Jechaliśmy do Coperhhand Landing. Galopem patrzyliśmy na trawę, drzewa, zwierzęta.
Abigail bya już po kilkuset łzach. Kochała Johna, a John kochał ją.- To prawda, że on nie żyje? - zapytała.
- Yhm. - powiedziałam powiedziałam zapalając papierosa. - Ja też straciłam męża, przyjaciół. Przywyknierz do tego, Abigail.
Dojechałyśmy do Coperhhand Landing. Była tam Tilly z Jackiem.
- Och! Jack! - krzykneła Abigail. Pobiegła do młodego Marstona i przytuliła go.
- Abigail - powiedziałam zdejmując wór pieniędzy. - Arthur chciałby byś to wzięła.
Wręczyłam jej pieniądze. W oddali słuchaliśmy strzały, a po drodze widzieliśmy duże oddziały Pinkertonów.
- Abigail... muszę tam wrócić.... - rzekłam, po czym wskoczyłam na konia. - Wio!!
Ruszyłam galopem do Beaver Hollow.
Słyszałam strzały, wybuchy, krzyki. Mam nadzieję, że się nie spóźnię.
Jechałam coraz szybciej. Poganiałam konia tak szybko, że mało co nie prześcignełam orła.Dojechałam do Obozu. Wszędzie były ciała i ogień. Sami Pinkertoni. Nie widziałam znajomych ciał oprócz pani Grimshaw. Trzymała w ręku strzelbę. Na szczęście nigdzie nie widziałam Arthura. Pobiegłam w górę. Tam na pewno oni są. Powinni.
Dotarłam na samą górę. Widziałam tylko Arthura. Leżał patrząc na wschód słońca.
- Arthur?! - szturchnełam go. Był już martwy. Nigdy nikomu o tym nie powiem. Nikomu, ale Micah zabiję!
Obudziłam się. Była 5.10.
Wstałam i ubrałem się. Gdy wyszłam z budynku zapaliłam papierosa z butaPochodziłam po miasteczku o nazwie Tumbleewed. Usiadłam przed Rusznikarzem. Obserwowałam jak szeryf patrzy na mnie z cygarem i Dubeltówką.
Udałam się do Saloonu. Zamówiłam
Whisky i śniadanie. Pogadałam z gośćmi o panie Freemanie. Powiedzieli mi, że nie lubi gości, jego rodzina mieszka tu od pokoleń, jego brat siedzi za kratami za morderstwo i kanibalstwo, jego ojciec uczestniczył w wojnie secesyjnej po stronie Jackasów, a na sam koniec, że ma siostrę w Saint Denis.Minęła godzina 12 udo skończyłam obgadywać Pana Szeryfa.
Zostały mi dwie godziny. Posiedziałam w Saloonie trochę. Popaliłam, popiłam i pojadłam.
Pograłam na harmonijce, którą znalazłam w Heartlands.Po kilku minutach przyszedł Szeryf.
- Witam, pani...
- Adler, Sadie Adler. - powiedziałam.
- Zna pani gang Del Lobo? - zapytał.
- Jak własną kieszeń. Ostatnio zgarnęłam do pudła w Valentine Reamona Corteza, panie Freeman. - oznajmiłam.
- Otóż mają oni bazę w Forcie Mercer. Mój brat zwiał i do nich dołączył. Chcę by tych wszystkich Del Lobo sprawiedliwość dosięgła.
- Panie Szeryfie Freeman. Co z tego będę miała? - zapytałam zapalając papierosa.
- Milion dolarów z Saint Denis...
- Zgadzam się.......... - oznajmiłam. - To duża sumka panie Szeryfie.
Całkiem, całkiem, całkiem. Niezły zarobek, więc się zgodziłam. Te pieniądze pozwolą mi uciec do Ameryki południowej. Do dzikości.
CZYTASZ
Sᴀᴅɪᴇ Aᴅʟᴇʀ - Wᴅᴏᴡᴀ / Red Dead Redemption
Historical Fiction𝐑𝐨𝐤 𝟏𝟗𝟎𝟕 Sadie Adler. Młoda, dziwna kobieta. Z zawodu Łowczyni Nagród. Postanawia wyruszyć w daleką podróż do Kolumbii, by rozpocząć nowe życie. 📆Rozpoczęcie i Zakończenie📆 𝐒𝐭𝐚𝐫𝐭 - 𝟎𝟒.𝟎𝟓.𝟐𝟎𝟐𝟏 𝐊𝐨𝐧𝐢𝐞𝐜 - 𝟏𝟐.𝟎𝟓.𝟐𝟎𝟐𝟏 ...