Rozdział 1

91 4 12
                                    


Coś zaczyna jechać do góry, trochę jak winda. Nie widać zbytnio co, albo kto jest w środku. Nagle wszystko się zatrzymuje z strasznym hukiem. Ogromna klatka otwiera się, światło dzienne jedynie oślepia. Wszystko zaczyna być bardziej wyraźnie i zdecydowanie wszystko lepiej widać. W klatce znajduje się duża ilość rzeczy i człowiek.

 Nad klatką, wokół jej znajduje się dziesiątki chłopaków ubranych w raczej w dość, no... Jakby to powiedzieć, mało prestiżowe ciuchy. 
-Dziewczyna?
-To chyba jakaś pomyłka!
-Chyba pomylili pudła! - Słychać tylko tłum przekrzykujących się chłopaków. Dziewczyna znajdująca się w pudle przeskakuje wzrokiem na prawo, środek, lewo, środek, prawo, środek, lewo i tak dalej. Cała jest spięta i ogarnięta strachem, w sumie nie ma się czego dziwić, kto normalny, by jechał jakąś windą, która później gwałtownie się zatrzyma, a na sam koniec jako niespodziankę widzisz dziesiątki chłopów? I na dodatek niczego nie pamiętasz. 

-Ja ją zajmuje!
-Chyba sobie kpisz! Nie ma takiej mowy!
-Niezły żart! Wiadomo, że będzie moja! - Nie do wiary, przed chwilą narzekali, że to dziewczyna, a teraz sobie ją zaklepują? W pewnym momencie jakiś chłopak przepchnął się przez tłum i popatrzył się na dziewczynę, która była centralnie naprzeciwko niego tylko, że trochę niżej, no i leżała. W sumie można, by było pomyśleć, że jest jak inni, ale tak nie było. W porównaniu do innych, on nie przekrzykiwał się tekstami "ona będzie moja" albo "to dziewczyna? To chyba jakaś pomyłka!". On stał spokojne i patrzył się na dziewczynę, może i był trochę w szoku, bo można było wywnioskować z tych tekstów, że zawsze przysyłali chłopaków, ale on raczej tego nie okazywał. Wreszcie wzrok dziewczyny zatrzymał się właśnie na nim. Na wysokim blondynie, o brązowych oczach i jasnej skórze. Był to ten sam chłopak, który przeszedł przez tłum i nie zachowuje się jak zwierzę.

- Newt - Chłopak wypowiedział jedno słowo i podczas mówienia ukucnął i wyciągnął rękę do dziewczyny. jednak nie trwało to długo ponieważ po 5 sekundach przez gromadę chłopów przeszedł wysoki, napakowany, poważny, ciemnoskóry mężczyzna. Mężczyzna stanął obok blondyna, który chwilę wcześniej ponownie wstał na nogi i opuścił rękę.
-Dziewczyna powiadacie? Musicie się przyzwyczaić, bo mogą nam zacząć teraz kobiety przysyłać i macie ją traktować tak jak wszystkich, no może trochę łagodniej. ROZEJŚĆ SIĘ! - Powiedział, a następnie krzyknął ciemnoskóry. Chłopacy rozeszli się.
Jedyny chłopak, który został to był blondyn. Chłopak ponownie kucnął i wyciągnął rękę do dziewczyny.
- Newt. - Dziewczyna popatrzyła na niego, a jej  wzrok nadal tylko mówił, że się boi.
- Nie bój się mnie, nie chcę Ci nic zrobić. W porównaniu do reszty tych małpiszonów, to jestem chyba najbardziej normalny - powiedział chłopak. Dziewczyna przestała się już trochę bać, jednak nadal miała pewne obawy.
- Zabierz te łapska ode mnie - Chłopak się lekko zaśmiał po czym opuścił rękę i wstał. 
- No dobrze, chciałem Ci tylko pomóc wyjść - blondyn powiedział po czym się okropnie zdziwił. Myśla, że dziewczyna będzie miała problem z wyjściem, a ku jego zdziwieniu, bez problem wyszła z pudła. 
- Jesteś wysoka jak na dziewczynę - powiedział i popatrzył się na dziewczyną, która było tylko trochę niższa od chłopaka.
- Newt jestem, a ty? No tak nie pamię... 
- Lisa - Dziewczyna nie pozwoliła mu dokończyć ponieważ od razu wypowiedziała chyba swoje imię.
- Dziwne, świerzuchy nie pamiętają od razu swojego imienia. Może to dlatego, że no wiesz... - chłopak jakby jąkał się dokończyć.
- że jesteś dziewczyną - dokończył, jednak krępował się, że urazi dziewczynę. Nastało kilka sekund ciszy.
- No tak, a więc witaj w swoim nowym "domu" - chłopak powiedział odwracając sięw stronę wioski, dziewczyna również się odwróciła i popatrzyła na otaczający ich teren. Kiedy dziewczyna nieśmiało się rozglądała, blondyn popatrzył na nią i zagryzł wargę. Kiedy dziewczyna przestała się rozglądać, chłopak od razu przestał zagryzać wargę.
- Choć, oprowadzę Cię i wytłumaczę ci zasady - chłopak powiedział, a następnie ruszył do wioski. Dziewczyna od razu ruszyła za nim. Właśnie! Ja tu gadu, gadu, a wy nie wiecie nawet jak wygląda! No jest ładna, musze to przyznać, nawet jako dziewczyna. Ma piękne długie rude włosy, jej skóra jest bardzo jasna, jest szczupła, wysoka co można było się domyślić po zdziwieniu Newta, no i to co najbardziej zwraca swoją uwagę na nią. Oczy. Jej oczy są piękne szmaragdowe. Nie są to zwykłe zielone oczy. One nie mają odcienia liści, trawy, zielonego jabłka. To jest po prostu czysty szmaragd. Dobra, już was zostawiam z nimi. 

- A tutaj jest nasza "kuchnio-jadalnia". Nad kuchnia króluje patelniak. Jak chcesz możesz sobie coś wziąć, nie będziemy za to karać - powiedział chłopak chwytając zielone, kwaśne jabłko, a następnie je ugryzł. 
- Raczej nie jestem głodna - powiedziała lekko zawstydzona dziewczyna.
- Przyzwyczaisz się - powiedział Newt z lekkim uśmiechem.
- Wiem, że nie ogarniasz co się dzieje. Jest otoczona przez dziesiątki śmierdzieli, ale będzie dobrze. Po prostu uwierz. - Rudowłosa na słowa "po prostu uwierz" miała dziwne wrażanie jakby  gdzieś je już słyszała, tylko nic nie pamiętała. 
- Chodź dalej - odparł chłopak zjadając kolejny kawałek owoca. Po chwili ruszyli. Trochę to oprowadzanie im zajęło, bo Newt się guzdrał, a Lisa nie chciała go wyprzedzić, bo nawet nie wiedziała gdzie ma iść.

Skądś go znam, tylko skąd?

W końcu doszli do "domków". 
- No to tak, tutaj są domki. - chłopak powiedział, a dziewczyna popatrzyła na porozstawiane, drewniane "domy".
- trochę jest ich m... 
- Mało, wiem - przerwał blondyn - te domki należą tylko do osób, że tak to powiem, najważniejszych. Na przykład takich osób jak ja - powiedział chłopak z dumą. 
- A co ty jakiś ważny jesteś? Bo na to mi nie wygląda - Lisa chytro się uśmiechnęła. Chłopak jedyne co zrobił to popatrzył się na nią z miną, której nie da się opisać.
- No wiesz co - powiedział blondyn z niezadowoleniem. Dziewczyna na to się lekko zaśmiała.
- A jak mog...
- Pytania na sam koniec kochaniutka
- Jeszcze raz mnie tak nazwi...  - Chłopak nie pozwolił jej dokończyć ponieważ sam zaczął mówić nie zawracając na nią uwagi. 
- Dziś będzie ognisko na twoją cześć - powiedział
- Co dziewczyny nigdy nie widzieli, że aż muszą robić jakieś przyjęcie? - dziewczyny powiedział to głosem jakby miała się co najmniej złościć. Newt na te słowa się zaśmiał.

Ta dziewczyna jest po prostu nie powtarzalna

Po prostu uwierz || NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz