Koszmar

215 10 1
                                    

- Avada
Odwróciłam się w stronę głosu i zamarłam.
- Cedrik - ledwo wydusiłam jego imię, a znowu poczułam jak gula rośnie w moim gardle. Dotknął ręką mojego czoła. Chciałam żeby trwało to w nieskończoność. Zamknęłam oczy, żeby zapamiętać jego dotyk. Jego ręka powoli przesuwała się niżej po mojej szyi. Kiedy otworzyłam oczy Cedrik miał oszpeconą twarz, a jego ręka zaciskała się na mojej krtani . Czułam jak co raz bardziej się duszę.
- Wpuść ją!- wrzasnął. Przecząco pokiwałam głową i ponownie zamknęłam oczy mając nadzieje, że to tylko sen. Tak przynajmniej myślałam dopóki znajomy szept nie przeszył pustki.
- Wpuść mnie Avada- ponownie pokiwałam przecząco głową- Nie?- nie chciałam otwierać oczu. Bałam się- Jesteś słaba. Spójrz! Zobacz, do czego doprowadziłaś!- syknęła. Odważyłam się otworzyć oczy. Momentalnie tego pożałowałam. Znowu przed sobą widziałam martwe ciało Cedrika. Nad nim zobaczyłam mroczniejszą wersje siebie. Wstała i podeszła do mnie- Przecież wiesz, że mogłaś coś zrobić. Mogłaś GO powstrzymać- nie chciałam tego słuchać- LOUIS GO ZABIŁ!
Z wrzaskiem otworzyłam oczy. Starałam się złapać oddech, czułam się jakbym przebiegła maraton. Usłyszałam hałas, a przed sobą zobaczyłam zmartwioną twarz Harrego. Oszołomiona złapałam go za rękę, a on bez słowa mnie przytulił.
- Harry miałam okropny sen- mruknęłam i spojrzałam w jego oczy- Cedrik...- nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Nagle wszystkie wspomnienia z turnieju wróciły. To nie był sen. Słyszałam jak chłopak gwałtownie wciąga powietrze- Harry co się stało?
- Przespałaś trzy dni, po turnieju Dumbledore odesłał większość uczniów do domów. Sprawę bada Ministerstwo i..- spojrzał na mnie niepewnie. Posłałam mu pytające spojrzenie- Nie znaleziono żadnych śladów- między nami zapadła cisza. Niepewnie uśmiechnęłam się do bruneta- Będę się zbierać, za niedługo kolacja. Tobie też radzę się zbierać.
- Dziękuje Harry- odwzajemnił uśmiech. Powoli podniósł się z łóżka i wyszedł z pokoju.

***

  Trzy dni, spałam. Spojrzałam na zegarek na szafce, dochodziła 6:00. Odkąd się wczoraj obudziłam, nie ruszyłam się z łóżka i patrzyłam tępo w sufit. W międzyczasie zajrzała do mnie Hermiona, ale postanowiłam udawać, że śpię. Nie miałam ochoty na rozmowy z kimkolwiek.  Wstałam i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Skrzywiłam się i ponownie poprawiłam szatę. Nie wiem, który raz już to robię. Chciałam wyglądać idealnie, jakby te wszystkie wydarzenia nie zrobiły na mnie wrażenia. Może to i głupie, ale nie chciałam pokazywać jaka jestem słaba. Ludzie byli okrutni, dlatego musiałam założyć maskę. Otworzyłam drzwi i pewnie przekroczyłam próg pokoju wspólnego. Salon świecił pustkami, ale co się dziwić. Gryfoni zazwyczaj wstawali na ostatnią chwilę. Dlatego w oczach Snape zawsze byliśmy spóźnialscy. Powoli ruszyłam korytarzem i oglądałam mury Hogwartu. Były piękne, takie znajome i tajemnicze. Na korytarzach panowała cisza. Nie byłam do niej  przyzwyczajona, ponieważ budynek zawsze tętnił życiem. Natomiast teraz wydawał się pusty. Jakby znajdował się na odludziu. Zatrzymałam się przed głównymi drzwiami i odwróciłam się przodem do korytarza. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że nie miałam zielonego pojęcia co teraz zrobić. Czułam gniew i mrok, który pragnął zemsty. Chyba naprawdę tego chciałam, ale czułam, że jeszcze bardziej chce poznać prawdę. Nikt nic mi nie mówił, a tym bardziej Dumbledore, który był chyba w to najbardziej zamieszany. To rozjuszało mnie najbardziej. Do szału również doprowadzał mnie fakt, że pod tą grubą warstwą nienawiści była słaba dziewczynka, która najchętniej rozpadłaby się na kawałki. W oddali usłyszałam roześmiane głosy. Oznaczało to, że zbliżała się pora śniadania. Postanowiłam opuścić śniadanie i pójść do biblioteki. Musiałam nadgonić materiał sprzed trzech dni. Przekroczyłam drzwi zanim ktokolwiek pojawił się na korytarzu i skierowałam się do działu eliksirów. Sięgnęłam po zaawansowaną księgę i ruszyłam dalej wzdłuż regału.

Avada Kedavra RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz