Następnego ranka...
Pov Lexy
Spałam zaledwie może z 2 godziny. Przysięgam, że jestem dzisiaj po prostu nieprzytomna. Poszliśmy do tego parku i siedzieliśmy tam chyba z 3 godziny! Serio było miło, a czas zapierdalał jak pendolino. Później zrobiło się trochę zimno, to stwierdziłam, że zaproszę go do siebie. Obejrzeliśmy sobie jakiś film i zleciało nam kolejne kilka godzin. Szczerze przyznam, że serio fajnie było. Oczywiście Marcinek wydzwaniał i wypisywał do mnie przez ten cały czas, ale jebać go. No cóż, trudno. Wiadome było, że prędzej czy później do tego dojdzie.Godzinę później...
E. - Siostrzyczko, czekaj czekaj. - Zatrzymuje siostrę przed drzwiami.
L. - Czego chcesz? Spieszę się. - Odpowiada niechętnie przewracając oczami.
E. - Co to za palant wczoraj z Tobą był?
L. - Po pierwsze: nie palant, tylko Michał. A po drugie: Czy ty mnie kurwa śledzisz? - Mówi marszcząc czoło.
E. - Nie śledzę, tylko się o Ciebie martwię.
L. - Dobra, nie mam czasu na jakieś twoje wywody. Wychodzę. - Robi szybki obrót na pięcie i wybiega z domu.
E. - Jak wrócisz, to pogadamy!
L. - Tak, tak na pewno! - Odpowiada z ironią.Pov Lexy
On się wszędzie musi wpierdolić. Czy ja będę miała w końcu spokój w tym domu? Naprawdę nikt nie może zrozumieć, że mam własne życie? Może nie należy ono do najlepszych, ale wciąż należy do mnie... Chociaż ostatnimi czasy chętnie bym się z kimś zamieniła życiem. Choć na jeden dzień odciąć się od tych debili. Marzyć można, ale czas na gorzką prawdę. Głowa do góry i idziemy do tych zjebów.Kilka minut później na szkolnym korytarzu...
S. - Kiedy robimy jakąś imprezkę? Moi starzy pojechali, więc na jakieś 3 dni mam wolną chatę. - Zwraca się do stojących wraz z nim kumpli z elity.
M. - Nie wiem stary czy mi Lexy pozwoli. Ostatnio się jakaś nieznośna zrobiła. - Przewraca oczami na myśl o Chaplin.
Ka. - To ty jeszcze z nią jesteś? Przecież miałeś ją tylko w sobie "rozkochać" i przelecieć. - Mówi prześmiewczo, aby dogryźć koledze.
K. - No właśnie. - Próbuje wtórować Błońskiemu.
M. - No wiem, ale jakoś nie było okazji, żeby ją zostawić.
L. - Nie było okazji, żeby ją zostawić, powiadasz? - Wychodzi zza pleców Dubiela rozpoczynając awanturę. - To teraz jest idealna okazja, żebym ja zostawiła Ciebie! - Mówi w miarę spokojnie patrząc Marcinowi prosto w oczy i powoli się odwraca. Czuje na sobie wzrok dosłownie każdego.
M. - Lexy, ale to nie tak. - Łapie dziewczynę za nadgarstek próbując przyciągnąć do siebie.
L. - A niby jak kurwa? - Gwałtownie odwraca się w stronę chłopaka. - Co ty myślisz, że ja jestem głucha i ślepa? Wiedziałam o wszystkim od dawna, wiesz? - Po tych słowach słychać zdziwienie tłumu. - Wiedziałam i tylko czekałam na odpowiednią chwilę. Zostawiłabym Cię już dawno, ale chciałam Cię jeszcze trochę wykorzystać w łóżku, bo to jedyna rzecz, w której jesteś dobry. - Zgromadzeni zaczynają wyśmiewać Dubiela i robić hałas na cześć Chaplin. - Myślisz, że Cię kochałam? Takiego pieprzonego narcyza myślącego, że może wszystko? Każdego z poza Twojego kręgu traktujesz jak najgorszego śmiecia, a wszystkie laski rzucasz po tym, jak ci loda nie chcą zrobić. Uważasz, że ktokolwiek jest Cię w stanie pokochać? - Na korytarzu zapadła głucha cisza, jednak Lexy stoi pewna siebie i nie uciekając wzrokiem wciąż głosi swoje zdanie. - Może gdybym nie znała prawdy, to uwierzyłabym w te twoje bajeczki. W to, że mnie kochasz i że jestem dla Ciebie ważna czy wyjątkowa. Ale po tym wszystkim leciałeś po prostu do innej. - Kontynuuje opanowanym głosem.
M. - A Ty to co? Nie pochwalisz się, że zdradziłaś mnie z moim kumplem? - Udaje twardziela i wskazuje na Kubę.
L. - Ale przestań Marcin i się już bardziej nie pogrążaj. Oboje dobrze wiemy, że nigdy nic mnie nie łączyło z Kubą. Jednak tak na marginesie to niezły z ciebie kumpel, że kiedy brak Ci argumentów, to próbujesz wkopać własnego kolegę. Jesteś żałosny. - Mówi mu to prosto w twarz i z całkowitym spokojem odwraca się w drugą stronę.
M. - Wiesz co? Żałuję, że w ogóle kiedykolwiek zgodziłem się na ten zakład. Gdyby nie dobre pieniądze to bym Cię w życiu kijem nie dotknął! - Krzyczy próbując jak najbardziej poniżyć Lexy, jednak ta wraca się i z całej siły policzkuje Dubiela. Jak gdyby nigdy nic poprawia włosy po czym dumnie kroczy przez oklaskujący ją tłum uczniów.
M. - Suka. - Wściekły mamrocze pod nosem.
CZYTASZ
To nie był tylko zakład... || Lexy i Marcin
FanfictionLexy Chaplin, czyli zwykla nastolatka chodzacą do prywatnego liceum w Hiszpani. Działa trochę w sieci, gdzie odnosi dość dobre wyniki. Jej życie nie jest jakieś nadzwyczajne, aż do pewnego wieczora spędzonego w towarzystwie szkolnego bad boya Marcin...