2

64 8 5
                                        

Szedł korytarzem z szerokim uśmiechem na twarzy. Jego włosy wesoło podskakiwały. Gdy poprawiał okulary na nosie puścił oczko do jakiejś ładnej rudej dziewczyny, na co ona się zarumieniła. Jakieś pierwszaki spojrzały na nią z zazdrością w oczach. Czuł, że to będzie dobry dzień.
- Nie przymilaj się do tej rudej. Spało z nią pół tego miasta i napewno ma pakiet chorób wenerycznych do sprzedania. Podziękujesz mi później. - poklepała go po piersi.
Julia złapała go pod ramię. Miała dziś na sobie różową krótką spódniczkę w fioletową kratę do kompletu oversize marynarke i białą koszulkę polo z logiem szkoły. Całość zdobiła złota delikatna biżuteria i białe wysokie kozaki.
- A co zazdrosna? - odpyskował.
- Nie ale nie zapominaj o naszym planie. A tak pozatym ona naprawdę jest dziwką. - poprawiła swojego kucyka.
- Akurat teraz ty wyglądasz jak jedna. Chociaż nie marudzę, bo te białe kozaki ci pasują. - wyszeptał jej do ucha przejeżdżając nosem po jej szyi.
- Złap mnie w tali. Teraz. - wyszeptała.
Nie prostestował i od razu zacisnął rękę wokół jej tali.
- Teraz zjedź na mój tyłek. No dawaj.
Zdziwił się ale dziewczyna go ponagliła wbijając mu palec między żebro.
- Dobra już możesz wziąć rękę z mojego tyłka. - Gdy przestał trzymać ją za tyłek ta poprawiła marynarke i strzepneła nie widoczny kurz .
- Dobra A teraz po co to było. - Zapytał z lekką irytacją w głosie.
- Właśnie przechodziliśmy obok elity dziewczęcej. Musiałam pokazać do kogo należysz. - I jakby nigdy nic znów złapała go pod rękę.
- Po pierwsze do nikogo nie należę...
- Właśnie, że należysz do mnie i lepiej to pokochaj, bo już się mnie nie pozbędziesz.
- Ale...
Przerwała mu całując go w usta. Miały smak truskawki. A następnie położyła na nich swój palec.
- Żadnych "ale" skarbie. Może i jesteś słodkim księciem ale to kobiety rządzą tym światem. A twój świat powinien obracać się wokół mnie i władzy. - zdjęła palec wskazujący z jego ust i przetarła jego warge kciukiem.
- Ale...-próbował jej przerwać ale ta złapała jego usta w 2 palce.
- Co właśnie powiedziałam. - spojrzała się głęboko w jego oczy.
- Żadnych "ale". - odparł.
- Właśnie. Oraz, że...- ponagliła go ruchem dłoni.
- To ty tutaj rządzisz. - złapał ją za policzek i pocałował.
- Dobry chłopiec. - przybliżyła się do niego i wyszeptała mu na ucho. - Właśnie pocałowałeś mnie na oczach całej szkoły. Wyglądamy jak najbardziej zakochana para na świecie. Jeśli dalej będziesz taki grzeczny i posłuszny może ci to wynagrodzę. - mówiąc to podgryzła jego płatek ucha, A potem odeszła. - Napisz jak skończysz lekcje. - krzyknęła na odchodne kierując się do klasy.
Jedyne co teraz czuł to przyspieszone bicie serca spowodowane podnieceniem i mętlik w głowie. Wkońcu się otrząsnął gdy banda dubiela przeszła korytarzem z nim na czele. Wyglądał jak pieprzony alfons z armią swoich dziwek. Spojrzał się na niego. Pomyślał, że zaraz mu wypierdoli ale on zaczął mówić wiersz:

"Od grzechu zaczął się jej świat,
A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał,
Jest więc odtąd na wieki i grzeszna, i święta,
Zdradliwa i wierna, i dobra i zła,
I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza,
I gołąb i żmija, i piołun i miód,
I anioł i demon, i upiór i cud,
I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna,
Początek i koniec - kobieta, acha!"*

I odszedł, tak po prostu kurwa odszedł. Co to miało niby znaczyć. Czemu prawił mu wiersze o grzesznej kobiecie. Stał tam jak słup soli dopóki nie zadzwonił dzwonek i udał się na lekcje.

Lekcje mijały mu szybko. Za oknem pojawiły się pierwsze promyki wiosennego słońca. Skradał Julii buziaki gdy mijali się na korytarzu za co ona posyłała mu zadowolony uśmiech. Dostał kilka dobrych ocen i numerów telefonów od dziewczyn z pierwszych klas. Te starsze patrzyły się na niego łakomie ale szybko zostawały zgromione przez blondynkę. Gdy na przerwie obiadowej dziewczyna z maturalnej zaczęła z nim flirtować, Julia ostentacyjnie pocałowała go w ustach i zaprowadziła do łazienki by zrobić mu malinkę na szyi.

- Gdybym wiedział, że jesteś tak zaborcza to już dawno bym zaczął z nią filtrować. - mruknął gardłowo.
- Ani...się...warz. Pozatym to nie zazdrość to układ,...na który się zgodziłeś. - powiedziała między pocałunkami.
Brunet odwrócił się i przyszpilił ją do ściany. Teraz to on atakował jej szyje zostawiając mokre ślady. Dziewczyna mrukneła z aprobatą. Lecz wtedy drzwi się otworzyły a w nich stał nie kto inny jak sam Marcin Dubiel.

"Od pokus i grzechów świata
W cichym zamknięta klasztorze
Ręce w modlitwie splatam,
Klęczę przed tobą w pokorze,
Umartwiam grzeszne ciało
Postem surowym i biciem,
Ale to wszystko mało
Przed twym obliczem.
Wczoraj ptak, zwiastun wiosny,
Wpadł do samotnej mej celi,
Niech mi wybaczą tę chwilę radości
Twoi anieli..."*

Powiedział ten wiersz myjąc ręce i tak po prostu kurwa wyszedł. Znowu.

- Wciąż nie mam pojęcia co ludzie w nim widzą. Koleś jest nie normalny...Przepraszam zabiłem nastrój. - spojrzał się na nią.
- Dokończymy to pózniej. -powiedziała. Poprawiła spódniczkę i wyszła.
A on znowu nie miał pojęcia co się właśnie odpierdoliło. Postanowił, że musi wiedzieć więcej o tym jebniętym człowieku. Poprawil włosy w lusterku i wyszedł z pomieszczenia z celem znalezienia Lexy Chaplin.

Znalezienie dziewczyny nie było ciężkie. Szybko zauważył mulatke przy żółtych szafkach na korytarzu. Była ubrana w błekitny dres i białe buty Nike Air Force.
- Hej, jesteś Lexy prawda? Przyjaciółka Dubiela. - próbował zagadać i oparł się o szafkę.
- Hej, tak jestem Lexy. A ty jesteś Kacper Błoński prawda? Nowa naiwna zabawka Kostery. - odparła i zastrzasneła szafkę, że odskoczył.
- Nie jestem niczyją zabawką w przeciwieństwie do Ciebie. Gdzie jest twój najlepszy przyjaciel Marcin? Z swoją małą armią zamiast z swoją najlepszą przyjaciółką? - uniósł jedną brew.
- Ja mogę polegać na Marcinowi. Zawsze jest dla mnie podporą A ja dla niego. Ty jedynie będziesz wyruchaną drabiną do jej sukcesów. - I odeszła fucząc na niego, rzucając jakieś przekleństwo pod nosem typy "dick".

Nie najlepszy początek znajomości pomyślał.
- Masz iść i ją przeprosić. - zza pleców pojawiła się Julia.
- Niby dlaczego? - skrzyżował ręce.
- Bo jest ważnym elementem układanki. Pozatym "Przyjaciół trzymaj blisko ale wrogów jeszcze bliżej". Więc pójdziesz teraz do niej i to odkręcisz. - złapała go za tyłek i przyciągneła przykładając kolano do jego krocza. Pocałowała go na lini szczęki. - Więc jak będzie...?
- Pójdę teraz i ją przeproszę.- szepnął.
- Dobry chłopiec. Zaczekaj po lekcjach na mnie przed szkołą. Idziemy do mnie. - odparła rozpinając mu guziczek u koszuli.
Blondynka odeszła nie spuszczając z niego wzroku.  Brunet zaczął się rozglądać i pobiegł w kierunek sali muzycznej gdzie dojrzał dziewczynę.
- Lexy! Hej!- krzyknął i podbiegł do niej - Przepraszam za tamto.
-  A ja nie. - odparła i usiadła w ławce.
- No weź, miałem strasznie zły dzień dzisiaj. Daj spokój. Co mogę zrobić? - spojrzał na nią błagającymi oczami.
W jej oku pojawił się przerażający błysk.
- Weź tą gitarę i zacznij śpiewać przeprosiny dla Marcina za nazwanie go rybą. - podała mu gitarę i sama z uśmieszkiem wyciągnęła telefon.
Już miał odmówić gdy przypomniał sobie słowa Julii i uznał, że zbliżenie się do Marcina to dobre posunięcie.
- Kurwa. Dobra czego nie robi się dla przyjaciół. - puścił jej oczko.

" Marcin proszę przebacz mi,
Za nazwanie cię rybą.
Za nazwanie cię rybą O-o-o. "

Zaśpiewał to w dźwięk melodii "Grosza daj Wiedźminowi".

Lexy wybuchneła śmiechem. Chociaż reszta dziewczyn zdawała się dostać orgazmu na dźwięk jego głosu.

- Dzięki to było piękne. Teraz Marcin mi wisi pół litra. - dziewczyna coś klikała na telefonie. Najpewniej udostępniała nagranie na wszystkich mediach społecznościowych. -Założyliście się o mnie?! -zapytał zdziwiony odkładając gitare.
Potwierdziła skinieniem głowy wciąż patrząc się w telefon.
- Kto Cię pierwszy zmusi do śpiewania. Chociaż on pewnie by wolał Ciebie skamlącego jego imię. -odparła odkładając telefon.
- Ochyda.
Ona tylko wzruszyła ramionami. Wtedy rozległ się dzwonek. On kończył ten dzień a wciąż nie wiedział nic o pieprzonej eningmie pt.  "Marcin Dubiel". Nie licząc tego, że facet był jebniętym alkoholikiem.

***
Obydwa fragmenty wiersza to "Ewa" - Juliana Tuwima.

Witam po przerwie. Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze. Rozdział pisany na telefonie więc wybaczcie błędy.
Fanfik nie ma zamiaru obrazy chłopaków i reszty osób. To wszystko fikcja.

Co sądzicie o Julce?

Trzymajcie się zdrowo!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 15, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One blow to love M.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz