Nadeszła pora ogniska. Piani chłopacy bili się i ganiali wokół ognia, a Lisa siedziała za kłodą i patrzyła się w las, który znajdował się przed nią. Siedział w sposób taki jak zawsze. Ziemi dotykały tylko jej stopy i pośladki, ręce miała oparte na kolanach. Pomiędzy nogami była jakaś 15 centymetrowa przerwa. Siedziała w spokoju i nasłuchiwała krzyków chłopaków którzy byli za nią.
Po czasie dołączyć do niej jedne z chłopaków. Newt. Na szczęście on był trzeźwy, a nie to co reszta chłopaków.
- Cześć - powiedział blondyn siadając w bardzo podobny sposób do dziewczyny.
- hej - odparła dziewczyna nadal patrząc się w głąb lasu.
- Co tak siedzisz sama? - zapytał się blondyn
- A bo ja mam wiedzieć. Teraz nie siedzę sama bo jakiś dziad, którego imię zaczyna się na N, przyszedł i usiadł obok mnie - odpowiedziała dziewczyna z chytrym uśmieszkiem.
- o ty, że mnie dziadem będziesz nazywać? - chłopak mówiąc te słowa, lekko poczochrał włosy rudej dziewczynie.
- A czy ty możesz? - zapytała się dziewczyna złośliwym tonem poprawiając włosy.
- dobra, już spokojnie, nie denerwuj się tak - odpowiedział chłopak lekko się śmiejąc - ta kłoda jest moja
- Serio? To za ile ją kupiłeś? - oby dwoje zaczęli się śmiać. Chłopak podczas ich całej rozmowy coś pił.
- Jak wrażenia po pierwszym dniu? - zapytał się dziewczyny.
- Okropne - odpowiedziała śmiejąc się. Blondyn sam zaczął się śmiać.
Jej śmiech jest zaraźliwy
- Masz - chłopak podał jej słoik z cieczą.
- Co to? - dziewczyna patrzyła się na to nie ufnie.
- Nie chcę ciebie otruć przecież - powiedział chłopak, by uniknąć odpowiedzi na pytanie. - Nie ufasz mi? - zapytał się.
- No wiesz, skoro jechałam sobie w pudle do góry i o mało się nie zabiłam z stresu i na dodatek otacza mnie jakieś 30 chłopaków i jeszcze niczego nie pamiętam, to mogę się wszystkiego spodziewać. - oby dwoje znowu zaczęli się śmiać.
- Nie jestem co do końca tego pewna - powiedziała rudowłosa biorąc słoik z cieczą od Newta.
- DO CHOLERY, CO TO JEST - dziewczyna nawet nie zdążyła przełknąć płynu, a już wypluła i gwałtownie oddała blondynowi słoik. Chłopak zaczął się śmiać.
- Coś mi się nie wydaje, że nie chciałeś mnie otruć - chłopak jeszcze bardziej zaczął się śmiać.
- Odpowiadając na twoje pytanie, to szczerze nie wiem. Musisz się zapytać Gally'ego, bo to jego dzieło - odpowiedział chłopak.
- Jakoś mi się odechciało jak na niego patrzę - powiedziała Lisa
- nie masz się czego bać, może zachęcająco to nie wygląda, ale jak go poznasz to jest nawet spoko - odparł Newt
- Nawet? - zadała pytanie
- No ma swoje humorki, ale da się do tego przyzwyczaić - odpowiedział blondyn - czekaj, przyniosę Ci normalną wodę jak tego nie chcesz pić - powiedział
- A co myślałeś, że to błoto będę pić? Po za tym, nie musisz przynosić - oby dwoje lekko się zaśmiali. Jako wyrzutki społeczne, spędzili resztę dnia siedząc za kłodą rozmawiając i śmiejąc się.
- Która godzina? - zapytała się rudowłosa.
- Nie wiem, jakaś 22 chyba - odpowiedział blondyn
- Wiesz co, ja chyba pójdę już spać - odparła zmęczona dziewczyna.
- Ja i tak muszę pójść odnieść ten słoik więc cię odprowadzę przy okazji- powiedział Newt.
- Kombinujesz na wszystkie sposoby - powiedziała Lisa i popatrzyła się na blondyna. Lekko się zaśmiali. Po chwili wstali i niezauważalnie się wymknęli.
Newt poszedł odłożyć słoik do "kuchni" a później odprowadził Lisę do hamaków. Gdy dziewczyna leżała już na hamaku i patrzyła się w ziemię, blondyn zrobił coś nie przewidzianego. Złapał dziewczynę za rękę. Rudowłosa od razu się na niego popatrzyła. Patrzyli sobie w oczy, po czym puścili swoje ręce, a Newt zaczął powoli znikać z jej zasięgu wzroku. Po chwili Lisa zamknęła oczy i zasnęła.
Po 4 godzinach dziewczyna się obudziła. Wokół jej były hamaki na których spali już chłopcy. Dziewczyna próbowała ponownie zasnąć, jednak nie potrafiła. Zamykała oczy, przestawała myśleć, powoli oddychała, a raz nawet spróbowała medytować. Jednak żaden z tych sposobów jej nie pomagał. Wreszcie nie wytrzymał i postanowiła się udać w miejsce o którym mówił jej blondyn. Cicho się wymknęła, by nikogo nie obudzić i na szczęście tak się nie stało. Szła przez "wioskę", łąkę, las, aż w końcu dotarła.
(polecam włączyć piosenkę "perfect dueat - Ed Sheeran, Beyonce") Nad jeziorem ni tylko zobaczyła trawę, wodę, drzewa, zobaczyła także Newta siedzącego nad taflą wody. Z jednej strony nie chciała mu przeszkadzać, ale z drugiej strony miała taką myśl, żeby właśnie teraz do niego podejść. I tak właśnie zrobiła. Spokojnie podeszła do chłopaka i usiała obok niego. Przez chwilę nic nie mówili.
- Cześć - wreszcie spokojnie i cicho odezwała się dziewczyna.
- Hej Lisa - chłopak nie patrząc się na nią również się spokojnie i cicho z nią przywitał. Siedzieli obok siebie cicho i słuchali swoich myśli oraz tego jak woda spokojnie się rusza.
- Czemu nie śpisz? - zapytał się cicho i spokojnie chłopak. Popatrzył się na dziewczynę i lekko się uśmiechnął. Lisa tego nie zauważyła, bo patrzyła się w wodę.
- Spałam, ale się obudziłam i nie mogłam ponownie zasnąć. - Rudowłosa mu ufała dlatego nie okłamała go i opowiedziała mu dokładnie.
- Rozumiem, to twój pierwszy dzień. Zdziwił bym się gdybyś bez problemu zasnęła - mówili do siebie cicho i spokojnie. Nie chcieli obudzić przypadkiem żadnego z streferów, po mimo tego że z takiej odległości nie mogli, by ich obudzić. Nastała spokojna cisza. Newt od czasu do czasu się patrzył na Lisę. Było słychać jak świerszcze śpiewają i jak woda się spokojnie porusza. Wiał lekki wiaterek. Przez dobre 7 minut nie odzywali się do siebie. Siedzieli cicho, nie ze wstydu, z spokoju jaki ich otaczał.
Po czasie Lisa zrobiła coś nie spodziewanego. Coś nad czym nie miała kontroli. Ten ruch był nie przemyślany, ani kontrolowany. gwałtownym, ale spokojnym ruchem przytuliła Newta. Chłopak nie wiedział właśnie co się stało. Patrzył się spokojnie w trawę, a tu naglę osoba obok go przytuliła. rudowłosa w pewnym sensie siedziała na blondynie. Pomiędzy jej nogami była noga Newta, a jedynie tylko jej łydki dotykały ziemi. "Siedziała" na nodze Newta, wtulając sięw niego. Oby dwoje nie wiedzieli co to było i co właśnie się stało. Chłopak po paru sekundach, również przytulił dziewczynę. Nie chcieli się puszczać, bo wiedzieli, że tego potrzebują. Znali skądś ten uścisk, jednak nie wiedzieli skąd, bo niczego nie pamiętają. Lisa spokojnie oparła swoją głowę o jego ramię, a Newt lekko ruszał swoimi dłońmi po jej plecach. Nie puszczali siei nie zamierzali, bo po prostu tego potrzebowali. Wtedy dotarło do Newta, że musi być dla Lisy jak starszy brat, ale równocześnie jej największym przyjacielem. Przez ten jeden uścisk, zrozumiał, że ona tego po prostu potrzebuje. Wsparcia i oddanego przyjaciela. Dziewczynie z wzruszenia zaczęły lecieć łzy po policzkach.
- Newtie - powiedziała szeptem. Nie wiedzieli co mają zrobić. po 5 minutach wreszcie się delikatnie puścili. Lisa jeszcze chwilę "siedziała" na Newcie i patrzyli w swoje oczy. Newt kciukiem otarł jej łzy z policzków.
- Nie płacz. Nic się nie stało. - szeptem powiedział blondyn do dziewczyny. Lisa wreszcie zsiadła z jego nogi i z powrotem usiadła obok niego. Newt położył swoją rękę na jej lewym ramieniu, dzięki czemu ją objął swoją ręką. Popatrzyli się na siebie, a blondyn się tylko uśmiechnął.
~~~
Rozdział krótki, ale naprawdę
Wzruszający🥺Przyznam się, że
Pisząc to z muzyką "perfect duet"
sama się popłakałam z wzruszenia.
pamiętajcie o pytaniach do bohaterów🥰
CZYTASZ
Po prostu uwierz || Newt
Adventure¦◇Opis książki:◇¦ Strefa. Dziesiątki chłopców przyjeżdżających co miesiąc, nie pamiętających nic po za imieniem. Wokół nich mury, za którymi znajduje się labirynt pełny zagadek, lęku, śmierci i tych paskudnych robali, przepraszam, dozorców. W całej...