Rano obudziłam się przez budzik, który ustawiłam przed zaśnięciem. Dzień zaczęłam od umycia twarzy zimną wodą, a następnie jej nawilżenia. Później przebrałam się w świeże ubrania, które zostawiłam parę dni temu u Joego w razie czego.
Przeszłam do kuchni, gdzie omlet ze szczypiorkiem i kawałkami pomidorów. Na stół wyłożyłam po talerzu i parze sztućców dla nas dwojga.
Poszłam obudzić Josepha, bo on nigdy nie wstaje z budzikiem. Weszłam do pokoju i zobaczyłam bruneta, jak smacznie śpi. Wyglądał hmm... dobrze, jego tatuaże na klatce piersiowej i na prawej ręce najbardziej przykuwały moją uwagę. Podeszłam do okna, by wpuścić trochę światła i świeżego powietrza. Joe jak zwykle zaczął mruczeć pod nosem, jaka ja jestem okropna.
-Wstawaj, zaraz jedziemy do pracy. - Wskoczyłam na niego, by chociaż trochę pobudzić do życia.
-A to ja ci wczoraj nie powiedziałem, że załatwiłem z Karen nam wolne na dwa tygodnie? - Obrócił się na brzuch przez co siedziałam na nim okrakiem.
-Nie, nic mi nie powiedziałeś. - Mruknęłam. - Co jeszcze ukrywasz? Ile masz mi jeszcze do powiedzenia?
-Na razie nic. Teraz jak już mnie obudziłaś to musimy jechać ciebie spakować. - Zrzucił mnie z siebie i powędrował do łazienki na dwadzieścia minut.
Ja już zdążyłam zjeść śniadanie, bo i tak było zimne. Gdy Joe wrócił, zaparzyłam sobie herbatę, by nie musiał sam siedzieć przy stole.
-Jesteś królową gotowania, ale Karen i tak wygrywa. Sorry. - Zaśmiał się z pełną buzią przez co prawie się zadławił.
-Pojedziesz ze mną po ciuchy, prawda? - Dodałam po cichej chwili.
-Pewnie, że tak. Nie puściłbym cię samej do tej kobiety, ona jest nieobliczalna.
-Dzięki. - Uśmiechnęłam się ciepło do mężczyzny i odniosłam pusty kubek na blat.
Po zjedzonym śniadaniu wzięłam telefon oraz klucze w dłoń i ruszyliśmy do auta, którym pojechaliśmy do domu.
Po otworzeniu drzwi wejściowych do budynku od razu wyczuliśmy smród od wypalonych papierosów. Przypomniałam sobie o wczorajszej sytuacji i z okropnym zapachem, aż mnie ścisnęło w żołądku. Nie zamknęłam drzwi, bo chciałam, żeby się wywietrzyło.
Bez jakiegokolwiek przywitania się, pobiegłam na górę. Mama i tak nas widziała przez okno, więc powitanie nic by nie dało. Gdy weszłam do mojego pokoju to aż mi się zakręciło w głowie. Wszystko było poprzewracane do góry nogami. Ubrania wyrzucone z szafy, poszewki zdjęte z kołdry oraz poduszek.
-Ja pierdole... - Wymsknęło mi się. Nie używałam zbyt często przekleństw, ale przy takich sytuacjach, tego nie kontrolowałam. W moim pokoju była istna masakra. Brakowało jedynie mojego płaczu, który trzymałam w sobie.
-Spakujmy najlepiej wszystkie rzeczy i jedźmy stąd. - Rzucił brunet zza pleców.
Z szafki wyjęłam torby, jedną podałam Josephowi, a resztę zostawiłam dla siebie. Podczas pakowania, szukałam pudełka, w którym były moje oszczędności. Nigdzie nie mogłam go znaleźć w pośpiechu, więc odetchnęłam kilka razy i jak się okazało było rzucone w kąt. Od razu do niego podbiegłam i modliłam się by pieniądze w tym pudełku nadal były. Całe szczęście mama ich nie zabrała. Odetchnęłam z ulgą, a kartonik owinęłam koszulką i wrzuciłam do torby.
Kiedy już wszystko spakowaliśmy, przy schodzeniu na dół usłyszeliśmy jakieś szmery w kuchni.
-O, a kogo ja tu widzę. - Kobieta wytarła dłonie w ręcznik kuchenny i podeszła do nas. Udawała jakby nic nie zrobiła. Możliwe również, że nie pamiętała.
CZYTASZ
"I just want to be loved"
RomanceDwudziestodwuletnia Hannah traci ważną dla niej osobę i przez to od nowa próbuje szukać siebie, lecz matka jej na to nie pozwala. Młoda kobieta jest wręcz uwięziona przez swoją rodzicielkę, bo ta stała się nieodpowiedzialna i popadła w nałogi. Na sz...