CZEŚĆ 1.....

122 4 2
                                    

PRIVET DRAYW 4...02.06.1985r

WSTAWAJ!!!!

Po całym domu rozniósł się głos ciotki Petunii

SŁYSZYSZ TY DZIWOLONGU!!!..WSTAWAJ ALE JUŻ ZARAZ WSTANIE VERNON I DZIUDZIACZEK! I MA BYĆ ZROBIONE ŚNIADANIE DLA NAS!!

Wykrzykneła w stronę małych dzwiczek należących do komórki pod schodami gdzie znajdowała się mała osóbka  leżąca  na starym zniszczonym materacu który znajdował się tam . I tak jak się domyśla większąść , zamieszkiwał tam  mały chłopiec o kruczoczarnych włosach i zielonych oczach jak szmaragdy. A jego imię zna cały czarodziejski świat tak to on Harry Potter , Chłopiec-który-przeżył lub Wybraniec i tym podobne.

Pov.Harry

Obudził mnie donośny głos cioci Petuni i głośne walenie do dźwiczek mojego ,,pokoju".

Odkąd skączyłem cztery lata to moja ,,kochana rodzina" stwierdziła że jestem już w odpowiednim wieku żebym umiał podstawowe rzeczy jak... gotowanie , sprzątanie ,pranie , zamiatanie podług w domu i wiele więcej.

Więc bez żadnych cerebeli wygramoliłem się z ,,łóżka" i założyłem ubrania które dała mi siostra mamy nic więcej niż ubrania po moim kuzynie Dadleyu w których już się najwyraźniej się nie mieścił lub mu się nie podobały.
Gdy znów usłyszałem walenie do komórki powiedziałem..

-Już idę!

I w odpowiedzi usłyszałem tylko oddalające się kroki w stronę kuchni.
Wyszedłem z komórki i ruszyłem w kierunku kuchni gdzie przy rozgrzanej patelni stała wysoka szczupła kobieta o rysach twarzy jak u konia a jej szyję można by pomylić z tą jak od żyrafy .

-Na co czekasz ?? Do roboty za dwadzieścia minut ma być wszystko gotowe. Jeśli nie skączysz na czas Vernon się z tobą policzy

-Dobrze ciociu

Odpowiedziałem natychmiast. I po tym odeszła w stronę salonu.
W tym samym czasie zacząłem przygotowywać posiłek dla wujostwa i kuzyna , po dwudziestu minutach posiłek był gotowy więc zaczołem  szykować stół dla trzech osób ponieważ jak to wuj Vernon stwierdził że dla takich dziwaków jak ja nie ma miejsca  przy stole z  ,,normalnymi ludzmi jak oni" .
Nawet jeśli większość z tych słów nie rozumiem.

Gdy już kączyłem nakładać do jadalni wszedł wuj oraz kuzyn i tak jak od siedmiu miesięcy niski , otyły mężczyzna o małych wrednych oczach sprawdzał czy wszystko jest na swoim miejscu i czy niczego nie zabrakło  nadprogramowo i gdy wuj podszedł do lodówki żeby ją też sprawdzić to w małym umyśle (wielkości ziarenka grochu )gromadziły się takie myśli jak....

~Myśli Vernona ~

~Dobra  zaczynamy zabawe... Trzeba coś wymyśleć na tego dziwoląga trzeba jakoś wybić z niego te dziwność .

-Harry-

- Chłopcze !!! Podejdź tu no do mnie ale już!!

krzyknął  na mnie i od razu pojawiłem się przed dużym otyłym i fioletowym na  twarzy mężczyzną jeśli można go nazwać mężczyzną szybciej jak  takie wielkie zmutowane prosię na dwóch nogach , dziwne że jeszcze trzyma się na nich .

-t..ta...takkk..wuju..?

zająknąłem się ze strachu co wymyślił tym razem wujek.
I pochwili tego pożałowałem, poczółem jak dostaje w prawy policzek i lekki kopniak w brzuch przez który cofneło mnie o kilka kroków do tyłu .

-KTO CI SIĘ POZWOLIŁ ODEZWAĆ!!?? TY DZIWOLĄGU?!

ryknoł na mnie przez co zaczołem  drżeć ze strachu przednim.

ŻYCIE W KŁAMSTWIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz