Rozdział pisany przez: YourFuckingAlpha
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pov. Bakugou
Biegłem właśnie za autem matki Izuku. Zachowałem bezpieczną odległość żeby mnie nie zobaczyła. Po jakiś 10 minutach drogi znaleźliśmy się na terenie innej watahy. Szczerze mówiąc nie znałem jej, pierwszy raz czułem ten zapach.
Byłem ukryty w krzakach niedaleko miejsca gdzie stał pojazd. Chwilę później wyszła z niego niska kobieta, jednak jej syn był dalej w bagażniku. Wiedziałem że ona nie ma dobrych zamiarów ale żeby zostawić własnego syna w bagażniku? Trochę przesada.
Kobieta kierowała się chyba do domu głównego. Wszyscy kłaniali się jej nisko jak tylko ich minęła. Po tym mogłem wywnioskować że jest ona Luną stada.
Zleciało już z dobre 10 minut a kobieta nadal nie wracała. Chciałem już wychodzić z ukrycia i uwolnić Izuku z auta, ale zobaczyłem że ktoś mnie w tym wyprzedził.
Moim oczom ukazał się wysoki chłopak, najprawdopodobniej Alfa z dwukolorowymi włosami. Wnioskuję, że to Alfa po jego zapachu. Nie był on daleko, więc mogłem go wyczuć. Jego zapach to coś w stylu mieszanki różnych ziół.
Chłopak otworzył bagażnik i chyba zaczął budzić Izuku. W sumie nie dziwię się, że zasnął -stracił dużo krwi i jeszcze do tego leżał w ciemnym i małym miejscu. Po tym jak młodszy się obudził wyszedł z auta i ustał koło tego mieszańca. Ucieszyło mnie to, że mogłem usłyszeć urywek ich rozmowy.
-Witaj w domu Izuku- powiedział to niskim głosem. Już mnie wkurwia. On dosłownie rozbiera tą Słodka istotkę wzrokiem. Jak będzie tylko okazja to go dosłownie zabiję.
-Mhm...- mrukną jedynie coś na jego przywitanie.
-Chodź ze mną- moją kruszynka posłusznie ruszyła za tym oblechem.
Śledziłem ich wzrokiem i Czekałem na dalszy rozwój wydarzeń. Z moich obserwacji wywnioskowałem że poszli do jakiegoś małego domku. Odczekałem aż wejdą do środka i sam ruszyłem potajemnie w ich ślady.
Siedziałem właśnie pod oknem i lekko się wychyliłem żeby zobaczyć co się tam dzieje. Moim oczom ukazał się Izuku spięty kajdankami i siedzący na kanapie. Nosz kurwa co ten mieszaniec ma zamiar mu zrobić. Naszczescie okno było uchylone więc z łatwością wszystko usłyszę.
-T-todoroki m-możesz mnie... od-odpiąć?- widziałem że był przestraszony. Zaraz nie wytrzymam i rozszarpie tego całego Todorokiego.
-Wiesz hehe, no nie mogę to był rozkaz od twojej matki- dobra czyli mam pewność że jest Luną. Ale po chuj kajdanki?
Zielonowłosy nic nie odpowiedział tylko dalej siedział na kanapie i wlepiał swój wzrok w podłogę. Todoroki dosiadł się obok niego popijając wcześniej zrobioną kawę.
Minęło dobre 10 minut a on skończył pić napój, Wstał i spojrzał się na młodszego chłopaka który podniósł lekko wzrok na niego.-Dobra ja idę jutro się tobą odpowiednio zajmę.- odezwał się po chwili ciszy heterochromik.
-D-dobrze- odpowiedział mu ledwo słyszalnie Izuku.
Wyższy chłopak wyszedł z domu, o dziwo nie zamkną go na klucz ani nic z tych rzeczy. Pewnie jest przekonany że niewinna Omega nie będzie w stanie uciec. Ale myli się, to moja szansa na wkroczenie do akcji.
Poczekałem aż z mojego pola widzenie zniknie ten skurwiel i po cichu, bez szelestnie wyszedłem z mojej kryjówki kierując się w stronę drzwi.
Podszedłem do nich I chwyciłem za klamkę. Powoli uchyliłem drzwi i cicho wszedłem do środka. Chciałem być jak najciszej żeby po pierwsze nikt mnie nie przyłapał, a po drugie żeby nie przestraszyć Izusia. A właśnie jak o niego chodzi to po tym jak zrobiłem kilka kroków zobaczyłem go leżącego na kanapie. Już chciałem podejść po cichutku, bo chyba spał, albo próbował spać, jednak moje plany zachowania ciszy zniszczyła skrzypiąca podłoga.
CZYTASZ
~Alpha With His Omega~ BkDk
Hombres LoboBakugou silna Alfa której nic nie brakuje, no prawie nic... Nie znalazł jeszcze swojego Mate, a za razem Luny dla swojego stada Izuku cicha i bezbronna Omega, nie należy do żadnego Watachy. Nie znalazł jeszcze swojego Mate. Jest dość nie śmiały...