o1 • swim

1.2K 59 260
                                    

North nie mógł zasnąć.

Nie było to coś nowego, zawsze podczas wszelakich wyjazdów nie potrafił zasnąć, niezależnie w jakim kraju przebywał, u kogo z drużyną gościł czy z kim pokój dzielił. Od dawien dawna miał problemy ze snem, ale i tak jakimś cudem zawsze udawało mu się wstać wypoczętym na mecz.

Dzisiejszej nocy jednak miał większe problemy niż każdego wieczoru.

Rozejrzał się po swoich śpiących współlokatorach, po czym ześlizgnął się z łóżka, z torby wyjął bluzę i zdecydowanym krokiem ruszył w stronę wyjścia ze stadionu.

Wychodząc na zewnątrz, napotkał jeden ze swoich ulubionych widoków, a mianowicie ocean nocą. W dalszym ciągu nie przebijał on zachodów słońca, ale nie zmieniało to tego, że krajobraz i tak był zjawiskowy.

Nie przeszedł nawet pięciu kroków, gdy zdał sobie sprawę, że nie tylko on jedyny postanowił się zerwać z łóżka tą późną porą.

— Od kiedy kręcisz się po nocy? — usłyszał za sobą głos z mocnym, francuskim akcentem.

— Nie mogę spać — stwierdził North, nie mając siły na kłócenie się z osobą, do której należał głos.

Liquido siedział na panelach, niepodal statku Strikas, w jednej ręce trzymając palącego się papierosa, a w drugiej butelkę alkoholu. Jedyne światło jakie padało na jego postać pochodziło z korytarza stadionu, po którym w dalszym ciągu kręcili się od czasu do czasu pracownicy.

Zawodnik reprezentacji RPA podszedł do rywala z zamiarem upicia odrobiny trunku. Jednak gdy North tylko dotknął szklanki, poczuł dłoń, zaciskającą się na jego nadgarstku.

— Wiesz, możemy teraz, przez chwilę porzucić naszą rywalizację. Póki nie ma tu reporterów ani żadnej z naszych drużyn — stwierdził Liquido, wkładając nowego, niewypalonego papierosa między palce, ustawiając go brązową częścią w kierunku Northa.

North patrzył uważnie to na Liquido, to na papierosa, doszukując się w zachowaniu Francuza podstępu. Nie raz, nie dwa, nie pięć zdarzały się sytuację, gdy Liquido czy też inny rywal Supa Strikas pod warstwą uprzejmości i miłości coś kombinował. Jednak w tym przypadku wydawało się, że Giorgio Liquido nie miał w swoim działaniu jakiś pokrętnych przekazów.

Blondyn usiadł obok zawodnika Hydry, biorąc papierosa do ust (przez co na ułamek sekundy palce Liquido dotknęły warg Northa). Liquido sięgnął do kieszeni krótkich spodenek, wyciągając z nich zapalniczkę, podpalając końcówkę papierowego rulonika z popiołem.

Gdy po raz pierwszy North poczuł smak dymu papierosowego zakaszlał krótko, na co mężczyzna w niebieskim wrednie się uśmiechnął.

— Uhuhu, a więc kolega pierwszy raz pali — powiedział tym swoim tonem Liquido, parskając cichym śmiechem.

Normalnie Shaw zacząłby już kopać grunt pod kłótnie, ale się powstrzymał, patrząc z uwagą na swojego przeciwnika.

North nigdy nie przyznałby się nawet przed samym sobą do stwierdzenia, że Giorgio Liquido był na pewien sposób pociągający.

Włosy pofarbowane na niebiesko i ścięte na irokeza, opalona cera, łukowate brwi, ciemne oczy. Giorgio Liquido był ogółem gorącą osobą, zarówno fizycznie, jak i pod względem chaotycznego charakteru.

— Dlaczego tutaj siedzisz? — zapytał w końcu North, odrywając na krótki czas spojrzenie od niebieskowłosego.

Liquido upił łyka Campari, do którego wcześniej dobierał się North, krzywiąc się na posmak alkoholu.

swim | northquido [✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz