Prolog

647 35 14
                                    

Kiedy pociąg ruszył, a uczniowie zasiedli w wybranych przez siebie przedziałach Syriusz spojrzał po przyjaciołach. Ciepłe uczucie rozlało się po jego wnętrzu, kiedy po raz kolejny studiował te twarze, za każdym razem takie same – pogodne, radosne, szczęśliwe z powodu powrotu do szkoły.

Tylko on wydawał się być inny.

☽☆☾

— Ej, Syri, co się dzieje? — jak przez mgłę dobiegło go pytanie Jamesa.

Był w trakcie rozpakowywania swojego kufra i ewidentnie musiał na chwilę odpłynąć. Kiedy zdał sobie z tego sprawę, wcisnął na twarz najbardziej szczery uśmiech, na jaki potrafił się zdobyć i odwrócił się w kierunku bruneta.

— Nic się nie dzieje — odparł lekko, wzruszając przy tym ramionami. — A co ma się dziać?

— No nie wiem, już w pociągu byłeś jakiś dziwny. Nie odzywałeś się zbytnio, siedziałeś sztywno, wyglądałeś cały czas za okno, jakbyś nad czymś rozmyślał. Teraz to samo. Peter już ze cztery razy pytał, czy mamy jakiś pomysł na pierwszy tegoroczny żart, a ty nic — wytłumaczył Potter, uważnie mierząc przyjaciela wzrokiem.

Znali się od dobrych pięciu lat, więc nie było dla okularnika wyzwaniem zauważenie, że z jego najlepszym przyjacielem jest coś nie tak.

— To nic takiego — odpowiedział od razu. — Po prostu... zamyśliłem się — kolejny wymuszony uśmiech.

— Przecież widzimy, że coś się dzieje. Nie jesteśmy ślepi — rzekł, po czym paradoksalnie poprawił sobie okulary.

— Mówię poważnie, nic mi nie jest.

— Taki kit to ty możesz McGonagall wciskać. Gadaj, co się dzieje.

Syriusz westchnął ciężko. No tak, przez te dwa miesiące rozłąki zdążył zapomnieć, jaki Potter potrafi być upierdliwy, a jednocześnie stanowczy.

— Chodzi o rodziców — wyrzekł w końcu. Dobrze wiedział, że przyjaciele i tak szybko by to od niego wyciągnęli.

— Co z nimi?

Starszy parsknął ponurym śmiechem.

— To, co zawsze – same problemy.

Niespodziewanie zalała go fala wspomnień, w uszach odbijał mu się jego własny krzyk, zagłuszany rechotem matki.

Nie mogąc tego znieść przysiadł na łóżku, oparł łokcie o kolana i wplątał palce we włosy, spuszczając głowę. Teraz huncwoci na pewno nie dadzą mu spokoju.

— Co tym razem zrobiła twoja kochana matka? — spytał, na pozór obojętnie James, lecz jednocześnie podszedł do posłania naprzeciw tego Blacka i klapnął na nie.

— Oj, nie chcesz wiedzieć — odpowiedział Syriusz, kręcąc głową.

Kiedy nie dostał odpowiedzi, uniósł oczy, aby zobaczyć, że okularnik przypatruje mu się z miną mówiącą ,,pewny jesteś?".

W tym czasie Remus z Peterem zdążyli rozpakować swoje rzeczy i rozsiedli się po pokoju, również chcąc wysłuchać opowieści przyjaciela.

Z piersi bruneta wydobyło się kolejne westchnienie. Nie chciał tego, lecz jego usta samoistnie zaczęły poruszać się w rytm wypowiadanych przez niego słów.

___

Witam ponownie!

Mam nadzieję, że cieszycie się z mojego powrotu przynajmniej tak samo, jak ja hihi

Już na wstępie mogę Wam powiedzieć, że będzie to chyba najdłuższe opowiadanie, jakie mam zamiar napisać (jeśli oczywiście mi się uda), więc przygotujcie się na dużą ilość rozdziałów, jak i na ich nieregularne publikowanie, ponieważ nie mam pojęcia, jak znajdę czas, żeby to pisać.

Od dwóch lat zbierałam się, żeby napisać to opowiadanie. Już podczas pisania ,,Zaćmienia" (jeśli ktoś jeszcze nie czytał, to serdecznie zapraszam!) miałam w głowie fabułę tego i wiedziałam, że kiedy tylko skończę tamto od razu zabiorę się za to.
Niestety nie mogę Wam obiecać, że nie będzie to kolejne opowiadanie, którego napisanie zajmie mi parę lat (jak już mówiłam – będzie długie), ale mam nadzieję, że wytrwacie ze mną do końca tej przygody.

Zastanawiam się też czy nie podzielić tego opowiadania na kilka części (trzy/cztery), ale to się jeszcze zobaczy.

Liczę na to, że przypadnie Wam to do gustu i, tak jak zawsze, czekam na Wasze opinie i komentarze!

xx

It's just a dream || WolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz