Bajka

299 15 15
                                    


Po kłótni najgorsza była dla Lux wżynająca się w duszę pustka i uczucie osamotnienia. Klatkę piersiową przygniatał trudny do zniesienia ciężar, a gorzkie rozczarowanie rozrywało wnętrzności. Opuchnięta, mokra od płaczu twarz, do której przykleiły się kosmyki włosów, wykrzywiał brzydki grymas bólu. Zużyte i zmięte w kulkę chusteczki higieniczne podkreślały ilość przeznaczonego czasu na wypłakiwanie sobie oczu, a smutne pociągania nosem niweczyły panującą wokół ciszę.

Lux leżała owinięta w gruby wełniany koc na kanapie i wbijała bezmyślny wzrok w ławę. Nie miała siły dalej płakać. Dała upust emocjom tuż po przekroczeniu progu mieszkania. Targnął nią spazmatyczny szloch i przez ponad pół godziny nie mogła się uspokoić. Nie pamiętała kiedy ostatni raz czuła tak przytłaczający smutek. W myślach wracała non stop do bolesnych słów Jinx, zastanawiając się, co zrobiła nie tak. Przecież nie zamierzała nikogo skrzywdzić nową znajomością. Pierwszy raz od dawna pisała z kimś innym niż Jinx i nie zanudziła tej osoby po kilku pierwszych wiadomościach. Była podekscytowana, dlatego chciała podzielić się swoim szczęściem z najbliższą przyjaciółką... A ta od razu założyła, że chce iść do łóżka z Ezrealem. Za kogo ona ją uważała? Naprawdę tak słabo się znały?

Nagle telefon leżący na ławie zawibrował, wyrywając Lux z ponurych rozmyślań. Od niechcenia sięgnęła po niego i wbiła zaszklony wzrok w ekran. Odblokowała wyświetlacz jednym pociągnięciem palca, mając nadzieję, że Jinx napisała do niej z przeprosinami. Ze zrezygnowaniem spojrzała na długi pseudonim nadawcy wiadomości. Westchnęła ciężko i już zamierzała odłożyć telefon, nie mając ochoty na rozmowy, gdy ciekawość wzięła górę. Kliknęła w powiadomienie, otwierając czat i przez moment czekała na załadowanie się zawartości.

Zaskoczona zmarszczyła brwi, gdy zobaczyła fotografię. Zagryzła wargi, powstrzymujący uśmiech cisnący się na jej usta. Dostała od Ezreala zdjęcie przedstawiające kawałek jego teatralnie zrozpaczonej miny, a za nim w tle widać było wianuszek dziewczyn otaczających Jayce'a na sali gimnastycznej. Na środku dodał napis: Kiedy wygrasz mecz towarzyski, ale to kapitan wygra życie mając ponad 180 cm. Parsknęła cichym śmiechem, nie mogąc uwierzyć, że wystarczyła jedna wiadomość do rozgonienia czarnych chmur zgromadzonych nad jej głową. Wreszcie przestała dobijać się przykrymi myślami chociaż na kilka minut.

[16:47] Lux: Hahaha

[16:47] Lux: Pamiętaj, że wzrost to nie wszystko. No i oczywiście gratuluję wygranej! : )

[16:48] JarroLightfeather: Powiedz to innym... I dzięki, musisz przyjść na kolejny mecz

[16:48] JarroLightfeather: no wiesz, dopiero wtedy będę mógł rywalizować z fanklubem Jayce'a

[16:49] JarroLightfeather: no i z takim wsparciem jak ty wygraną będziemy mieć w kieszeni!

Zachichotała uroczo pod nosem. Miała zerowe doświadczenie w relacjach damsko-męskich, które w połączeniu z jej niską samooceną powodowały, że nawet nie brała pod uwagę możliwości, iż z nią flirtuje. No bo po co ktoś miałby to robić z nieprzymuszonej woli? Mimo tego rozmowa z Ezrealem powodowała u niej szybsze bicie serca oraz zaraźliwy uśmiech na ustach. Nie wiedziała czemu tak na niego reaguje, jednak przyjemne uczucie rozlewające się od klatki piersiowej powodowało, że pragnęła przeciągać te chwile w nieskończoność.

[16:50] Lux: A jeśli przejdę na ciemną stronę mocy?

[16:51] Lux: W końcu w fanklubie Jayce'a będę bezpieczniejsza haha

[16:51] JarroLightfeather: ...

[16:52] JarroLightfeather: EJ

[16:52] JarroLightfeather: To nieczyste zagranie!

Najjaśniejsza gwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz