✨06✨

9 0 0
                                    

Usłyszałam ciche pukanie do drzwi, wstałam i otworzyłam drzwi, za którymi stał Tyler. Uśmiechnęłam się i gestem ręki zaprosiłam go do środka.

- Gotowa? - spytał ilustrując moje ubranie.

- Yeah. - przytaknęłam ubierając czarne trampki na nogi. Szybko upewniłam się czy nie zapomniałam czegoś spakować. Narzuciłam na ramiona czarną bomberke i ruszyliśmy w dół klatki wychodząc na zewnątrz. - Gdzie idziemy? - spytałam podążając za nim. Nie lubię randek.

- Zobaczysz piękna. - uśmiechnął się w moją stronę skręcając w lewo.

Po około 10 minutach spacerku dotarliśmy na ruiny jakiegoś kościoła. Było tu pełno pustych butelek po alkoholu, niedopałki i jeszcze więcej śmieci. 

- Romantyczne. - zaśmiałam się.

- Wiem, starałem się. - odparł z pełną powagą sięgając do plecaka wyciągając z niego koc, który po chwili rozłożył na ala scenie. - Siadaj. - powiedział sam siadając, po chwili dołączyłam do Tylera.

Kolejny raz sięgnął do plecaka wyjmując piwa i paczkę papierosów. Wręczył mi do ręki butelkę piwa wcześniej otwierając ją zapalniczką. Podziękowałam z uśmiechem upijając łyka.

- Opowiedz mi coś o sobie. - powiedział odpalając papierosa.

- A co chcesz wiedzieć? - spytałam marszcząc brwi.

- Wszystko. - odpowiedział zawieszając wzrok na mnie.

- Hmm, w porządku. No to tak, mieszkam z przyjaciółką od jakoś 4 miesięcy, chodzę do ogólniaka, dorabiam na weekendy w barze. Na co dzień nie robię nic szczególnego, czasami rysuje i ogólnie to mam nudne życie. - wzruszyłam ramionami.

Tyler nie mówił nic. Przyglądał się jakby chciał dostrzec coś więcej w moich słowach. Pokiwał tylko na znam, że rozumie i dalej milczał. 

- Narysuj mi coś. - po chwili odezwał się.

- Ta, może kiedyś. Teraz nie mam czasu na to. - upiłam piwo wzruszając ramionami.

- Dla mnie na pewno znajdziesz czas. - wypowiadając te słowa położył swoją dłoń na moim kolanie. Nie odepchnęłam jej, wręcz przeciwnie położyłam swoją na jego. To było dziwne z mojej strony. No bo hey! Znam typa tydzień. 

- Ta, pewnie.


***  


Po kilku godzinach rozmów z Tylerem odprowadzał mnie do domu. Po drodze usiedliśmy obok fontann. Gadaliśmy o jakiejś głupocie, gdy Tyler tak nagle złączył nasze wargi w pocałunku. Zmarszczyłam brwi, jednak się nie odsunęłam na milimetr. Jego usta są tak miękkie i przyjemne. Po chwili odsunął się ode mnie patrząc mi w oczy.

- Jesteś piękna. - wyszeptał ilustrując każdy kawałek mojej twarzy.

- Dzięki. - uśmiechnęłam się. - muszę już iść.

Chłopak przytaknął i wstał podając mi dłoń, którą chwyciłam sama wstając. Ruszyliśmy w stronę mojego bloku. Pożegnałam się i wdrapałam do mieszkania uprzednio zakluczając drzwi. 

- I jak było? - usłyszałam z salonu.

- Normalnie, zwykły wypad na piwo. - wzruszyłam ramionami.

- Mhm, a ja jestem Justin Bieber. Opowiadaj wredoto.

- W porządku. - usiadłam obok dziewczyny i zaczęłam jej opowiadać całe spotkanie.

ToxicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz