- Spieprzaj - zakryłem się stertą poduszek, aby uciec od przenikliwego spojrzenia zielonych tęczówek.
- Licz się z słowami młodzieńcze - duża dłoń zabrala poduszkę znajdująca się tuż przy mojej twarzy, a moja twarz oblał cholernie czerwony rumieniec od powstrzymywania śmiechu.
Za wszelką cenę próbowałem ukryć moje rozbawienie, wynikające z obecnej sytuacji. Mimo, że chwilę wcześniej, byłym okropnie zdenerwowany na loczka to teraz miałem ochotę się do niego przytulic i nigdy go nie puszczać. Ja chciałem mu tylko udowodnić, że matematyka wcale nie jest tylko dla kujonów. Harremu należał się mocny szczał z poduszki w ta śliczna buźkę.
- Wybaczę Ci, jeśli zostaniesz z mną chociaż do jutra - wydąlem wargi w śmieszny sposób, próbując rozczulić młodszego, naprawdę nie chciałem by wracał do swojego domu - Zawsze gdy cię nie ma, nie wiem co z sobą zrobić, chociaż wiem, że Zayn mieszka ulice dalej nie chcę ciągle do niego chodzić
Brunet objął mnie lekko ramieniem, zwalając tym samym moja stertę poduszek.
- Ej! - pisnalem, uderzając go lekko w ramie - to była moja forteca kutasie!
- Widzisz księżniczko, uratowałem cie z tej okropnej wieży, liczę na jakąś czekoladę, a nie wyzywanie od kutasów.
- Możesz sobie tylko pomarzyć.
Harry na te słowa tylko wywrócił oczami, po chwili przygniatając mnie ciężarem swojego ciała. Zacząłem cicho piszczeć, lecz szybko moje krzyki zostały stłumione przez dużą poduszkę.
- To ja mam kontrolę o której ty możesz ewentualnie pomarzyć. Więc teraz uspokój hormony Tomlinson, bo zaraz zlecą się sąsiedzi z całego osiedla, a po ostatniej sytuacji nie chcę zadzierać z twoją sąsiadka, niby słodka staruszka, ale jednak chyba sługa Lucyfera.
- Co poradzić, że mój tyłek jest tak cudowny, że nawet staruszka chce na niego popatrzeć, powinieneś być zazdrosny, bo jeszcze zostawię Cię i ucieknę do Ashl... - głośny śmiech nie pozwoli mi dokończyć zdania.
- Po pierwsze ty i ta baba która ma z siedemdziesiąt lat?! -kazde wypowiadane przez niego słowo było przerwane nagłym atakiem śmiechu- ona traktuje cię jak wnuczka, którego trzeba dokarmiać a nie, a po drugie nawet nie jesteśmy razem więc po jaka cholerę mam być zazdrosny.
Zamilklem. Próbowałem ukryć swoje rozczarowanie, racja nie byłyśmy razem i pewnie nigdy nie będziemy. Czy ktoś taki jak Harry Styles pieprzona perfekcja, mógłby pokochac mnie? Odpowiedź brzmi nie. Mimo że skrycie za każdym razem gdy do mnie przychodzi myślałem tym czy jego usta pasowały by do moich, czy potrafilibyśmy się rozumieć bez słów. Mimo że często zdarzało się, że zasypiałem przytulony do ciała loczka, to było coś w stylu przyjacielskiej relacji, chociaż ja oczekiwałem czegoś więcej.
Po chwili ciszę przerwał dzwonek mojego telefonu, szybko wstałem do siadu tym samym zrzucając z siebie Styles'a. Usłyszałem po drugiej stronie telefonu kobiecy głos
- Tak słucham? Z tej strony Louis Tomlinson - Harry przez chwilę mi się przygladal po czym wstał i zniknął gdzieś w korytarzu.
- Witam, z tej strony Isabella Cristiano właścicielka wynajmowanego przez Pana mieszkania. Pragnę poinformować, że jeśli do końca tygodnia nie spłaci pan zaległego czynszu, zostanie pan wyrzucony i pozbawiony mieszkania. Ma Pan 3 dni na spłacenie ustalonej wcześniej kwoty.
Serce stanęło mi w gardle, nie mam pieniędzy by to spłacić, a nie mogę stracić mieszkania. Nagle mój grunt pod nogami zaczął się osuwać, nagle moglem stracić wszytko. Praca w nie wielkiej kawiarni nie przynosiła mi dużych dochodów. Co miałem powiedzieć właścicielce? Że mnie nie stać?
Rozłączyłam się i odrzuciłem telefon na kanapę. Chwilę później usłyszałem trzask drzwi, Harry pewnie wyszedł. Jestem w stanie się założyć, może nie o pieniądze, ale o moje szczęśliwe skarpetki, że on ma mnie już dość, dość mojego dziecięcego zachowania, mojej potrzeby uwagi i ciągłego przytulania się do kogoś . Położyłem się na całej długości kanapy chowając twarz w stertę rozrzuconych wcześniej poduszek. Chwilową ciszę przerwał mój głośny szloch, chciałem zniknąć, chciałem uciec jak najdalej. Nie wiem ile czasu tak leżałem i płakałem, ogarnąłem się dopiero gdy usłyszałem ponowny trzask drzwi.
Dzień Dobry, jakby wiem że to jest złe, ale nudziło misje więc macie to coś, nie polecam, ale i tak mam nadzieję, że jest git przepraszam za wszelkie błędy i zapraszam do komentowania
Zosia ☄️
CZYTASZ
Cause You Make Me Strong
Fanfic"- Spieprzaj - zakryłem się stertą poduszek, aby uciec od przenikliwego spojrzenia zielonych tęczówek. - Licz się z słowami młodzieńcze - duża dłoń zabrala poduszkę znajdująca się tuż przy mojej twarzy, a moja twarz oblał cholernie czerwony rumieni...