. Uderzył mnie. Mimowolnie po mojej twarzy zaczęły spływać łzy. Spojrzał na mnie jeszcze raz po czym wepchnął mi do ust szmatę.

- Jeden dźwięk i wpakuje ci kulkę w tą śliczną główkę-Powiedział po czym odszedł. Nie minęło dziesięć minut a usłyszałam otwierającą się bramę. Mimowolnie podniosłamwzrok w tamto miejsce. Moim oczom ukazała się dobrze znana kamizelka znaszywkami. Wzrok Deacona spotkał się z moim. W jego oczach było widać furię, smutekoraz ból. Widziałam że chciał do mnie podbiec ale zaczęłam kręcić szybko głowążeby tego nie robił. Zaraz po tym z szopy gdzie stał mój motocykl dało się usłyszećkłótnię. Deack szybko zrozumiał co się dzieje, popatrzył na mnie jeszcze raz naco skinęłam głową dając mu do zrozumienia że wszystko jest okej. Poszedł sięschować a zaraz po tym nasi goście wyszli z szopy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 30, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The StrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz