Senpai siedział na ławce przygnębiony. Właśnie w ten sposób spędził sobotę.
Nagle podeszła do niego jakaś dziewczyna z pudełkiem.
-Umm... Przepraszam. -powiedziała -Zauważyłam ciebie smutnego, czy chciałbyś o tym... porozmawiać?
-Em... Czy my... się znamy? -spytał
-Oh! Przepraszam! Mam na imię Amai Odayaka! Chodzimy do tej samej szkoły! Zatrułam się babeczką i mnie nie było tym tygodniu...
-Okej!
-Więc... Co się stało? -zapytała
-Moja przyjaciółka Osana... Przestała się ze mną zadawać... Nawet nie mam pojęcia dlaczego...
-Oh... Bardzo mi przykro... Ale hej! Wiem, że nie pomogę, ale proszę: poczęstuj się!
-O... Dzięki!
-Hih! Nie zwlekaj! Weź jedną!
-Okej...! -powiedział Taro i wziął do ręki muffinkę -Mmm! Pyszne!
-Oczywiście! Nikt nie robi lepszych wypieków niż moja mama i tata! -odpowiedziała na to -Aktualnie idę właśnie do naszej piekarni! Chcesz iść ze mną?
-Oh... Nie Wiem, nie chcę sprawiać problemu...
-Nie będziesz!
-No dobrze!
Taro i Amai weszli do budynku i rozmawiali o niczym. Zza okna stała Info-Chan, wyciągnęła telefon, zrobiła zdjęcie i...
-Jesteś bezpieczny... -powiedziała Yandere do zdjęcia Senpaia i usłyszała dźwięk SMS-a.
I: Gratulacje, że wyeliminowałaś Osanę-Chan. Nie spodziewałam się, że pozbędziesz jej się w taki sposób... Zbyt... Pokojowy...
A: Czego chcesz duszyczko?
I: Nie kontaktuję się z tobą w takich sprawie, było minęło.
A: Więc...?
I: Zobacz to zdjęcie... *wysłano*
A: Kim ona jest...???
I: Ma na imię Amai Odayaka. Jest przewodniczącą klubu kulinarnego.
*W szkole*
Miku Miku spotkała Amai na schodach:
-Hej Amai! -powiedziała Saki
-Hejka! Co tam? -spytała
-Zauważyłyśmy z Ajią, że przebywasz często obok tego chłopaka, Taro
-Co??? Nie! To nie prawda!
-Oj tam :D
Ayano obserwowała je zza ściany
-Nawet nieźle kłamie... Ale jak jej się pozbyć?
W tej samej chwili Yan-Chan potknęła się i spadła ze schodów.
-AAA!!!
-O Boże! -krzyknęła Amai -Nic ci nie jest? Zaprowadzę cię do pielęgniarki!
-Dz...Dzięki...
Yandere siedziała chwilę u pielęgniarki i gdy zadzwonił dzwonek, dostała pozwolenie iść do klasy. Szybko wyciągnęła telefon i napisała:
A: Ona...
I: Co?
A: Ona mi pomogła...
I: I co z tego? Chce ci odebrać boya!
A: Chyba, nie skrzywdzę jej...
I: Chyba sobie żartujesz............................................................................