— To piosenka, którą napisałam dla ciebie — wyszeptałam. Po jego delikatnym skinieniu głową poznałam, że mnie usłyszał. — Wszyscy mamy koszmary w naszych snach. Szukamy kogoś, kto w nas uwierzy, wskaże nam drogę, i sprawi, że będzie dobrze. Świat może być niebezpieczny. Jest coś tak rzadkiego w twoich żyłach. Nie ma rzeczy, którą bym zmieniła. I och, gdybyś tylko wiedział, jak cię widzę, znowu byś ożył, znowu być ożył.
Luke delikatnie się uśmiechnął.
— Musisz zrozumieć, nie przeszkadzają mi twoje cienie, bo znikają w świetle. Nie przeszkadzają mi twoje cienie, bo bardzo przypominają moje. I posłuchaj mnie, w porządku jest się bać. — Mój głos stawał się coraz głośniejszy, gdy przelewałam wszystkie emocje na śpiew. — Po prostu idź, jakbyś nie był sam. Nie przeszkadzają mi twoje cienie, twoje cienie, kochanie, nie przeszkadzają mi. Zdjęcia w naszych głowach tego, co rzekomo miało być, mierząc się, ale gdzie jest miłość? Gdzie jest miłość? Świat nas zastanawia, zastanawia. I wszystkie głosy w naszych głowach, gdy krzyczę głośniej i głośniej. Cóż, one nie pociągną nas na dno!
Powtórzyłam refren, po czym zakończyłam piosenkę słowami „Kochanie, nie przeszkadzają mi". Luke zaczął klaskać dopiero po chwili, jakby nie był pewny, czy powinien to zrobić.
— To było niesamowite. Napisałaś to wszystko ze złamaną ręką? Niesamowite.
Nieświadomie przytaknęłam. Być może to było niesamowite, ale czułam się wykończona emocjonalnie.
— Jestem strasznie zmęczona, ale boję się zasnąć — wymamrotałam.
Moje drzwi stanęły otworem, więc odwróciłam głowę w stronę osoby, która to spowodowała.
— Lilo Mae, dlaczego śpiewasz tak głośno o trzeciej w nocy? Obudziłaś cały dom.
Byłam zaskoczona, że zdołałam wybudzić pana Williamsa ze snu, ponieważ miał on zwyczaj przesypiania przez wszystko.
— Przepraszam, w środku nocy poczułam inspirację. Właśnie wtedy wpadają mi do głowy najlepsze pomysły — wytłumaczyłam. — Nie chciałam cię obudzić.
— Właściwie to obudziłaś tylko Taylor. Wysłała mnie tutaj, bo nie chciało jej się przychodzić i cię upominać. Nie chciała wychodzić z łóżka. Nie mów jej, że to powiedziałem, dobrze?
— Dobrze.
— W tym domu są dzieci, które mają na jutro... W sumie dzisiaj mają na siódmą trzydzieści do szkoły, więc proszę, zwracaj uwagę na innych, dobrze?
— Dobrze, proszę pana.
— Dobra. Dobranoc. — Daniel Williams przetarł swoje zaspane oczy i chwiejnym krokiem wrócił do swojej sypialni.
— Jest miły — skomentował Luke.
— Tak — zgodziłam się. W moich myślach pojawiła się Emily. — Mogę cię o coś zapytać?
— Dawaj — odparł z szerokim uśmiechem.
— Czy mogę ci jakoś pomóc?
— Z czym?
Udawał, że nie miał pojęcia, o co mi chodziło, ale jego uśmiech zbladł, zdradzając go.
— Wiesz, z czym. — Położyłam się na plecach obok niego, wpatrując w wiatrak na suficie.
— Wcale nie wiem.
— Właśnie, że wiesz. Oboje wiemy, o czym mówię.
W jego zielonych oczach pojawiła się frustracja. Miałam wrażenie, że nie był zły na mnie, tylko na samego siebie. Wzięłam głęboki oddech, zanim wyjawiłam mu moje myśli.
CZYTASZ
¹ BLANK SLATE ━ JULIE AND THE PHANTOMS
FanfictionDuchy nie powinny istnieć. Lila Mae nie powinna żyć. W wyniku tragicznego wypadku straciła wszystkie swoje wspomnienia. Najgorsze jest to, że nikt nie wie dlaczego. Gdy znaleźli ją niemal martwą, wydawało się, że nie warto mieć nadziei. Każdy doktor...