Siedziałem nad brzegiem wody i wpatrywałem się w dno zapominając o głupim ślubie. Mój spokuj zakłócił hałas w krzakach poszłem to sprawdzić. Nic tam nie było. Odwróciłem się w strone zbiornika wodnego na tafli wody stał ośmo-ogoniasty lis. Przetarłem oczy żeby zobaczyć czy to nie moja wyobraźnia on nadak tam stał. Patrzył mi prosto w oczy. Nagle lis skoczył do góry i wpadł do wody z niej wyłoniła się Hoshi.
- Jak ty to- Normalnie mój dar, pokaże ci coś - zaczeła biec w nieznanym mi kierunku
- Ej poczekaj - prubowałwm ją dogonić co było bardzo ciężkie
- Zobacz - zatrzymała się na wzgórzu z którego był widok na las, na wzgórzu było tylko jedno drzwo i to wiśni
- Łał, ale tu pięknie - powiedziałem nagle było słyszeć wycie wilka, dziewczyna też zawyła
- Do następnego Todo-kun, las mnie wzywa - powiedziała I znikneła