Kendra biegła w stronę stawu w kapciach i piżamie.
Przeczołgała się przez krzaki, ku jej zdziwieniu na trawie siedział Paprot.
-Hej.
-Cześć.
-Czemu jesteś w piżamie?
-Aaa...-dopiero teraz to zauważyła, poczuła jak się czerwieni- To ja.tu przez ..przypadek....
-Nie no okej, muszę ci coś powiedzieć.
Kendra nie wytrzymała.
-NIE MOŻESZ MI SIĘ OŚWIADCZYĆ! ZRUJNUJESZ SOBIE ZE MNĄ ŻYCIE!
Patrzył się na nią jak na wariatkę. Uciekła do domu po czym zamknęła się w pokoju. Przebrała się i przycupnęła przy ścianie. Wszystko znowu zepsuła !
..........
Obudziła się z twarzą w poduszce, była mokra od łez. Usłyszała głos Setha.
-Kendra?
-Idź sobie.
-Kendra...
-Seth spadaj.
-To ja Paprot.
Po co ma otwierać? Wtedy drzwi eksplodowały, Kendra patrzyła przerażona jak do środka wpada dym. Zachciało jej się spać. Nie! Oni chcieli ją porwać. Położyła się na podłodze, widziała coraz mniej. Dwie sylwetki weszły do środka, zobaczyła jak do niej podchodzą.
-Nie, idźcie z tond ..-powiedziała słabym głosem po czym zamknęła oczy i zapadła ciemność
4
Co się stanie z Kendrą?
Jeśli ktokolwiek tu zajrzy i zostawi gwiazdkę będzie część następna
ANONIM