o4 • uncomfortable

843 50 154
                                    

Była godzina siódma czterdzieści nad ranem.

North stał w kuchni w swoim domu, popijając kawę, zaglądając od czasu do czasu przez żaluzje, upewniając się czy aby napewno nikt się w pobliżu nie kręci. Czy to dziennikarze, czy to ktoś z drużyny.

Miał migrenę po wczorajszym przebywaniu w klubie Joe, i to dość mocną. Dzięki Bogu, że nie pokusił się o alkohol, bo posiadanie migreny i kaca z samego rana było dość słabym połączeniem.

Zagiął dwa paski żaluzji, przez które wyglądał, po czym skierował się do swojego pokoju na piętrze.

Nie miał zamiaru tam wchodzić, oparł się o framugę i przyglądał się jeszcze jednej osobie, znajdującej się w jego domu.

Liquido leżał na brzuchu, przykryty cienką kołdrą od pasa w dół z poduszką pod pachą.

Z tego co North zdołał wywnioskować z ich spotkań, to jego partner najprawdopodobniej wstanie za minimum półtorej godziny. I w sumie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że gdy North o tym tak myślał to nie miał nic przeciwko, aby przez ten oddział czasu po prostu patrzeć na Liquido, patrzeć. Boże święty, jak to źle brzmiało. Jakby miał jakąś obsesję. Znaczy miał w pewnym sensie, ale ahh...

— Co ja właściwie robię? — powiedział do samego siebie North, unosząc głowę wysoko do góry.

Szczerze mówiąc, North nie sądził, że ta relacja przeżyje prawie miesiąc, jak i to że dadzą radę unikać mediów i swoich drużyn bez wzbudzania żadnych podejrzeń.

North odrobinę dziwnie czuł się w ich relacji. Dobrym tego przykładem był nawet ostatni wieczór. Liquido siedział okrakiem na jego kolanach, opierając jedną rękę na policzku Northa podczas pocałunku. Gdy jednak od dłuższego czasu, nie otrzymywał odpowiedzi na swoje ruchy ustami, przerwał wzajemną (a raczej w tym przypadku jednostronną) wymianę DNA, marszcząc brwi.

— Czujesz się tym skrępowany? — zapytał Liquido, z niecodziennym niepokojem w głosie.

— Co? — odparł North, nic nie dodając, przez co niepokój z głosu Liquido przeniósł się na całe jego ciało, a on sam zszedł z kolan Northa, siadając obok niego na łóżku.

— Jak nie chcesz się dzisiaj pieprzyć to wiesz, nie musimy — odrzekł niebieskowłosy (chociaż zważając na to, że aktualnie były widoczne brązowe odrosty z jego od dłuższego czasu niefarbowanych włosów to może raczej szatyn?).

— Co?! Nie, dobra, czekaj. Odwróć się na brzuch. Pomińmy wyjątkowo grę wstępną.

North wyrwał się ze wspomnień z wczorajszej nocy, po czym powrócił do kuchni, siadając na jednym z krzeseł przy blacie, kończąc tym samym swoją kawę.

Następnie sięgnął po swój telefon, wchodząc na Messengera. Od razu pierwsze co go zasypało to wiadomości z grupy jego zespołu. Najwidoczniej mimo wczesnej godziny El Matador i Luźny Joe postanowili zrobić jedną, wielką dramę, poświęconą temu, że El Matador znalazł sobie nowego chłopaka w jakimś striptizerze z klubu Joe. Cała konwersacja była prowadzona w zabawno-dramatyczny sposób, a po nadrobieniu wszystkich wiadomości (jak się okazuje rozmowa rozpoczęła się o piątej), Shaw wyszedł z aplikacji, łapiąc w następnym ruchu za słuchawki, padając na kanapę w salonie, wciskając pierwszą-lepszą playlistę na Spotify.

Zaczął rozmyślać na temat swojej relacji z Liquido, do czasu gdy owa osoba po dwóch godzinach od kiedy North zawitał ponownie do pokoju, zeszła na dół, otwierając lodówkę.

— Masz coś do jedzenia?! — zawołał Liquido, biorąc do ręki butelkę, w której znajdował się koktajl ze szpinakiem, co najwidoczniej się nie spodobało Giorgio, bo niemal od razu po pierwszym łyku, odłożył napój do lodówki, przykrywając usta dłonią, podczas przełykania. — Dobra, czyli nie masz.

swim | northquido [✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz