dzień pierwszy

128 12 0
                                    

Szła jak gdyby nigdy nic. W końcu ten dzień nie różnił się niczym od poprzednich. W ciemnym kapturze na głowie, mimo że na dworze było całkiem ciepło, ukrywała swoje włosy, które przyjemność zobaczyć mieli naprawdę nieliczni.

Przemierzała dobrze znaną jej ulicę. Od jakiegoś czasu często tu przychodziła i nie wiedziała, czy powinno ją to niepokoić. W końcu nie miała na to wpływu.

Zwyczajny dzień w pracy. Miała iść znowu do mieszkania starszego pana i pomóc mu uśmierzyć ból, który od jakiegoś czasu go trapił. Spodziewała się, że zanim dotrze na miejsce, mężczyzna weźmie już leki.

Mijała właśnie liceum. Okazały budynek i młodzi ludzie, którzy albo do niego wchodzili, albo wychodzili. Jakiś młody chłopak i jego znajomi stali nieopodal bramy, kiedy ona przechodziła koło niej. Chwalił się nowym motorem, a zachwyceni i nieco zazdrośni chłopcy podziwiali go oraz zachwalali. W jego oczach mieniła się satysfakcja i duma.

Swoimi ciemnymi oczami przyglądała się tej scenie. Coś ją w niej intrygowało. Coś ją ciekawiło. Normalnie zapewne minęłaby szkole, nawet nie racząc jej spojrzeniem. Tym razem czuła jakiś impuls, przyciągała ją jak magnes.

W tym samym czasie, gdy ona wciąż nie odrywała wzroku od chłopców, ten jeden również na nią spojrzał.

Pierwszy kontakt wzrokowy.

Zawsze czuła się niewidzialna. Nikt nigdy nie zwracał na nią większej uwagi, jakby nikt jej nie widział. Jakby jej po prostu nie było.

A on na nią spojrzał.

Przez chwilę miała nawet wrażenie, że jego kącik ust drgnął nieznacznie do góry. Wciągnęła szybko powietrze do płuc, nie wiedziała, o co chodzi. Nigdy tego nie czuła, nie znała tego. To było dla niej nowe. Inne. Przerażające, a zarazem ciekawe i miłe.

Ruszyła dalej, nie mogła tam dłużej stać. Przyspieszyła kroku, porzucając swoje normalne tempo w zapomnienie. Minęła szkołę i zaczęła szybciej oddychać. Nie panowała nad tym. Stanęła za drzewem i próbowała zlokalizować chłopców. Nadal tam stali. Obserwowała go.

Jednak on wcale nie zareagował tak jak ona. Dalej odpowiadał na pytania znajomych. Nie oddychał ciężko, serce nie zaczęło mu szybciej bić, nogi się nie trzęsły, a ręce nie pociły.

Tylko ona to poczuła.

Potrząsnęła głową, przybierając ponownie swój standardowy, zimny wyraz twarzy. Poprawiła kaptur i ruszyła dalej do mieszkania starca.

Ponownie nikt jej nie widział. Znowu była niewidzialna. Nikt nie zwracał na nią uwagi.

Natomiast cała jej uwaga skupiała się na nim.

Pocałunek ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz