Jak zwykle po lekcjach kierowałem się do pokoju klubowego na próbę. Sam nie wiem czy mogłem to nazwać klubem, raczej grupą idiotów, którym gra to samo w sercu. Powtarzałem to sobie od początku kiecy ich poznałem i tak już zostało do teraz. Zarzuciłem futerał z gitarą na plecy i wszedłem do budynku szkoły. Już na samym początku spotkałem się z nieprzyjemnym wzrokiem nauczycieli oraz jakimś podziwem ze strony innych uczniów. Nienawidziłem tu chodzić ale byłem do tego zmuszony, jeszcze kilka opuszczonych godzin a byłbym niekwalifikowany z większości przedmiotów. Nie przychodzenie na lekcję, nie należało do moich najlepszych pomysłów. Wiedziałem, że moja frekwencja i tak była niska, mimo tego zdecydowałem się opuścić jeden dzień. To wszystko przez wczorajszy konkurs talentów. Światła, tłum uczniów, zapach potu i brak powietrza na sali gimnastycznej. Pamiętam tylko tą duchotę i niezwykły przypływ euforii kiedy skończyliśmy grać. Razem ze swoim zespołem, zaprezentowaliśmy się pierwszy raz od dłuższego czasu i jak się okazało było to dla nas bardzo korzystne. Zazwyczaj nie braliśmy udziału w takich rzeczach, ale musiałem coś zrobić by utrzymać nas razem. Pokazać że nie zajmujemy bezsensownie jednej sali każdego dnia po lekcjach. Bardzo się bałem, ale może nie samego grania co tych wszystkich ludzi. Od razu po występie zleciał się do nas tłum dziewczyn, proszących o autografy i zdjęcia. Dla mnie było to trochę męczące lecz widziałem, że reszcie się to podoba. Nigdy nie przepadałem za byciem w centrum uwagi. Nie przewidywałem też, że przyciągniemy do siebie tak ogromną ilość ludzi. Przedtem nikt ale to kompletnie nikt nie zwracał na nas uwagi. Byliśmy tylko zwykłymi szarymi licealistami, którzy tak jak inni nie mają nic wartościowego do zaprezentowania. Przecież to tylko jeden głupi koncert, nawet nic nie śpiewaliśmy. Dziwne jak sama melodia może tak bardzo ogarnąć ludzi. Do tego stopnia by zaczepić nas na korytarzu i tym samym zmuszać do rozmowy. Nie dzieliłem się swoimi osobistymi przemyśleniami, wolałem je zachować dla siebie lub na jakąś późniejszą, bardziej wyjątkową chwilę. Nigdy nie wiedziałem co zrobić w takich momentach. Jestem w drugiej klasie liceum a nadal nie wiem jak rozmawiać z ludźmi. Może najzwyczajniej w świecie się do tego nie nadaję? Zastanawiam się czy mam z nimi rozmawiać o rzeczach, które mnie nie dotyczą, czy po prostu ich spławić i pokazać, że nie jestem zainteresowany rozmową. Całe szczęście nie miałem takich problemów, moją sławę zgarnęli koledzy, za co jestem im naprawdę wdzięczny. Spokojnie udało mi się dostać do naszego małego studia, które mieściło się na drugim końcu szkoły. Było to ostatnie wolne miejsce, gdzie moglibyśmy się spotkać. Nawet do końca nie wiem jak powstał nasz zespół, nie mieliśmy też żadnej nazwy, która idealnie odnosiła się do muzyki, którą gramy.
Zastukałem delikatnie do drzwi i podświadomie liczyłem, że ktoś mi je otworzy. To trochę tak jakbym wierzył w cuda lub świętego Mikołaja. Wyciągnąłem klucz z torby i włożyłem go w zamek. Niespodziewanie drzwi same się otworzyły a ja patrzyłem jak reszta zespołu się ze mnie śmieje. No tak oni i te ich żarciki. Odłożyłem gitarę gdzieś na bok i posłałem im karcące spojrzenie. Nie dość, że się spóźniłem to jeszcze tych dwóch się nie rozgrzało. Dobrze że chociaż chłopak stojący przy klawiszach cokolwiek robił. Byłem na nich trochę zdenerwowany, może nawet bardziej niż trochę. Muzyka była jedyną rzeczą, którą brałem na poważnie. Chciałem przełożyć to również na całą resztę, ale szło mi to dosyć opornie. Liczyłem że po takim sukcesie wezmą się w garść, a nie bezsensownie będą wykorzystywać nasz cenny czas. Tym razem jednak nic im nie powiedziałem, przecież sam się spóźniłem więc nie mogłem ich o nic winić. Chociaż gdyby raz zrobili by coś sami z siebie bez mojej pomocy było by cudownie.
- Książe się wyspał po wczorajszym widowisku? Niezły dałeś wczoraj popis po swojej solówce - zaśmiał się czarnowłosy. Podszedł do mnie i delikatnie mnie przytulił, co powiedzmy że odwzajemniłem. Jeżeli w taki sposób próbuje jakoś wybrnąć z niezręcznej sytuacji to coś mu nie wyszło.
CZYTASZ
Hot Owl's // TsukkiYama
FanfictionPodobno to co nosimy w naszym sercu obrazuje cały świat. Ja w swoim skrywam muzykę, która jest kluczem do wszystkiego. Na swojej drodze spotkałem wielu ludzi ale żaden z nich nie był kimś wyjątkowym. Do momentu... Całość rozegrała się pod wspólnymi...