Rano zaraz po śniadaniu przenieśliśmy się do szkoły Marzena chowa się w pliku nie chciała wyskoczyć tak po prostu za to Tia czuła się jak u siebie. Rozmawiałyśmy dużo. I wyjaśniła, że imiona James i Draco to efekt zbyt mocnej fascynacji książka Harrego Pottera obiecała, że da mi przeczytać i ona od zawsze jest gryfonka, ale Kuba to wykapany ślizgon co kolwiek to znaczy. Punkt o 8 pojawiła się rodzinka łącznie z hologramami. Byłam lekko zdenerwowana. Nie wiedziałam na co liczyliśmy z bratem, niestety nasi dziadkowie nie przyjęli nas z otwartymi ramionami. Wręcz przeciwnie zaczęli nastawiać wszystkich przeciwko nam. Tłumaczyli, że nie można nam ufać. Że jesteśmy zdradzieckiej krwii. Kazali nam opuścić to miejsce. Łzy stanęły w moich oczach czułam jak Max mnie przytula. Chciałam stąd iść. Nic nie pomogło, Tia próbowała nas bronić niestety ludzie byli głusi. Zaczęliśmy wycofywać się w kierunku wyjścia widać taki już nasz los. Zawsze będziemy odrzutkami... Gdy mieliśmy wychodzić hologram Marzeny się pojawił wszyscy zamikli. Posłałam jej nikły uśmiech. Odzyskała rodzinę. Razem z bratem już byliśmy przy drzwiach gdy usłyszałam Marzenę.
-Nie wychodźcie. Jeśli oni wyjdą ja idę z nimi. - za nim skończyła mówić podbiegło do nie kilka hologramów.
-Kochanie tęskniłem...
-Mamo wszystko dobrze tak się bałam...
Marzena zignorowała bliskich i podeszła do nas.
-Jeśli wyjdziecie idę z wami.
-Babciu nie rozumiesz, to są moje wnuki. Mój syn i jego żona to niewolnicy MAJI jeśli ich dopuścimy do sprawy możemy przegrać, a brakuje tak nie wiele. - Do dziadka podeszły dwa hologramy. Mogłam się domyślić, że są to moi dziadkowie i pradziadkowie. Nie miałam okazji ich poznać nawet nie wiem czy mnie kiedykolwiek widzieli.
-Maksymilianie nie rozumiesz, pliku nie mógł nikt z was otworzyć. Nie chodziło o gałąź rodziny. Tylko o osobę która nie zna mojego świata. Która jest zafascynowana lub przyzwyczajona do MAJI. To był tylko i jedyny warunek. Jak byście podali mój plik osobie która spełnia ten warunek również by się udało. To że byłam zamknięta tam wynikało, tylko z tego, że robiliście wszystko by zachować wszystko w rodzinie.
-Mamo mówisz serio? Przecież Pixter też próbował.... - Tia patrzyła na Marzenę z niedowierzaniem.
-Czy próbował przed choćby minimalna akceptacja czy gdy był już zdecydowany?
-Byłem już zdecydowany proszę pani. Nie chciałem się do tego przyznać, ale chciałem żyć jak tato.
-Nie jestem dla ciebie PANIĄ jeśli jesteś moim pierwszym wnukiem którego nie miałam okazji poznać. A bardzo tego chciałam. - kobieta rozłożyła ręce, a mężczyzna podszedł i się przytulił. Zazdrościłam im tej akceptacji. - Musicie zrozumieć, że to oni są kluczem ukrytym przeze mnie. To do nich miał być skierowany przekaz i zadziałał. Jeśli ich odrzucicie to ja idę z nimi.
-My też idziemy z nimi. - z grupy wyszli Lusi i Draco. - Mal jest osobą która mam nadzieję, że zostanie moja prawdziwa przyjaciółką. Nie odwrócę się od niej.
-Ja skłamałem przy pierwszym spotkaniu, jak bym miał szansę naprawić błąd i zacząć od nowa nie zrobił bym tego ponownie.
-Mam wrażenie, że ten nerd mi się przyda ma ciekawe podejście do techniki i zauważa rzeczy nie istotne dla mnie. Również idę z nimi James posłał Maxowi pokrzepiający uśmiech. Stanęli za nami. Po chwili młodzi których poznaliśmy wczoraj podchodzi w niemej akceptacji Tia i Marzena stały po naszych obu stronach. W pewnym momencie hologram kobiety która nazwała Marzenę mamą się odezwała.
-Jeśli strace matkę jeszcze raz przez wasz upór pójdę z nimi. A ciebie Kuba zabije za takich potomków!
-Siostra ja już nie żyje, a o których mówisz bo i jedni i drudzy są moi...
YOU ARE READING
Odzyskana nadzieja
Science FictionJest rok 2156 życie toczy się w wirtualnym świecie. Ludzie nie rozmawiają "twarzą w twarz" tylko za pomocą sztucznej inteligencji MAJI. Życie jest idealne bez wojen, chorób czy konfliktów. Osoby żyjące nie muszą się niczym martwić. Kazdy przeżywa do...