Przekraczając próg Hogwart'u, dziewczyny mogły poczuć całą magiczną moc tego miejsca. Ceglane ściany, zimne podłogi i przechadzające się, znajome już, duchy szkoły dodawały iście niewyobrażalnego wrażenia chęci poznania, jeszcze raz, każdego zakątka tego miejsca. Elena, wspierana przez silne ramię Pansy, nie mogła oprzeć się dziwnemu uczuciu, które już dawno opuściło młode ciało dziewczyny. Ze szczęścia długowłosa myślała, że wybuchnie.
Kierując się do Wielkiej Sali czuła na sobie spojrzenia każdego ucznia. Ciche szepty i odwracanie się w jej stronę, sprawiło, że cały entuzjazm z powrotu uleciał jak wyssany przez słomkę, a na to miejsce napłynęło niesamowicie ciężkie poczucie winy i smutek. Pansy, zauważając coraz smutniejszą minę dziewczyny, zatrzymała się i przyciągając skołowaną Elenę do siebie, mocno ją objęła, dodając jej tym samym otuchy.
- Elena! - krzyknął radośnie Cedric, który oddalił się od grupy Puchonów i radosnym, szybkim krokiem ruszył w stronę wtulonych dziewczyn.
17-latka, otarła łzy, które mimowolnie spłynęły jej po policzkach i wtulona w chłopaka zaczęła płakać.
- Spokojnie - powiedział zaskoczonym głosem chłopak, który po paru sekundach zdziwienia i wymiany spojrzeń z Pansy, starał się pocieszyć biedną dziewczynę - jestem przy tobie. Nie przejmuj się nimi - oderwał zapłakaną Elenę i spojrzał jej w oczy - po przemówieniu Dumbledore'a pójdziemy na spacer - uśmiechnął się i znowu chciał wtulić długowłosą do siebie, jednak czyjś mocny ucisk nie pozwolił mu na objęcie dziewczyny.
- Słuchaj Hufflepuff, idź stąd póki możesz to zrobić o własnych siłach - zagroził Draco i popchnął Cedric'a za siebie. Elena stanęła spoglądając na Malfoy'a i nic nie mówiąc wytarła oczy i ruszyła razem z Pansy do Wielkiej Sali. Odwróciła się w stronę Diggory'ego z błagalnym wzrokiem i niemym ruchem warg przeprosiła go za zachowanie arystokraty.
Draco, poprawiwszy swoją marynarkę, ruszył za dziewczynami, po drodze przeszkadzając flirtującemu Blaise'owi. Grupa zajęła miejsce na końcu stołu dla Slytherin'u i jakby nie mogąc doczekać się końca przemówienia, wzdychali, wiercili się i często, ale niesłyszalnie dla pozostałych, parskali śmiechem.
Do końca przemówienia Albus'a było jeszcze daleko. Standardowo zaczął od powitania wszystkich uczniów, potem; zapraszając pierwsze roczniki bliżej, omówił zasady panujące w szkole i jeszcze wiele innych spraw, które grupie 17-latków nie były potrzebne. Znudzony całym tym wydarzeniem Malfoy, nachylił się nad uchem Eleny, która zdążyła się trochę uspokoić i zaczął bawić się jej spódnicą, która siłą rzeczy odkrywała jej uda.
- Wiem co poprawi ci humor - powiedział ściszonym głosem wprost do jej ucha, wypuszczając przy tym powietrze na jej szyję. Po ciele dziewczyny przeszedł widoczny dreszcz.
- To nie jest najlepszy moment - uśmiechnęła się złośliwie i zabrała rękę chłopaka, która zdążyła bawić się jej pończochą.
- Zawsze jest dobry moment, sama o tym wiesz - objął ją w talii lewą ręką i zaczął całować ją po karku. Dziewczyna usiłowała oderwać go od siebie. Próbowała nawet uderzyć go w twarz albo nogę. Draco mocno ją przyciągnął w swoją stronę i położył jej rękę na swojej erekcji.
- Jesteś kurwa beznadziejny! - krzyknęła na całą salę Elena, zwracając na siebie uwagę nawet nauczycieli. Draco jakby oprzytomniał. Wypuścił młodą dziewczynę, która w mgnieniu oka opuściła salę.
Nie umknęło to uwadze Cedric'a, który obserwując całą tę sytuację, walczył sam ze sobą, żeby nie wypowiedzieć zaklęcia niewybaczalnego. Kiedy Elena trzasnęła drzwiami, które huknęły na cały budynek szkoły, Diggory razem z Malfoy'em zerwali się z miejsca i ruszyli za dziewczyną.
- Jesteś taki kurwa beznadziejny Slytherin, ona jest zrozpaczona, a ty chcesz ją przelecieć - mówił Cedric, wyciągając różdżkę. Draco z każdym jego słowem chciał mu mocniej przywalić - uważasz, że przejdzie jej po tym jak zrobisz jej palcówe?
- Jeszcze jedno twoje słowo, a będziesz błagał mnie o litość - Draco w jednej chwili odwrócił się do Cedric'a i celując w niego różdżką, przybliżył się do chłopaka. Diggory był na to przygotowany i od dłuższego czasu celował w chłopaka.
Nastolatkowie stali wpatrzeni w siebie, mierząc sobie do gardeł. Było czuć w powietrzu agresywne i gotowe do walki nastawienie oby chłopców. W oczach malował się obraz złości w czerwonych niczym mugolski szatan szatach; oboje byli zdeterminowani do jak najgorszej i najboleśniejszej walki o to, kto pójdzie za Eleną.
- Masz rację - powiedział Draco i opuścił różdżkę, łapiąc się za czoło jakby chcąc zmienić przeszłe wydarzenia - idź do niej Diggory, ale uważaj sobie - chłopak skierował się do dormitorium, bacznie obserwując zachowanie Puchona.
Cedric kiwnął głową na zgodę, dalej nie wierząc w to, co usłyszał od Malfoy'a. Czym prędzej ruszył do przodu. Do głowy przychodziły mu najczarniejsze scenariusze, jakie kiedykolwiek mógł sobie wyobrazić. Przechodząc koło łazienek, przeszły go ciarki na samą myśl o tym, co może tam zastać.
"Elena jest silna, nie zrobi tego" pomyślał i odtworzył drzwi, chcąc upewnić się swojego zdania. Przeszukał każdą kabinę od góry do dołu, każdy najmniejszy zakamarek i miejsca w małym pomieszczeniu. Nie było jej tam. Uśmiechnął się sam do siebie i zamykając drzwi, oparł się o ścianę, wypuszczając powietrze.
°
Elena, uciekając od osądzających spojrzeń i śmiechów za jej plecami, udała się do najcichszego miejsca w całym Hogwart'cie. Wycierając twarz od zimnych łez, otworzyła drzwi do biblioteki i szybko zajęła miejsce przy dziale z czarną magią. Była pewna, że nikogo tam nie zastanie. Nikt nie miał prawa tam przebywać. Elena dobrze o tym wiedziała, dlatego miała pewność, że w tak dużej bibliotece tylko tutaj będzie miała chwilę spokoju. Położywszy głowę na blacie, mogła usłyszeć przyspieszone bicie własnego, skołatanego serca, które napędzało całe ciało do wylania swoich smutków. Chcąc jak najszybciej pozbyć się wszystkich emocji, Elena zaczęła szlochać, nie przejmując się niczym.
- Nie wiedziałem, że taka drobna osoba jak ty będzie taka głośna - dziewczyna momentalnie oderwała się od stołu i poprawiając swój wygląd, spojrzała w kierunku dźwięku, który przeszedł przez jej głowę na wylot.
- Myślałam, że będę sama - powiedziała do rozmazanego cienia człowieka. Po przetarciu zmęczonych od płaczu oczu, ukazał się wysoki brunet o ciemnym i zimnym spojrzeniu.
- Nie wątpię. Zawsze na tym dziale jest cicho - chłopak usiadł przed Eleną i spojrzał się na nią jakby chcąc przeanalizować jej osobę - Elena Edwards - mruknął i nachylił się bliżej zdziwionej dziewczyny - dziewczyna z wpływowego rodu Edwards - uśmiechnął się szyderczo.
CZYTASZ
CHOICE +18
Fanfiction17-letnia dziewczyna stanęła przed szeregiem wyborów, które w mniejszym lub większym stopniu wpłynęły na jej życie. Jak potoczą się jej losy, kiedy będzie musiała wybrać między złem i większym złem? #1 choice- 14.06.2021