Tsumetai kisu 2.

87 8 1
                                    

Odległe niebo
haruka naru sora wa
budzi we mnie zapomniane wspomnienia
mune wo saku you mi
z palącym bólem w sercu
wasure kaketa kioku wo samasu
spadają moje łzy.
afureru wa namida.
Sezon białych kwiatów wiśni
Shiroi sakura no hana no kisetsu wa
istnieje w odległym śnie...
tooku yume no naka ni dake
taniec płatków kwiatów w powietrzu,
moi chiru hanabira no sasayaita
i słowa, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci.
wasurarenai kotoba
Czas upływa okrutnie.
Kizamareru jikan wa zankoku ni.
Bawi się powstrzymując ludzi.
Hito wo shibari tsuke asobu.
Bujne liście Sakury,
aoao to shigeru sakura no ha wa,
Już nic mi nie mówią.
Nani mo katari wa shinai.

☆━━━━━━━━ - ━━━━━━━☆

Po około pół godzinie granatowo włosemu udało się dotrzeć pod budynek lodowiska.

Dzięki Bogu że lodowisko jest otwarte do późnych godzin ah

Pomyślał wchodząc do środka rozglądając się dookoła.
- Przepraszam, czy mógłbym wypożyczyć łyżwy? - spytał mężczyznę przy ladzie, który po zapytaniu o numer buta wypożyczył mu łyżwy oraz udostępnił lodowisko do półtorej godziny.
Na ławce zmienił buty na łyżwy, próbując dopasować się jakoś do nich.

Gdybym wiedział, że dziś także zajde na lodowisko wziął bym swoje łyżwy ah

Pomyślał zaraz wyjmując słuchawki podłączając je do telefonu zaczynając szukać odpowiedniej muzyki do jazdy.
Po wybraniu muzyki wszedł na lód, zaczynając powoli i z gracją jak na razie tylko jeździć w kółko.
Przymykał co jakiś czas oczy wyobrażając sobie jak wykonuje swoją własną ułożoną choreografię do piosenki, którą sam by wybrał.
Uśmiechnął się delikatnie pod nosem.

Spróbuję, co mi szkodzi

Pomyślał zaraz wykonując podwójnego Axela, który zaliczył.
Uśmiechnął się delikatnie nieco bardziej pewny siebie wykonując ponowie owy skok tym razem udało mu się ledwie co gdyż osunął się.

Tch za szybko

Zwolnił nieco żeby ponownie powoli zaczynając się rozpędzać.
Nawet nie zauważył a już minęło półtorej godziny.
Zjechał z lodu zdyszany, zmieniając łyżwy na buty.
Podziękował, oddał łyżwy i wyszedł z budynku rozglądając się dookoła.
- Czas wracać do domu - wymamrotał do siebie chowając twarz w kołnierz od bluzy wyciągając komórkę patrząc na rozpiskę jazdy autobusów.
- Co!? Następny jest za godzinę!? - zawołał patrząc na godzinę i rozpiskę jazdy.
Westchnął ciężko zrezygnowany kierując się na piechotę do domu.
- Będzie to miły bardzo spacerek - wymamrotał z sarkazmem kierując się do domu, zaś w uszach dalej mu grała muzyka ze słuchawek.
.
.
.
Liliowo włosy kiedy wreszcie dotarł do domu, w samym progu przywitał go jego wilczur na sam jego widok uśmiechnął się delikatnie, kucnął przed nim głaszcząc go czule za uszkiem.
- Stęskniłeś się prawda? Wybacz że tak długo mnie nie było, ale wiesz ci dziennikarze nie dają żyć - zaśmiał się cicho zaraz wstając rozbierając się z kurtki oraz butów, zakładając kapcie.
- Chodź, dam ci jeść i jeśli znajdę trochę energii to przejdziemy się na spacer co ty na to? - pogłaskał psa po łbie, który szczęśliwy zaszczekał w odpowiedzi wywołując przy tym miłe uczucie na sercu.
Dzięki temu, że miał psa nie czuł się sam.
Po zaliczeniu łazienki, udał się do kuchni dając swojemu pieskowi karmę, zaś zaraz sam także wziął się za szykowanie jedzenia dla siebie.
Przejrzał na telefonie jakieś szybkie i nie ciężkie przepisy na kolację, lecz żadnego w miarę lekkiego nie znalazł więc postanowił, że zje trochę owoców i tyle powinno mu wystarczyć.
Bez zbędnego myślenia sięgnął po mikan - mały, delikatny owoc cytrusowy którego drzewka są bardzo popularne w japońskich mieszkaniach (są proste w utrzymaniu).
Oglądając na przykład telewizję można zjeść ich naprawdę dużo dlatego też są pakowane w 10 kg pudełka.
Obrał starannie owoc i zaczął jeść go powoli, przeglądając telefon.
Podczas gdy przeglądał Instagrama natknął się na swoje zdjęcie z upadku.
- Cholera! Wiedziałem że nie jestem tam sam! - zawołał wściekły przez co nawet pies spojrzał na niego uważnie zaciekawiony co się dzieje.
Przeczytał zaraz opis pod zdjęciem prychając pod nosem.
- Oczywiście że się stresuję - wymamrotał sam do siebie wygaszając telefon.
Rozmasował lekko swoje skornie wzdychając ciężko, wstając nagle.
- Chodźmy na spacer, muszę pobiegać Rio - pogłaskał psa po łbie kierując się spowrotem do holu gdzie ponownie się ubrał tylko tym razem sięgnął po smycz i zawołał Rio - jego wilczura, który zaraz się zjawił skacząc nie mogąc się doczekać spaceru.
Zaczepił smycz o jego obrożę wychodząc z domu, oczywiście dobrze zakluczając drzwi wybierając się na spacer.
Wolał chodzić pod wieczór lub nawet w środku nocy, bo wtedy miał mniejsze szanse na spotkanie uporczywych dziennikarzy, których za wszelką cenę chciał ominąć.
Nie chciał ogłaszać ponadto swojego życia prywatnego, nie czuł satysfakcji z tego jak to mają w zwyczaju inni łyżwiarze.
Zaczerpnął nieco chłodnego powietrza mając lekko uchylne usta oraz czerwony nos już od mrozu.
- Pięć minut nie wystarczy żeby sobie życie ułożyć co? - wyszeptał do swojego cztero nożnego towarzysza, który dumnie kroczył u jego boku oznaczając czasem swoje terytorium, co wywołało uśmiech na ustach szaro okiego.
- Wiesz, chciałbym znaleźć kogoś kogo bym pokochał tak samo mocno jak ty mnie kochasz
.
.
.

☆━━━━━━━━ - ━━━━━━━☆

Odległe niebo
haruka naru sora wa
budzi we mnie zapomniane wspomnienia
mune wo saku you mi
z palącym bólem w sercu
wasure kaketa kioku wo samasu
spadają moje łzy.
afureru wa namida.

☆━━━━━━━━ - ━━━━━━━☆
Data wydania: 08.06.2021r.

Tsumetai kisu - Zimny Pocałunek || ⁱᵉ ᵍᵒ (Zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz