010. - How To Train Your Abomination?

289 29 38
                                    

Luz siedziała przy Abominacji, która teraz robiła wianki z kwiatów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Luz siedziała przy Abominacji, która teraz robiła wianki z kwiatów. Nawet, jeśli była tylko ożywioną mazią, nadal dało się stwierdzić, że spodobało jej się robienie ich. Szczególnie polubiła splatanie pastelowo różowych kwiatów w kształcie gwiazd z pastelowo niebieskimi igiełkami sosny, która rosła w ogrodzie domu Amity.

No właśnie, Amity. Z jakiegoś powodu Luz nie mogła wyrzucić jej z swojej głowy. Ciągle tam wracała i robiła urocze miny, posyłała jej uśmiechy i rumieniła się w przesłodki sposób. Tylko jedna rzecz poza tym siedziała w jej głowie - dlaczego?

Dlaczego zwracała na to tyle uwagi? Dlaczego lubiła, kiedy to się działo? Dlaczego chciała, by działo się to częściej? Rozmyślania przerwał odgłos kroków, w których kierunku odwróciła głowę.

- Amity! - zawołała, zauważając miętowe włosy przyjaciółki. Od razu do niej podbiegła, odprowadzana przez wzrok Abominacji. - O czym rozm-

Przerwała, zauważając zaczerwienione oczy wyższej. Oczywiście, jej humor i emocje na twarzy natychmiastowo się zmieniły.

- Hej, wszystko w porządku? Coś się stało? - wiedźma pokręciła głową.

- Wszystko jest dobrze. Po prostu rodzice musieli mi o czymś powiedzieć. - uśmiechnęła się lekko. Latynoska zauważyła jednak, że uśmiech wyższej był wymuszony. Szybko chwyciła ją za ręce.

- Hej, nie martw się. - powiedziała z ciepłym uśmiechem. - Nie musisz mi mówić, jeśli nie chcesz, ale pamiętaj, że zawsze masz mnie po swojej stronie. Więc, jeśli będziesz potrzebować pomocy, jakiejś przysługi, lub po prostu dobrego miejsca by pochować delikwenta który cię znieważył, po prostu daj znać.

Blight zachichotała i zarumieniła się. Cieszyły ją te słowa. Nie wiedziała jeszcze, dlaczego, ale bardzo chciała słyszeć głos ciemnoskórej częściej.

- Dziękuję, cieszy mnie to. - odpowiedziała przyjaźnie. Jednakże, zaczęła się stresować, gdy Luz zrobiła minę typu "nie-wiesz,-co-planuję,-ale-to-coś-czego-powinnaś-się-bać". - Emm... Aż boję się spytać, ale coś się stało?

- Jesteśmy teraz przyjaciółkami? Oczywiście, wraz z Abominacją. Więc? - zapytała wprost. Blada skóra drugiej dziewczyny stała się czerwona w okolicach twarzy. Mimo to, w miarę opanowanym tonem dała swoją odpowiedź.

- Tak, jesteśmy. - nie zdążyła nawet mrugnąć, gdy poczuła mocny uścisk wokół siebie. Teraz jej twarz nie była czerwona. Ten kolor był zbyt ciemny, by nazwać go czerwonym.

- Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję! - przez chwilę brązowooka powtarzała to słowo w kółko. Przerwało jej jednak jakieś zimne, mokre coś.

Jak się po kilku sekundach okazało, Abominacja zainteresowała się tym dziwnym ruchem jej właścicielek i uznała, że warto sprawdzić o co chodzi. Stał więc w dość dziwnej pozycji, by po chwili zacząć się śmiać. W końcu, jak często zostaje się przytulonym przez Abominację? 

- Dobra, wystarczy. - miętowowłosa oderwała się od nowych przyjaciółek z chichotem. Jej złote oczy rozszerzyły się gdy zobaczyła w jakim stanie jest jej towarzyszka. - Matko, co ci się stało!?

Ręce i nogi Luz były pełne mniejszych i większych zadrapań, a ubrania, które nosiła, były zabrudzone jakimś pyłem. Noceda machnęła ręką.

- Ah, to nic takiego, małe spotkanie z ziemią. Tak jako ostrzeżenie, nie uczmy Abominacji podstaw karate. - dodała, ściszając głos z sprytnym uśmieszkiem.

- Pff... - zaśmiała się lekko wyższa, po sekundzie się opanowując. Na jej twarz wrócił wyraz zmartwienia. - Ale i tak, idź do mnie i weź jakieś plastry i bandaże, a ja pouczę ją czegoś innego.

- Okej, zostawiam to w twoich rękach. - uśmiechnęła się ciemnoskóra i pobiegła w stronę domu drugiej, która westchnęła.

- Eh, co ja z tobą mam? - odwróciła się w stronę Abominacji. - Dobra, rób to, co ja.

*☕˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚☁ 🍭 ☁˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚☕*

Po około dwunastu minutach, Luz wróciła na podwórko. Podbiegła do miejsca w którym były wcześniej jej nowe przyjaciółki, po czym została świadkiem czegoś... dziwnego. 

W końcu, ile razy w życiu jest się świadkiem lekcji baletu dla Abominacji, prowadzonych przez samą Amity Blight? A to właśnie było pierwszym, co rzucało się jej teraz w oczy. 

Amity z gracją, ale też sporą prędkością, wykonywała przepiękne ruchy, które do złudzenia przypominały te, które wykonywała Luz w wieku siedmiu lat, kiedy sama chodziła na zajęcia taneczne.

Tyle tylko, że wyższa od niej nastolatka tańczyła znacznie lepiej, niż jej instruktorka z tamtych czasów. 

- Wow. - szepnęła. Blight odwróciła się w jej stronę.

- O, hej Luz! - zawołała, a druga poczuła się tak, jakby wyrwała się z transu.

- Hej Amity! - pomachała jej. - Nie wiedziałam, że potrafisz tańczyć.

- Serio? Nie pamiętasz, jaką pozę zrobiła moja poprzednia Abominacja? - niższa zaśmiała się nerwowo czując lekki rumieniec na swoich policzkach.

- Ehehe, wiesz, trochę byłam schowana w kotle...

- Oh, racja. - teraz to Amity zrobiła się różowa na twarzy. - To... też ją czegoś pouczysz?

- Jasne! - wyciągnęła z torby obok jakiegoś pomnika z jednym okiem płótno i farby. - Pomożesz mi rozłożyć sztalugi?

- Pewnie.

*☕˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚☁ 🍭 ☁˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚☕*

Cztery godziny. Cztery godziny, aż Abominacja nauczyła się malować. Ubrania w które przebrała się Luz, jak i te, które nosiła Amity były kompletnie brudne od farby, ale warto było. Czemu?

Ponieważ teraz ich Abominacja była artystką. Namalowała piękne pejzaże i to sama! Poza tym, zaczęła też rysować jakiś portret. 

- Dobra, ja pójdę się jeszcze raz przebrać, a jak wrócę to posprzątam a ty też się przebierzesz, okej? - zapytała latynoska. Blight tylko pokiwała głową.

Kiedy ludzka dziewczyna się oddaliła, podeszła do Abominacji.

- Co ty tam rysuje- - przerwała, widząc iż jest to portret jej i Luz. Co więcej, obie były podpisane jako "mama". Złotooka poczuła wypieki na swoich policzkach. - Oh...

Świetnie. Nawet Abominacja widzi jej uczucia do Nocedy. Czy może być gorzej?

- Amity? - kiedy wspomniana się odwróciła, odjęło jej mowę.

Jej rodzice stali wraz z Luz, której czapka wylądowała w rękach Odalii.

Tak, może być gorzej.

Tak, może być gorzej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
‧₊˚໑ ✧ 𝐇𝐞𝐫 𝐂𝐮𝐭𝐞 𝐀𝐛𝐨𝐦𝐢𝐧𝐚𝐭𝐢𝐨𝐧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz