Rozdział V

13 1 0
                                    

Eryk zsiadł z roweru i prowadził go, po jego lewej stronie szła Natalia. Musieli się cofnąć kawałek, żeby znaleźć polną drogę wiodącą na szczyt wzgórza. Słońce całkowicie się schowało już za wzniesieniem, przez co Areszkowice utonęły w mroku.
Natalia razem z Erykiem szli dziarsko pod górę. Eryk trochę dyszał, pomimo tylu przejechanych i przebytych kilometrów. Natalii podróż szła trochę lepiej, chociaż z każdym postawionym na przód krokiem, coraz bardziej, miała mieszane uczucia odnośnie tej nocnej wyprawy. Poza tym, sceneria nie napawała za bardzo optymizmem.
Brzegi polnej drogi porastały, pozbawione liści krzewy tarniny i niskie, pokraczne, powykręcane drzewa. Wiatr poruszał nimi, przez co, przerażająco skrzypiały. Nad nimi leciały stada kruków, wron i gawronów wydając swoje budzące lęk odgłosy. Tutaj na drodze prowadzącej w górę, rozciągał się widok na wioskę, która pozostawała w mroku. Na niebie pojawił się księżyc w pełni, skryty za zasłoną z chmur.

- Trochę tu dziwnie - stwierdził Eryk, rozglądając się po okolicy.

- Dziwnie? - spojrzała na niego kobieta i uniosła brew. - Jest tu strasznie... AAAAAAAAA... - nagle Natalia krzyknęła, słysząc trzask, płosząc stada czarnych ptaków.

Eryk aż się obrócił do kobiety, która wpadła mu w ramiona, rower spadł na ziemię.

- Co to było?! - oddychała ciężko Natalia w ramionach mężczyzny, poruszając nerwowo głową na prawo i lewo.

Eryk rozejrzał się, ale pomimo słabych bo słabych, promieni słonecznych nie dojrzał co mogło przestraszyć jego towarzyszkę.

- To chyba jakiś trzask był - wytłumaczył po chwili. - Może wiatr złamał jakąś gałąź albo ty nadepnęłaś i gałązka pękła ci pod stopą.

Natalia drżała w jego ramionach, czuła bijące od niego ciepło, pomimo płaszcza. On głaskał ją po plecach i próbował uspokoić.
Dla Eryka była to bardzo ciekawa sytuacja. Miał w ramionach kobietę, która go kręciła i czuł coś bliżej niezdefiniowanego do niej. Czuł zapach jej perfum, czuł jej obecność, nie wiedząc czemu położył swoją głowę na jej. Natalia chyba poczuła się lekko skonsternowana reakcją Eryka, bo zaczęła się kręcić i delikatnie wyrwała się z objęć mężczyzny.

- Już mi lepiej - powiedziała towarzyszka, żeby rozładować niezręczną sytuację.

Eryk odchrząknął, żeby dać sobie czas na jakąś sensowną odpowiedź. Niestety nic mu do głowy nie przychodziło. Dlatego postanowił jakoś zmienić temat.

- No dobrze, chodźmy już - mówił, sięgając po rower, leżący na ziemii.

I ponownie szli koło siebie, tym razem jednak z odrobinę większą przerwą pomiędzy nimi.

- Wiesz... - Natalia obróciła głowę w stronę Eryka, ten spojrzał jej w oczy, ale urwała na moment, spuszczając głowę, by po chwili znowu ją podnieść w stronę mężczyzny. - Musisz wiedzieć, że jestem tu pierwszy raz po zachodzie słońca - wyznała, ale Eryk wyczuł, że nie to chciała powiedzieć.

- Serio? - spytał raczej z grzeczności
niż z ciekawości.

- Mhm - przytaknęła głową. - Czasem po szkole chodziliśmy tutaj i graliśmy w podpuchy. Często się zakładaliśmy, kto podejdzie bliżej tego domu - zaczęła opowiadać.

- I kto podszedł najbliżej? - spytał Eryk zaciekawiony opowieścią.

- Zgadnij! - powiedziała Natalia, z trudem znajdując u siebie chęci na żarty.

Eryk przez chwilę się zamyślił.
- No nie wiem...

- Strzelaj - przerwała mu.

- No niech będzie. To byłaś ty! - zdecydował w końcu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 09, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dom na wzgórzu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz